Dziwne problemy po naprawie sprzegla
: śr gru 31, 2008 01:28
Witam!!
W sobote stalem sobie na swiatlach...ruszylem 1,2,3 sprzeglo w podloge cos pyklo (bo nie mozna nazwac tego zgrzytem) i zostalem tak na tej 3. Zatrzymalem sie bo myslalem ze moze linka sie urwala. Zagladam pod mache ale wszystko okej...a pedal nadal w podlodze. Zadzwonilem po kumpla...sholowal mnie do portu macierzystego:D...i golf stal. W poniedzialek odstawilem goferka do mechaniora...okazalo sie ze pekla jakas lapa czy cos..."znaczy pekla ale nie do konca" i przez to wyskoczyl walek. Na szrocie mechanior zakupil to cos ale z calym deklem po oddzielnie tego sie nie dostanie. Zlozyl auto no i niby wszystko bylo okej. Ale okazalo sie ze linka od sprzegla do wymiany bo juz ledwo sie trzymala. Wiec dzis rano kupil linke i ja zalozyl. Wyjechalem z warsztatu (z racji tego ze mam go 300m od domu postanowilem sobie smignac kawalek dalej zeby zobaczyc jak gofer chodzi). Po pierwsze bierze strasznie wysoko...nawet bardziej niz przed awaria (a juz wtedy bylo dosc wysko) po 2 jade.... 1,2,3 gaz...a tu auto zachowuje sie tak jakby tracilo przyczepnosc. Obroty do 4tysiakow a auto ledwo przyspiesza. To sie chyba fachowo nazywa slizganie sie sprzegla. Zakrecilem zatrzymalem sie pod domem. Zaczalem wciskac sprzeglo...(bomoze linka jeszcze sie nie wyregulowala) no ale nic to nie dalo...dodatkowo po ok 30 wcisnieciach zaczelo cos chrobotac przy puszczonym sprzegle na biegu jalowym. Jakas diagnoza?? W pt auto znow wedruje do sasiada. Bo jutro niestety nie ma czasu:/. Pytam poprostu tak w woli informacji bo mi to spokoju nie daje.
A i sorry za opowiadanie:D
W sobote stalem sobie na swiatlach...ruszylem 1,2,3 sprzeglo w podloge cos pyklo (bo nie mozna nazwac tego zgrzytem) i zostalem tak na tej 3. Zatrzymalem sie bo myslalem ze moze linka sie urwala. Zagladam pod mache ale wszystko okej...a pedal nadal w podlodze. Zadzwonilem po kumpla...sholowal mnie do portu macierzystego:D...i golf stal. W poniedzialek odstawilem goferka do mechaniora...okazalo sie ze pekla jakas lapa czy cos..."znaczy pekla ale nie do konca" i przez to wyskoczyl walek. Na szrocie mechanior zakupil to cos ale z calym deklem po oddzielnie tego sie nie dostanie. Zlozyl auto no i niby wszystko bylo okej. Ale okazalo sie ze linka od sprzegla do wymiany bo juz ledwo sie trzymala. Wiec dzis rano kupil linke i ja zalozyl. Wyjechalem z warsztatu (z racji tego ze mam go 300m od domu postanowilem sobie smignac kawalek dalej zeby zobaczyc jak gofer chodzi). Po pierwsze bierze strasznie wysoko...nawet bardziej niz przed awaria (a juz wtedy bylo dosc wysko) po 2 jade.... 1,2,3 gaz...a tu auto zachowuje sie tak jakby tracilo przyczepnosc. Obroty do 4tysiakow a auto ledwo przyspiesza. To sie chyba fachowo nazywa slizganie sie sprzegla. Zakrecilem zatrzymalem sie pod domem. Zaczalem wciskac sprzeglo...(bomoze linka jeszcze sie nie wyregulowala) no ale nic to nie dalo...dodatkowo po ok 30 wcisnieciach zaczelo cos chrobotac przy puszczonym sprzegle na biegu jalowym. Jakas diagnoza?? W pt auto znow wedruje do sasiada. Bo jutro niestety nie ma czasu:/. Pytam poprostu tak w woli informacji bo mi to spokoju nie daje.
A i sorry za opowiadanie:D