Strona 1 z 1
Padnieta glowica/uszczelka pod glowica + przegrzany silnik ?
: sob sty 02, 2010 14:15
autor: mjeciu
Witam,
Problem mam taki. W trasie padla mi albo uszczelka pod glowica, albo poszla sama glowica.
Objawy: Nagle przytlumione BUM pod maska, potem siwy dym z rury i mokry blok silnika.
Sprawa wyglada tak, ze stalo mi sie to w trasie w srodku nocy i musialem podjechac jeszcze z 5 km przy zerowym stanie plynu chlodniczego. Dolalem niby wszystko co mialem w butelce ale mysle ze silnik "wygonil" ten plyn w ciagu paru chwil (sądząc po ilosci siwego dymu ktory sie za mna wydalal
). Wskaznik temperatury pokazywal jakies 120-130 stopni (nie osiagnal jeszcze ostatniej kreseczki, ale byl juz niedaleko). No i dotelepalem sie jakos do najblizszej stacji paliw, a w momencie gdy wjezdzalem na jej teren to samochod juz zgasl. Musialem go jeszcze podepchac kilkadziesiat metrow na parking przy stacji.
Przy probach ponownego odpalenia, rozrusznik zrobil obrot na 0,5 sekundy i zamarl. Teraz w ogole nie kreci.
Pytanie do was. Czy silnik jest juz zatarty ? Czy moglo stac sie cos innego co blokuje rozruch silnika. No i pytanie, czy jesli silnik jest zatarty to taniej wyjdzie jego remont, czy lepiej kupic uzywany silnik na podmianke. Mysle ze tansza bedzie ta druga opcja, bo w tej chwili oprocz wymiany uszczelki w tym starym silniku trzeba wymieniac jeszcze pewnie pierscienie ? szlif tez trzeba robic ? no wlasnie co trzeba robic w zatartym silniku ?
No licze na wasze porady, co robic zeby wyszlo najkorzystniej dla mojego portfela...
pozdro
: sob sty 02, 2010 14:18
autor: morfeusz86r
szukaj nowego bloku z głowicą. reszta to pchanie sie niepotrzebnie w koszta
: sob sty 02, 2010 14:21
autor: mjeciu
a "blok z głowicą" to nie jest po prostu nowy silnik ? pytam bez ironii...
: sob sty 02, 2010 14:25
autor: Duber
wyjąć i tak musisz stary silnik,wtedy zrobic ogledziny co sie stało i zadecydowac.bo teraz to mozna gdybac co sie stało.
ale zepewne i tak lepiej "nowy" z gwarancja kilkumiesieczną wsadzic.szkoda ze nienapisales jaki silnik
: sob sty 02, 2010 14:29
autor: mjeciu
No wlasnie pytanie ile kosztuje wyjecie silnika i jego ogledziny od srodka. Podejrzewam ze ze 200 zl juz trzeba bedzie za to zaplacic. Potem sie okaze ze nie ma sensu remontowac i bede musial i tak kupowac nowy silnik. W momencie gdy nie ma sily krecic, to WG MNIE ten juz jest zatarty i kupno nowego motora jest nieuniknione.
Silnik jest 1,4
: sob sty 02, 2010 15:18
autor: dhaiver
mjeciu pisze:Sprawa wyglada tak, ze stalo mi sie to w trasie w srodku nocy i musialem podjechac jeszcze z 5 km przy zerowym stanie plynu chlodniczego. Dolalem niby wszystko co mialem w butelce ale mysle ze silnik "wygonil" ten plyn w ciagu paru chwil (sądząc po ilosci siwego dymu ktory sie za mna wydalal ). Wskaznik temperatury pokazywal jakies 120-130 stopni (nie osiagnal jeszcze ostatniej kreseczki, ale byl juz niedaleko). No i dotelepalem sie jakos do najblizszej stacji paliw, a w momencie gdy wjezdzalem na jej teren to samochod juz zgasl. Musialem go jeszcze podepchac kilkadziesiat metrow na parking przy stacji.
