Golf szarpnie "raz a porządnie"
: ndz sie 30, 2009 20:00
Witam
Ostatnio w moim samochodzie pojawił się problem. Podczas jazdy silnik normalnie nie przerywa, ale raz na jakiś czas zdarzy mu się porządnie "szarpnąć". Podczas takowego szarpnięcia zapalają się kontrolki oleju oraz braku ładowania. Zazwyczaj szarpanie nie trwa długo, ale raz zdarzyło mi się że silnik szarpnął i zgasł a ja jechałem dalej trzymając nogę na gazie i szukając miejsca do zjazdu awaryjnego. Nagle, ni stąd ni zowąd silnik 'cudownie' odzyskał swoją moc i mogłem kontynuować jazdę (przez cały czas trzymałem nogę na gazie)
Do tego dochodzi problem z gaśnięciem samochodu na niskich obrotach. Ostatnio stałem na skrzyżowaniu i kilka chwil po wrzuceniu luzu samochód zaczął się dławić i w końcu zgasł. Odpalić go nie było łatwo (udało się to dopiero po pięciu minutach). Stress jaki spowodował ten incydent był ogromny.
Nie wiem co się dzieje z moim autem.
Do tej pory wymieniłem elementy układu zapłonowego:
- kable WN
- świece
- kopułkę
- palec
- cewke zapłonową
Na części wydałem kupę forsy (nie kupowałem tanich zamienników) a problem wciąż pozostaje ten sam. Nie pomogła wizyta u elektryka. Samochód był podłączony pod VAG i jedyny błąd jaki pokazał komputer to za słaby sygnał sondy lambda.
Problem zignorowałem gdyż wydawało mi się że na złą prace sondy wpływa mój zatkany katalizator, a spalanie miałem całkowicie w normie. Teraz zastanawiam się czy to właśnie sonda nie jest przyczyną moich problemów?
P.S. Posiadam instalacje LPG, a przytoczone incydenty pojawiały się przy temperaturze silnika 90-100 stopni.
Ostatnio w moim samochodzie pojawił się problem. Podczas jazdy silnik normalnie nie przerywa, ale raz na jakiś czas zdarzy mu się porządnie "szarpnąć". Podczas takowego szarpnięcia zapalają się kontrolki oleju oraz braku ładowania. Zazwyczaj szarpanie nie trwa długo, ale raz zdarzyło mi się że silnik szarpnął i zgasł a ja jechałem dalej trzymając nogę na gazie i szukając miejsca do zjazdu awaryjnego. Nagle, ni stąd ni zowąd silnik 'cudownie' odzyskał swoją moc i mogłem kontynuować jazdę (przez cały czas trzymałem nogę na gazie)
Do tego dochodzi problem z gaśnięciem samochodu na niskich obrotach. Ostatnio stałem na skrzyżowaniu i kilka chwil po wrzuceniu luzu samochód zaczął się dławić i w końcu zgasł. Odpalić go nie było łatwo (udało się to dopiero po pięciu minutach). Stress jaki spowodował ten incydent był ogromny.
Nie wiem co się dzieje z moim autem.
Do tej pory wymieniłem elementy układu zapłonowego:
- kable WN
- świece
- kopułkę
- palec
- cewke zapłonową
Na części wydałem kupę forsy (nie kupowałem tanich zamienników) a problem wciąż pozostaje ten sam. Nie pomogła wizyta u elektryka. Samochód był podłączony pod VAG i jedyny błąd jaki pokazał komputer to za słaby sygnał sondy lambda.
Problem zignorowałem gdyż wydawało mi się że na złą prace sondy wpływa mój zatkany katalizator, a spalanie miałem całkowicie w normie. Teraz zastanawiam się czy to właśnie sonda nie jest przyczyną moich problemów?
P.S. Posiadam instalacje LPG, a przytoczone incydenty pojawiały się przy temperaturze silnika 90-100 stopni.