Nagly spadek napiecia alternator??
: ndz lis 15, 2009 19:23
Witam koledzy
a wiec tak sprawa wygląda następująco niedawno może z miesiąc temu bylem u dziewczyny i jadąc z nią nagle zauważyłem że przygasają mi światła radio podświetlanie deski i w ogóle wszystko tak jakby nie było ładowania a prąd z akumulatora pomału się wyczerpywał zjechałem więc na stacje myśląc że może jakiś kabel się urwał lub poluzował zajrzałem pod maskę ale nic nie zauważyłem następnie zgasiłem silnik i już go nie moglem odpalić z kluczyka akumulator się wyczerpał udało mi się jednak odpalić auto z popychlu pojechałem dalej ale praktycznie bez świateł wskaźników na desce no ogólnie wszystkiego zjechałem na polna drogę bo strach było asfaltem tak jechać... przypadkiem wjechałem w jakąś dziurę i nagle wszystko ożyło tak jakby ładowanie wróciło pomyślałem wiec że szczotki na alternatorze się zawiesiły zajechałem do dziewczyny naładowałem akumulator gdy wróciłem do domu wymieniłem szczotki z regulatorem zaraz bo faktycznie były już wytarte i było git do czwartku gdy nagle sytuacja się powtórzyła znów wszystko przestało świecić i po zgaszeniu już auta nie odpaliłem... chciałem naciągnąć pasek od alternatora bo był trochę luźny ale urwała się śruba od naciągu i alternator mam na wierzchu przez weekend bylem w szkole nie miałem czasu tego robić golf stoi bez alternatora mój błąd ze nie sprawdziłem miernikiem czy jest ładowanie ale najpierw mi się zachciało naciągać pasek.... nie wiem co teraz zrobić bo w sumie mogę alternator rozebrać jutro w pracy i coś tam patrzeć ale czy jest senes skoro może być dobry?? przepraszam ze taka historia mi wyszła ale starałem się opisać wszystko ze szczegółami
poradźcie co robić gdzie szukać przyczyny 
a wiec tak sprawa wygląda następująco niedawno może z miesiąc temu bylem u dziewczyny i jadąc z nią nagle zauważyłem że przygasają mi światła radio podświetlanie deski i w ogóle wszystko tak jakby nie było ładowania a prąd z akumulatora pomału się wyczerpywał zjechałem więc na stacje myśląc że może jakiś kabel się urwał lub poluzował zajrzałem pod maskę ale nic nie zauważyłem następnie zgasiłem silnik i już go nie moglem odpalić z kluczyka akumulator się wyczerpał udało mi się jednak odpalić auto z popychlu pojechałem dalej ale praktycznie bez świateł wskaźników na desce no ogólnie wszystkiego zjechałem na polna drogę bo strach było asfaltem tak jechać... przypadkiem wjechałem w jakąś dziurę i nagle wszystko ożyło tak jakby ładowanie wróciło pomyślałem wiec że szczotki na alternatorze się zawiesiły zajechałem do dziewczyny naładowałem akumulator gdy wróciłem do domu wymieniłem szczotki z regulatorem zaraz bo faktycznie były już wytarte i było git do czwartku gdy nagle sytuacja się powtórzyła znów wszystko przestało świecić i po zgaszeniu już auta nie odpaliłem... chciałem naciągnąć pasek od alternatora bo był trochę luźny ale urwała się śruba od naciągu i alternator mam na wierzchu przez weekend bylem w szkole nie miałem czasu tego robić golf stoi bez alternatora mój błąd ze nie sprawdziłem miernikiem czy jest ładowanie ale najpierw mi się zachciało naciągać pasek.... nie wiem co teraz zrobić bo w sumie mogę alternator rozebrać jutro w pracy i coś tam patrzeć ale czy jest senes skoro może być dobry?? przepraszam ze taka historia mi wyszła ale starałem się opisać wszystko ze szczegółami

