Zamek..nocne proby otwierania
: ndz paź 28, 2007 01:25
Witam, sobota wieczor wiec male spotkanie na jakies piwko...i tak sie zrobilo ze wyszedlem z samochodu bez browarkow..no wiec szybko wskoczylem od strony pasazera piwko wyciagnalem, wcisnalem rygiel od drzwi kierowcy ktore byly zamkniete i wcisnalem rygiel od drzwi pasazera...i nagle nerwowy ruch gdzie sa moje kluczyki..i sie zaczelo..no meksyk normalnie..
dziewczyny przyniosly jakies pensety, pilniczki itp..ale to nie bylo to...nie dalo sie otworzyc (wersja 3d) na rozne sposoby, probowalismy drutem przez drzwi zeby rygiel zlapac ale nie szlo...zadzwonilem po srytnego mechaniora ktory ogarnia dobrze taki temat, ale nie mial przy sobie specjalnego oprzyzadowania..hehe.. i za pomoca srubokreta i udalo sie otworzyc,ale trzeba bylo wybic caly zamek..wszystko rozgruchotane..w szoku byl ze takie mocne zamki, silowal sie z nimi naprawde dlugo i w koncu ten puscil i poszedl na straty..wyjal to w co sie wklada kluczyc (taka szparka) a ten bebenek caly polamal i pokruszyl i jakos sie udalo ruszyc ryglem....ulga niesamowita, bo nawet nie bylo jak holowac samochodu, a dodam ze kluczyk zapasowy byl spiety z kompletem kluczy heh..
i w zwiazku z tym nasuwa mi sie pytanie, skoro mam ta szparke ze tak to nazwe, w ktora wklada sie kluczyk, to czy ona mi sie przyda aby ja jeszcze uzyc? i w ogole co musze dokupic zeby zamek byl sprawny? on cos mi mowil o bebenku, ze trzeba kupic, wsadzic i nasadzi sie na niego to co on wyjal i bedzie gralo z tym kluczykiem ktory mam....(jakas wkladka)
dziewczyny przyniosly jakies pensety, pilniczki itp..ale to nie bylo to...nie dalo sie otworzyc (wersja 3d) na rozne sposoby, probowalismy drutem przez drzwi zeby rygiel zlapac ale nie szlo...zadzwonilem po srytnego mechaniora ktory ogarnia dobrze taki temat, ale nie mial przy sobie specjalnego oprzyzadowania..hehe.. i za pomoca srubokreta i udalo sie otworzyc,ale trzeba bylo wybic caly zamek..wszystko rozgruchotane..w szoku byl ze takie mocne zamki, silowal sie z nimi naprawde dlugo i w koncu ten puscil i poszedl na straty..wyjal to w co sie wklada kluczyc (taka szparka) a ten bebenek caly polamal i pokruszyl i jakos sie udalo ruszyc ryglem....ulga niesamowita, bo nawet nie bylo jak holowac samochodu, a dodam ze kluczyk zapasowy byl spiety z kompletem kluczy heh..
i w zwiazku z tym nasuwa mi sie pytanie, skoro mam ta szparke ze tak to nazwe, w ktora wklada sie kluczyk, to czy ona mi sie przyda aby ja jeszcze uzyc? i w ogole co musze dokupic zeby zamek byl sprawny? on cos mi mowil o bebenku, ze trzeba kupic, wsadzic i nasadzi sie na niego to co on wyjal i bedzie gralo z tym kluczykiem ktory mam....(jakas wkladka)