Od początku nie wszystko mi sie podobało ale przymknąłem oko. Ale dzisiaj widzę m.in:
1. Tylny dolny pas: nierówno położony baran w dwóch miejscach (tu akurat pan lakiernik się przyznał do bubla):

2. Wg mnie za słabo pokryty farbą tylny pas (lakiernik stwierdził że na baranku tak właśnie słabawo pokrywa i drugiej warstwy się nie kładzie). Na zdjęciu nie widać tego dobrze:

3. Przy listwie dachowej lekko odpryskuje lakier (lakiernik chyba nie ściągał tej listwy malując bok auta a wydaje mi się, że powinno się ściągać taką listwę):

4. Na tylnej klapie wokół spryskiwacza szyb oraz wokół lampek oświetlających rejestrację zauważyłem malutkie pęcherzyki (takie "babolki"). Na zdjęciu mało to widać ale są. Wg mnie trochę za wcześnie coś takiego wyszło jak po 4 miesiącach od lakierowania. Niby nic ale wg mnie po zime może z tego wyjść coś większego:

5. No i pod rejestracją. Pan lakierniczy nie ściągnął mocowań na rejestrację. No i teraz to popękało. Może tak ma być. Wg mnie fucha jakich mało. Do tego na środku pod rejestracją jest pęknięty lakier:


Prosiłbym Was- szczególnie tych obeznanych w temacie lakiernictwa- czy jechać do faceta i go konkretnie zje....ć czy tak po prostu wygląda w Polsce lakierowanie i to ja jestem tylko przewrażliwiony.
Dzięki... Pozdrawiam...