Rozładowany aku + zablokowany alarm - jak to rozwiązać??
: wt wrz 16, 2008 19:37
Jak się dzisiaj przekonałem, zostawienie świateł na noc wiąże się z większym problemem niż tylko rozładowany akumulator.. Rano próbuję otworzyć Golfa z pilota - nic. Zdziwiony (myślałem że może bateria w pilocie padła) otwieram go ręcznie - otwarły się tylko jedne drzwi, centralny nie zadziałał.
Spojrzałem na włącznik świateł - fu**.. Zamknąłem brykę (jedne drzwi przez ręczne wduszenie rygli, ostatnie kluczem) i pojechałem tramwajem do pracy.. (dodam że wtedy alarn się nie odpalił)
Uprosiłem kumpla żeby podjechał ze mną swoim samochodem i odpalił ze swojego. Otwieram kluczem drzwi, i nagle zaczyna wyć alarm - dlaczego rano tak nie było? Oczywiście nie dało się go (alarmu) wyłączyć, ucichł po jakiejś chwili (nie pamietam czy sam z siebie czy po podłaczeniu drugiego akumulatora).
Próbuję odpalić - po włączeniu zapłonu wszystko działa, szyby chodzą, kontolki świecą jasno - przekręcam kluczyk, rozrusznik keci może pól obrotu, jedno piknięcie alarmu z syreny w komorze silnika, po chwili rozrusznik kolejne pół i tak dalej..
Poomyslałem że to może jakies odcięcie zapłonu, pozamykałem wszystkie drzwi, przycisnąłem czujnik otwarcia maski, zamknąłem pilotem, otworzyłem - i znowu to samo.
Po lekturze kilku watków traktujacych o problemach z alarmem doszedłem do wniosku że aku kumpla mógł być za słaby (co prawda odpalalismy na pracującym silniku ale to był benzyniak, z akumulatorem o sporo mniejszej pojemności niz mój).
Stwierdziłem że będę musiał wyjąć akumulator i dokładnie przeczyścić klemy, bo może to jest problemem - no i po otwarciu maski wyje tak że nie da się wytrzymać. Czy jest jakiś sposób żeby ten alarm wyłączyć - no i czy faktycznie jest jakieś odcięcie tego zapłonu czy tez niemoznośc odpalenia wynikała tylko ze zbyt słabej mocy aku kumpla?
Pomożcie proszę, auto stoi pod blokiem i nie mam nawet jak dojechac do jakiegos elektryka :/
Spojrzałem na włącznik świateł - fu**.. Zamknąłem brykę (jedne drzwi przez ręczne wduszenie rygli, ostatnie kluczem) i pojechałem tramwajem do pracy.. (dodam że wtedy alarn się nie odpalił)
Uprosiłem kumpla żeby podjechał ze mną swoim samochodem i odpalił ze swojego. Otwieram kluczem drzwi, i nagle zaczyna wyć alarm - dlaczego rano tak nie było? Oczywiście nie dało się go (alarmu) wyłączyć, ucichł po jakiejś chwili (nie pamietam czy sam z siebie czy po podłaczeniu drugiego akumulatora).
Próbuję odpalić - po włączeniu zapłonu wszystko działa, szyby chodzą, kontolki świecą jasno - przekręcam kluczyk, rozrusznik keci może pól obrotu, jedno piknięcie alarmu z syreny w komorze silnika, po chwili rozrusznik kolejne pół i tak dalej..
Poomyslałem że to może jakies odcięcie zapłonu, pozamykałem wszystkie drzwi, przycisnąłem czujnik otwarcia maski, zamknąłem pilotem, otworzyłem - i znowu to samo.
Po lekturze kilku watków traktujacych o problemach z alarmem doszedłem do wniosku że aku kumpla mógł być za słaby (co prawda odpalalismy na pracującym silniku ale to był benzyniak, z akumulatorem o sporo mniejszej pojemności niz mój).
Stwierdziłem że będę musiał wyjąć akumulator i dokładnie przeczyścić klemy, bo może to jest problemem - no i po otwarciu maski wyje tak że nie da się wytrzymać. Czy jest jakiś sposób żeby ten alarm wyłączyć - no i czy faktycznie jest jakieś odcięcie tego zapłonu czy tez niemoznośc odpalenia wynikała tylko ze zbyt słabej mocy aku kumpla?
Pomożcie proszę, auto stoi pod blokiem i nie mam nawet jak dojechac do jakiegos elektryka :/