trzeba bylo zgasić auto od razu i na hol,a ty zachowałeś się jak blondynka
jechałeś ile się da,ugadaj się z jakimś dobrym warsztatem (jak taki jeszcze w Łomży jest) że ci rozbierze silnik i w razie czego wymieni jakby się tamten nie nadawał,Konarzyce omijaj zdaleka bo mi się niedobrze robi na samą myśl
: sob sty 02, 2010 16:38
autor: mjeciu
Hehe wyobraz sobie, ze wszystko co robilem, robilem z pelna swiadomoscia konsekwencji. Nie moglem sie zatrzymac na drodze, bo przy zasypanych poboczach i sliskiej nawierzchni w srodku nocy mogloby sie zrobic niebezpiecznie. Tym bardziej, biorac pod uwage ze na holowanie musialbym czekac z godzine czasu, to jest spore prawdopodobienstwo ze wysiadlby mi akumulator i stalbym bez swiatel. Poza tym dziewczyna siedziala z boku i nie byla za cieplo ubrana, wiec nie chcialem zeby zmarzla (bo na ogrzewanie tez nie ma co liczyc w takiej sytuacji
).
Jestem juz po wstepnej rozmowie ze znajomym mechanikiem. Mowi ze uzywany silnik z gwarancja paromiesieczna zalatwi mi za 600-800 zl. Do tego wymiana 200 zl.
Sie wymieni i sie bedzie dalej bujac...
: sob sty 02, 2010 16:46
autor: borys1990
tak z ciekawosci zapytam kiedy wymieniales rozrzad w tym golfie?
: sob sty 02, 2010 18:06
autor: mjeciu
w maju... a jaki moze byc zwiazek z tym co sie stalo ?
: sob sty 02, 2010 20:15
autor: karol2010
ja wlasnie wymieniam silnik na nowy:D
: sob sty 02, 2010 21:07
autor: dhaiver
mjeciu pisze:Jestem juz po wstepnej rozmowie ze znajomym mechanikiem. Mowi ze uzywany silnik z gwarancja paromiesieczna zalatwi mi za 600-800 zl. Do tego wymiana 200 zl.
coś tani ten silnik,robocizna też,mówisz że znajomy może dlatego
-------------------
: sob sty 02, 2010 23:15
autor: Dziadol
Tanio czy drogo....Hmmm
Ja dwa miesiące temu takze wymieniłem silnik na tzw..."nowy"....
Wymieniałem silnik 1,4 ABD od znajomego mechanika, kosztowało mnie to 1000pln.
Do w/w ceny była wliczona wymiana, płyty olej oraz oczywiście silnik.....
Obecnie borykam się z tym silnikiem z niską temperaturą max 60st...i ani rusz wiecej oraz kolosalnym spalaniem 14 L/100 oraz smrodem paliwa w aucie.
Miałem auto na kompie i okazało się ze sonda walnieta......OK...Wymienie sonde i obadam dalej. Silnik jak się rozgrzeje pracuje niby Ok ale stary pracował znacznie lepiej.
Wymieniałem silnik bo najpawdopodobniej panewki klepały. Teraz zastanawiam się czy nie lepiej byłoby za cene jaką wywaliłem dołozyć ewentualnie jeszcze co nieco i mieć pewność ze silnik zrobiony jeszcze popracuje a kupiony inny i wstawiony może okazać się że za rok bedzie także złom.
Kilkumiesieczna gwarancja nie wiele daje.
Pozdro....
: sob sty 02, 2010 23:57
autor: mjeciu
No niestety jest to na pewno jakies ryzyko, ale madrzy jestesmy najczesciej dopiero po fakcie, a sprobowac czegos trzeba. Robiac panewki, mogloby sie okazac ze majster cos ci spartaczyl i okazaloby sie ze trzeba jeszcze robic szlif i wymieniac pierscienie... Nie wiesz co by bylo gdyby....
A teraz, zmien te sonde lambda i moze bedzie dobrze
coś tani ten silnik,robocizna też,mówisz że znajomy może dlatego
no on handluje samochodami i ma jakies tam uklady z ludzm ze szrotow... cena jest jak dla niego (kiedys mi mowil ze po 400 kupuje silniki), wiec podejrzewam ze za robocizne wezmie oficjalnie te "200 zl"... ale jak jest faktycznie to juz sie raczej nie dowiem