Zamarzł elektrolit w akumulatorze, pobiera prąd w spoczynku
: czw sty 07, 2010 22:11
Witam, jestem nowy na tym forum, niedawno kupiłem golfa.
Piszę pierwszy post niestety z problemem a może sytuacją jaka mnie spotkała.
Otóż, przed sylwestrem auto kilka dni stało, w sylwester miałem wyjazd więc auto nie jeździło około tygodnia. Akumulator wcześniej kręcił co prawda słabo ale jak jeździłem codziennie to dawał sobie rady.
Po tej tygodniowej przerwie próbuję odpalić a tu szok, kontrolki nawet lekko nie świecą..
Wyciągnąłem akumulator aby go naładować i sprawdzić o co chodzi.. po odkręceniu korków ku mojemu zdziwieniu w co drugiej celi był jakby lód, albo zmrożony śnieg. To oznacza, że elektrolit lichy..
Ale akumulator podłączyłem pod prostownik 12h ładowania, włożyłem wczoraj do auta i odpalił bez najmniejszego problemu. W ten dzień zrobiłem też trasę około 150km więc też alternator mu trochę podał.
Ku mojemu zdziwieniu dziś auto znów nie odpaliło, zero reakcji kontrolek ale elektrolit nie zamarzł. Nie mam w tej chwili miernika i nie mogę sprawdzić ale w listopadzie napięcie akumulatora i ładowania
było dobre.
Moje pytanie jest takie, czy możliwe żeby akumulator tak szybko padł? po 20h a wcześniej naładowaniu prostownikiem i trasie 150km? Nie mam żadnych większych odbiorników w aucie. Rozumiem, że akumulator już lichy jak zamarzł ale powinien chociaż trochę siły mieć.. Przygotowany jestem już na kupno nowego ale proszę o pomoc bo mnie to nurtuje..
a na forum takiego przypadku nie znalazł, a na google sporadycznie i nie ma odpowiedzi na moje pytanie..
z góry dziękuję za pomoc.
Piszę pierwszy post niestety z problemem a może sytuacją jaka mnie spotkała.
Otóż, przed sylwestrem auto kilka dni stało, w sylwester miałem wyjazd więc auto nie jeździło około tygodnia. Akumulator wcześniej kręcił co prawda słabo ale jak jeździłem codziennie to dawał sobie rady.
Po tej tygodniowej przerwie próbuję odpalić a tu szok, kontrolki nawet lekko nie świecą..
Wyciągnąłem akumulator aby go naładować i sprawdzić o co chodzi.. po odkręceniu korków ku mojemu zdziwieniu w co drugiej celi był jakby lód, albo zmrożony śnieg. To oznacza, że elektrolit lichy..
Ale akumulator podłączyłem pod prostownik 12h ładowania, włożyłem wczoraj do auta i odpalił bez najmniejszego problemu. W ten dzień zrobiłem też trasę około 150km więc też alternator mu trochę podał.
Ku mojemu zdziwieniu dziś auto znów nie odpaliło, zero reakcji kontrolek ale elektrolit nie zamarzł. Nie mam w tej chwili miernika i nie mogę sprawdzić ale w listopadzie napięcie akumulatora i ładowania
było dobre.
Moje pytanie jest takie, czy możliwe żeby akumulator tak szybko padł? po 20h a wcześniej naładowaniu prostownikiem i trasie 150km? Nie mam żadnych większych odbiorników w aucie. Rozumiem, że akumulator już lichy jak zamarzł ale powinien chociaż trochę siły mieć.. Przygotowany jestem już na kupno nowego ale proszę o pomoc bo mnie to nurtuje..
a na forum takiego przypadku nie znalazł, a na google sporadycznie i nie ma odpowiedzi na moje pytanie..
z góry dziękuję za pomoc.