Hmmm, jeśli prowadniki zacisków chodzą bez problemu, a jest różnica pomiędzy klockami prawego i lewego koła, to najprawdopodobniej któryś zacisk nie do końca jest ok. Tzn. może być stary i zapieczony pierścień uszczelniający i osłona tłoczka. Trzeba sprawdzić, czy tłoczek zacisku dobrze odbija, tzn. odpuszcza hamulec. Podnieś koło to z tej strony, gdzie klocków zostało mniej i pokręć kołem i sprawdź, czy koło nie jest przyhamowane, tzn. czy podczas obrotu nie trą wyczuwalnie klocki o tarczę.
Może też być minimalnie skrzywiona tarcza, tak, że nie czuć tego na pedale hamulca (pulsowanie pedału), ale mimo to klocki trą o tarczę w zakresie pewnego kąta obrotu koła.
Może to też być sprawa nie do wyczucia przez gościa na geometrii - stare, zjechane tuleje przedniego wahacza, tzn. tuleje tylne, te poziome (tzn. ze śrubą - sworzniem - w płaszczyźnie pionowej). Mogą nie być jeszcze oberwane, tzn. na postoju wydają się dobre, ale już podczas jazdy bardziej się uginają (pracują), i wtedy geometria jednej strony minimalnie się zmienia. Jest to szczególnie odczuwalne, gdy była zmieniana tuleja tylko z jednej strony, a z drugiej została stara, lub są na obu stronach tuleje różnych producentów.
I jeszcze jedo - ja u siebie sam zrobiłem kuku, tak, że miałem identyczne objawy. Po podniesieniu auta sprawdzając czy są dokręcone górne łożyska i poduchy kolumn zawieszenia przekręciłem o pewien kąt górne mocowanie. Niby jest ono w przekroju okrągłe i nie powinno to mieć znaczenia, ale po większym przebiegu guma się wygniata i wyciera pod kształt kielicha. Czyli minimalnie zmieniłem geometrię poprzez niewielką zmianę puntu podparcia kolumny. I od tej pory zaczęło ściągać w jedną stronę, i kiera wymagała minimalnego "przekoślawienia" żeby auto jechało prosto. Cóż, wtedy byłem "początkujacy"