Strona 1 z 1

spalone hamulce?

: ndz lip 05, 2009 20:32
autor: kamska
Witam,

Dziś nad ranem podczas sprintu bardzo kreta droga, gdy się zatrzymalem doslownie wydobywaly sie kleby dymu z klocków hamulcowych. Przechodzeń krzyczał- opony sie panu zapalily, tak to wygladalo ;). teraz gdy jadę coś metalicznie miszczy, klocki albo tarcze.

Moje pytanko-
czy czy to normalne by klocki się paliły, bo dosc dlugo jestem juz kierowca ale czegos takiego jeszcze nie spotkalem
- czy klocki mogly stracic swe wlasciwosci i mimo tego ze sa jeszcze duze kwalifikuja sie do wymiany?

: ndz lip 05, 2009 21:55
autor: dziejo
teraz gdy jadę coś metalicznie miszczy, klocki albo tarcze.
po prostu klocki w skutek bardzo wysokiej temperatury się zeszkliły (nalezy je wymienic )
zapożyczone od sąsiadów
http://klubseata.pl/forum/index.php?topic=1571.15

: ndz lip 05, 2009 23:54
autor: kamien11985
wymienic lub wyciagnąć i przeczyścić papierem ściernym na rownej powierzchni, nie zaszkodzi spróbować ja tak zrobiłem i smigam dalej na nich, wszystko zalezy od tego jaką temp. były potraktowane pozdro

: pn lip 06, 2009 17:01
autor: kamska
No temperatura byla kosmiczna, bo szły kłęby dymu....prawie po gasnice sięgałem.
Na jednym kole klocek piszczy podaczas jazdy, jednak hamulce sa nadal brzytwy ( przetestowałem).

Co do klocków, to wizyalnie wygladaja dość dobrze, grubosc prawie jak nowa, wiec chyba szkoda wymianiać....

Tarcze i tak do wymiany, bo ostatnio byly juz toczone, wiec chyba nie ma przeciwskazań by dojechac ten uklad do konca?

PS W dalszym ciągu zadziwia mnie ten pożar- czy miał ktoś podobny przypadek?

poizdrawiam

: pn lip 06, 2009 22:21
autor: kamien11985
ja miałem taki przypadek i to normalne.
przeczyść papierem klocki i bedzie ok

: pn lip 06, 2009 22:41
autor: Marcin997
Też miałem ten przypadek.. Tylko że dojechalem tak do domu... ;] Ale dostal po garach :grin: :grin: Był dym, tarcze byly czerwone doslownie świecily :helm: Klocki mają 3 tygodnie tak samo jak tarcze :bajer: Dalej hamują świetnie..

: ndz lip 12, 2009 20:03
autor: kamska
Byłem umyć samochód i poprosiłem by dokladniej wymyli alusy po spalonych klockach.
Tak sie pan karcherem przylozyl, ze musial wyplukac wszystki stopione opilki, ktore piszczaly. Obeszło sie bez ścierania papierem klocków- juz nic nie piszczy ;)))

A same klocki maja jeszcze jakiś 1cm swego żywota i sprawują się wysmienicie jak przed incydentem ( spaleniem- klebami dymu). Tak wiec podsumowując uważam, ze spalenie klocków nie kwalifikuje ich do wymiany.

pozdrawiam