Witam !!
No wiec wiaze sie z takim problemem ...
Moj wspaniały golfik MK2 1.6 l z 88 roku zachorowal !!
Z tego powodu popadłem w alkoholizm nie wiedzac co mu jest ....
No wiec troszke wyjasnienia ....
Akumulator ladowalem po zimie, bo faktycznie nie byl w najlepszym nastroju, pozatym automat. ssanie dziala bez zazutu, natomiast jak sie silnik nagrzeje do norm. temp. zaczyna dławic sie i dusic, nie spada moc, tylko obroty, podkrecalem i regulowalem bieg jalowy, ale za kazdym ustawieniem tak jakby zle duchy dzialaja na szkode mojego kochanego autka i niestety zachowuje sie tak jak dwa dni wczesniej (jakis czas jest normalnie)
pozatym jak wylaczam silnik to jeszcze przez chwilke pracuje normalnie, a po chwili sam sie gasi (zapłon to wiem) ...
no i jeszcze pytanie jak jest z went. od chlodnicy ??
dziala tylko na najwyzszych obrotach tak jakby zepsuly sie pozostale (wiem, ze jest kilka predkosci obrotowych went)
hilfe !!!! moj goferek umiera, pomozcie !!!
Dyszy golfik jak chory na grype
Moderatorzy: G0 Karcio, Qto, marcin7x5, VIP
Oraz zapalanie !!
Jak sie silnik nagrzeje i postoi troche (5-15 minut) to ciezko go odpalic, za trzecim razem po przekreceniu stacyjki i dzialaniu rozrusznika zaczyna palic na dwa pozniej na 4 gary ... ;/
Co mu jest ??
Terapia go czeka czy jak ?
Co mu jest ??
Terapia go czeka czy jak ?
Hmm wiele mozliwosci pociesze cie mialem w miare podobnie i naprawilem. Okazalo sie ze rosypal sie przewodzik ktory chyba idze do sady lambda. Umnie bylo tak ze 15 minut auto chodzilo dobrze jak sie nagrzalo to nie bylo wolnych obrotow, zanim doszedlem co i jak wymienilem kopulke, palec i przewody wn .
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 247 gości