Wyrzuciło olej ze wspomagania przy maksymalnym skręcie kół.
: śr gru 30, 2009 00:34
Witam serdecznie, piszę w związku z problemem który wystąpił ostatnio u mnie w mk2.
Miałem problemy z przegubem, przy maksymalnym skręcie który wykonałem chcąc coś sprawdzić buchnął dym spod maski i zaśmierdziało spalonym olejem. Byłem święcie przekonany, że wywaliło olej ze skrzyni biegów. Jak się dziś okazało - błędnie. Po całej pracy zauważyłem, że wspomaganie zaczęło chodzić ciut głośniej. Zamierzałem sprawdzić po zaparkowaniu, jak wyglądam z płynem wspomagania. Ale gdy po maksymalnym skręceniu kół (takim do końca) połączonego z totalnym jękiem pompy zobaczyłem znowu dym - pomyślałem "jestem w domu". Okazało się, że to wywala płyn z układu wspomagania kierownicy - zapewne przy jakimś króćcu położonym w pobliżu skrzyni biegów, nad dyferencjałem. Mam w związku z tym kilka pytań, na które nie znalazłem odpowiedzi w wyszukiwarce.
1. Czy to jest normalne? Czy raczej powinienem szykować się na wymianę przewodów? Wspomaganie pracowało normalnie bez skręcania kół do samego końca po tym wywaleniu które miało miejsce wtedy (a wywaliło sporo płynu), aż do dziś. Dziś po kolejnym wywaleniu (też wymuszonym skręceniem kół totalnie na maksa) nawet nie odpalam samochodu. Zbiornik wyrównawczy oczywiście pusty. Myślę o takiej opcji, żeby wlać płyn i bez szaleństw z kręceniem do oporu przejeździć trochę kilometrów i zbadać czy jest wyciek - jeśli nie, jeździć dalej... czy jestem idiotą czy myślę poprawnie?
2. Jeśli muszę wymienić przewody - jakie są koszty przewodów do układu wspomagania które wytrzymają to ciśnienie? Jak skomplikowana jest ich wymiana?
3. Ile płynu wchodzi do układu i jaki powinienem wlać, jesli mój korek jest czerwony?
Miałem problemy z przegubem, przy maksymalnym skręcie który wykonałem chcąc coś sprawdzić buchnął dym spod maski i zaśmierdziało spalonym olejem. Byłem święcie przekonany, że wywaliło olej ze skrzyni biegów. Jak się dziś okazało - błędnie. Po całej pracy zauważyłem, że wspomaganie zaczęło chodzić ciut głośniej. Zamierzałem sprawdzić po zaparkowaniu, jak wyglądam z płynem wspomagania. Ale gdy po maksymalnym skręceniu kół (takim do końca) połączonego z totalnym jękiem pompy zobaczyłem znowu dym - pomyślałem "jestem w domu". Okazało się, że to wywala płyn z układu wspomagania kierownicy - zapewne przy jakimś króćcu położonym w pobliżu skrzyni biegów, nad dyferencjałem. Mam w związku z tym kilka pytań, na które nie znalazłem odpowiedzi w wyszukiwarce.
1. Czy to jest normalne? Czy raczej powinienem szykować się na wymianę przewodów? Wspomaganie pracowało normalnie bez skręcania kół do samego końca po tym wywaleniu które miało miejsce wtedy (a wywaliło sporo płynu), aż do dziś. Dziś po kolejnym wywaleniu (też wymuszonym skręceniem kół totalnie na maksa) nawet nie odpalam samochodu. Zbiornik wyrównawczy oczywiście pusty. Myślę o takiej opcji, żeby wlać płyn i bez szaleństw z kręceniem do oporu przejeździć trochę kilometrów i zbadać czy jest wyciek - jeśli nie, jeździć dalej... czy jestem idiotą czy myślę poprawnie?
2. Jeśli muszę wymienić przewody - jakie są koszty przewodów do układu wspomagania które wytrzymają to ciśnienie? Jak skomplikowana jest ich wymiana?
3. Ile płynu wchodzi do układu i jaki powinienem wlać, jesli mój korek jest czerwony?