Diagnostyka podciśnieniowego przyspieszacza zapłonu w RP.
: wt lis 10, 2009 13:58
Witajcie! Jak wielu posiadaczy RPka, toczę z nim batalię o szczegóły jego działania. Jedyny objaw złej pracy, który pozostał mi do wyeliminowania, jest następujący:
Jest to opóźniona trochę reakcja na szybkie wciśnięcie gazu. Gdy na przykład wkręcę go na około 5 tysięcy obrotów, obroty schodzą i w momencie przechodzenia przez 2 tys na skali nacisnę gaz (nawet niezbyt gwałtownie), mam wrażenie, że lekko go zamula - lekko zabuczy i obroty mu nieco spadną - dopiero później idą do góry. Nie jest to prawidłowe działanie - mam pewne podejrzenia - najpierw wymienię to, co w aucie zostało zrobione, później opiszę swoje przypuszczenia:
- wymieniony i idealnie ustawiony rozrząd
- wymieniony kompletny układ zapłonowy (świece, kable, kopułka, palec)
- wymienione wszystkie przewody podciśnieniowe na nowe
- uszczelniony króciec kolektora dolotowego który pierwotnie służy do podłączenia podciśnienia pod pompę hamulcową (u mnie jest pompa z ABSem więc ten króciec służy tylko do podpięcia wężyka z MFA)
- wymieniona podstawa wtrysku
- wymienione niedawno wszelkie filtry - paliwa, powietrza, itp
- samochód nigdy nie jeździł na LPG
Moje przypuszczenia skupiają się dookoła dwóch rzeczy - TPSu i podciśnieniowego wyprzedzenia zapłonu w aparacie. TPSu nie będę ruszał dopóki nie upewnię się, że wyprzedzenie działa mi dobrze. A co do tego mam poważne wątpliwości. Odpaliłem silnik i na wolnych obrotach podłączyłem do aparatu zapłonowego dość dużą strzykawkę i wężyk (strzykawka miała gwint który idealnie wszedł w wężyk, wężyk idealnie wszedł na aparat). Obserwacja była prowadzona lampą stroboskopową. Po wytworzeniu strzykawką podciśnienia aparat faktycznie przyspiesza zapłon, ale przyspiesza go o relatywnie niewielką wartość - na oko może ze 3 stopnie. Po wciśnięciu strzykawki z powrotem znak na kole wraca do pierwotnego położenia (6 stopni względem znaku na dolnej plastikowej obudowie rozrządu). Na wyłączonym silniku i zdjętej kopułce zaciąganie strzykawką powietrza faktycznie powoduje stukanie w aparacie, ale palec nie rusza się ani o milimetr.
Pytanie moje jest następujące: o jaki kąt powinien prawidłowo wyprzedzać aparat zapłonowy po dołączeniu doń podciśnienia? Wydaje mi się, że u mnie amplituda tych ruchów jest o wiele za mała. Ewentualnie mile widziane PW od osób posiadających RPka z Górnego Śląska (Katowice, Gliwice, Tychy) do których mógłbym podjechać z wężykiem, lampką i strzykawką aby zweryfikować swe podejrzenia.
Z góry dziękuję za wypowiedzi w temacie.
Pozdrawiam
Jest to opóźniona trochę reakcja na szybkie wciśnięcie gazu. Gdy na przykład wkręcę go na około 5 tysięcy obrotów, obroty schodzą i w momencie przechodzenia przez 2 tys na skali nacisnę gaz (nawet niezbyt gwałtownie), mam wrażenie, że lekko go zamula - lekko zabuczy i obroty mu nieco spadną - dopiero później idą do góry. Nie jest to prawidłowe działanie - mam pewne podejrzenia - najpierw wymienię to, co w aucie zostało zrobione, później opiszę swoje przypuszczenia:
- wymieniony i idealnie ustawiony rozrząd
- wymieniony kompletny układ zapłonowy (świece, kable, kopułka, palec)
- wymienione wszystkie przewody podciśnieniowe na nowe
- uszczelniony króciec kolektora dolotowego który pierwotnie służy do podłączenia podciśnienia pod pompę hamulcową (u mnie jest pompa z ABSem więc ten króciec służy tylko do podpięcia wężyka z MFA)
- wymieniona podstawa wtrysku
- wymienione niedawno wszelkie filtry - paliwa, powietrza, itp
- samochód nigdy nie jeździł na LPG
Moje przypuszczenia skupiają się dookoła dwóch rzeczy - TPSu i podciśnieniowego wyprzedzenia zapłonu w aparacie. TPSu nie będę ruszał dopóki nie upewnię się, że wyprzedzenie działa mi dobrze. A co do tego mam poważne wątpliwości. Odpaliłem silnik i na wolnych obrotach podłączyłem do aparatu zapłonowego dość dużą strzykawkę i wężyk (strzykawka miała gwint który idealnie wszedł w wężyk, wężyk idealnie wszedł na aparat). Obserwacja była prowadzona lampą stroboskopową. Po wytworzeniu strzykawką podciśnienia aparat faktycznie przyspiesza zapłon, ale przyspiesza go o relatywnie niewielką wartość - na oko może ze 3 stopnie. Po wciśnięciu strzykawki z powrotem znak na kole wraca do pierwotnego położenia (6 stopni względem znaku na dolnej plastikowej obudowie rozrządu). Na wyłączonym silniku i zdjętej kopułce zaciąganie strzykawką powietrza faktycznie powoduje stukanie w aparacie, ale palec nie rusza się ani o milimetr.
Pytanie moje jest następujące: o jaki kąt powinien prawidłowo wyprzedzać aparat zapłonowy po dołączeniu doń podciśnienia? Wydaje mi się, że u mnie amplituda tych ruchów jest o wiele za mała. Ewentualnie mile widziane PW od osób posiadających RPka z Górnego Śląska (Katowice, Gliwice, Tychy) do których mógłbym podjechać z wężykiem, lampką i strzykawką aby zweryfikować swe podejrzenia.
Z góry dziękuję za wypowiedzi w temacie.
Pozdrawiam