Golfik dusi się rano (jak dłużej postoi),pada zegarek :'(
: czw kwie 15, 2010 09:22
Jako, że jest to mój pierwszy post, witam wszystkich szanownych forumowiczów.
Golf o którym mowa jest moim pierwszym samochodem, więc aż mnie serce boli jak widzę, że coś mu doskwiera...
Problem wygląda tak:
Od jakiegoś czasu jak samochodzik postoi przez noc, mam problem, żeby go odpalić. Najpierw słychać, że silnik kręci, przy kolejnych próbach "zaskakuje" wchodzi na obroty tak do 500, po czym gaśnie.
Jak mu się w takich chwilach doda gazu, to wchodzi normalnie na obroty, po czym dalej przy wciśniętym gazie sam z nich spada i gaśnie.
Po paru takich próbach w końcu łapie obroty koło 900 i już jest ok.
Poza tym po takim właśnie "mieleniu" przydusza się na 1,2,3 biegu na początku. Sprawa dla mnie na tyle nie jasna, że jak go zgaszę i postoi nawet jakieś 5 czy 6 godzin nawet, to odpala bez problemu.
Do tego zegarek cyfrowy, który jest w okolicy prędkościomierza i zegara od obrotów ma ostatnio zwyczaj się zerować (00:00) średnio 1/dzień. Nie wiem, czy to jakkolwiek związane, ale zauważyłam, to piszę.
W poszukiwaniu przyczyny wymieniona została przez mechanika podstawa zapłonu (chyba tak się to nazywa). Ja wyczyściłam wczoraj kable zapłonowe i kopułkę. Olej i filtr oleju był zmieniany ostatnio, filtr powietrza jakieś 15kkm temu.
Proszę Was bardzo o opinię co w tym temacie można zrobić. Zaznaczam, że jestem kobietą, więc poproszę o poradę pisaną jak dla kosmity Zaczęłam szukać sama bo, jak powiedziałam, samochodzik jest moją wielką miłością i jak patrzę co z nim wyrabiają mechanicy, to normalnie tym bardziej, że to nic nie pomaga...
A no i jeszcze ponieważ nie wiem czy to sie wyświetli, to to jest Golfik III 1.4 benzyna, 94 rok, wersja Bon Jovi niby, skrzynia 5-biegowa.
Golf o którym mowa jest moim pierwszym samochodem, więc aż mnie serce boli jak widzę, że coś mu doskwiera...
Problem wygląda tak:
Od jakiegoś czasu jak samochodzik postoi przez noc, mam problem, żeby go odpalić. Najpierw słychać, że silnik kręci, przy kolejnych próbach "zaskakuje" wchodzi na obroty tak do 500, po czym gaśnie.
Jak mu się w takich chwilach doda gazu, to wchodzi normalnie na obroty, po czym dalej przy wciśniętym gazie sam z nich spada i gaśnie.
Po paru takich próbach w końcu łapie obroty koło 900 i już jest ok.
Poza tym po takim właśnie "mieleniu" przydusza się na 1,2,3 biegu na początku. Sprawa dla mnie na tyle nie jasna, że jak go zgaszę i postoi nawet jakieś 5 czy 6 godzin nawet, to odpala bez problemu.
Do tego zegarek cyfrowy, który jest w okolicy prędkościomierza i zegara od obrotów ma ostatnio zwyczaj się zerować (00:00) średnio 1/dzień. Nie wiem, czy to jakkolwiek związane, ale zauważyłam, to piszę.
W poszukiwaniu przyczyny wymieniona została przez mechanika podstawa zapłonu (chyba tak się to nazywa). Ja wyczyściłam wczoraj kable zapłonowe i kopułkę. Olej i filtr oleju był zmieniany ostatnio, filtr powietrza jakieś 15kkm temu.
Proszę Was bardzo o opinię co w tym temacie można zrobić. Zaznaczam, że jestem kobietą, więc poproszę o poradę pisaną jak dla kosmity Zaczęłam szukać sama bo, jak powiedziałam, samochodzik jest moją wielką miłością i jak patrzę co z nim wyrabiają mechanicy, to normalnie tym bardziej, że to nic nie pomaga...
A no i jeszcze ponieważ nie wiem czy to sie wyświetli, to to jest Golfik III 1.4 benzyna, 94 rok, wersja Bon Jovi niby, skrzynia 5-biegowa.