To nie w tym rzecz, że niemcy są sumienni, ale jeśli kupujesz prywatnie od Helmuta, to na 99% przebieg i pozostałe sprawy sa autentyczne - oni nie kombinuja tak jak my, bo nie muszą. Co innego jesli kupujesz turkenwagen, albo od handlarza w Polsce - wtedy trzeba patrzeć na ręce.
Wszystko można spreparować - np. mój znajomy prowadzi podwójną książke serwisową w ASO Renault

. Dla Niemca sprzedać auto to nie jest okazja do zrobienia interesu życia, tylko pozbycie się kłopotu. Z doświadczenia wiem że zmuszenie Helmuta do obejścia przepisów, kombinacji itp, nawet w słusznym celu graniczy z cudem - oni mają zupełnie inna mentalnośc.
Mam kilku klientów w Niemczech, robie dla nich projekty, drukuje ulotki itp. kiedyś wysyłając transport ulotek, 'trochę' przeładowaliśmy Sprintera - ładownosc była jakieś 1300kg, wpakowaliśmy 2500

. Na autostradzie kierowce zhaltowała policja - kazali zjechać i mówią ze auto cos za bardzo siedzi - zerkneli w papiery, a tam wszedzie 1250kg - Alles Gut, proszę jechać , zdawało nam się

, jeszcze go odeskortowali zpowrotem na autostradę. I broń Boze, nie twierdze że byli naiwni - po prostu nie miesciło im się to w głowie, że skoro w papierach jest 1250 to może być więcej - po prostu sa uczciwi i tyle.