Bierze olej - robie uszczelniacze i co jeszcze ?
: czw lip 19, 2007 20:28
Witam wszystkich
Moja polowka ma juz 234tys.km przejechane i zaczyna mi brać olej. Kilka tysiecy temu załozyłem sekwencje i gaz pewnie to tylko spotegował. Jak jeszcze nie miałem gazu to na 10tys dolałem mu 0,5litra jak jezdziłem tylko po miescie. Na trasie mocno butujac tak do 180km/h po 120km olej z polowy miarki spadł na minimum. Teraz wracałem autostrada Wrocław-Kraków jechałem spokojnie tak do 110km/h i tez olej zszedł na miniumum Generalnie ostatnio przejechałem 1tys.km po trasie ale spokojnie i wlałem mu jakies 0,7litra oleju. Jezdze na 10W40 Castrola. Przymierzam sie do wymiany uszczelniaczy w przyszłym tygodniu bo to chyba ich wina ? Silnik ma moc, nie kopci i wogóle jest ok. Pytanie do Was - czy jest sens by od razu za jednym zamachem zrzucic głowice i wymienic uszczelke pod nia i uszczelniacze czy same uszczelniacze bez sciagania głowicy? Uszczelka na razie nie daje znac o sobie ale zastanawiam sie czy nie zrobic jej od razu jak mam odstawiac auto na warsztat bo wczesniej czy pożniej pewnie i tak ja szlak trafi tym bardziej ze przebieg mam juz duzy. Co myslicie o tym ? Czy to ma sens ? A i jeszcze jedno - jak silnik chodzi na wolnych obrotach i wyciagne korek wlewu oleju to chodzi glosniej i i jak przyłoze dłon to lekko dmucha ze srodka ( nie dymi ). Czy mam sie martwić, czy to pierwsze oznaki ze silnik pada ? Sprawdze mu od razu kompresje...Wyciagniecie bagnetu nic nie zmienia.
Moja polowka ma juz 234tys.km przejechane i zaczyna mi brać olej. Kilka tysiecy temu załozyłem sekwencje i gaz pewnie to tylko spotegował. Jak jeszcze nie miałem gazu to na 10tys dolałem mu 0,5litra jak jezdziłem tylko po miescie. Na trasie mocno butujac tak do 180km/h po 120km olej z polowy miarki spadł na minimum. Teraz wracałem autostrada Wrocław-Kraków jechałem spokojnie tak do 110km/h i tez olej zszedł na miniumum Generalnie ostatnio przejechałem 1tys.km po trasie ale spokojnie i wlałem mu jakies 0,7litra oleju. Jezdze na 10W40 Castrola. Przymierzam sie do wymiany uszczelniaczy w przyszłym tygodniu bo to chyba ich wina ? Silnik ma moc, nie kopci i wogóle jest ok. Pytanie do Was - czy jest sens by od razu za jednym zamachem zrzucic głowice i wymienic uszczelke pod nia i uszczelniacze czy same uszczelniacze bez sciagania głowicy? Uszczelka na razie nie daje znac o sobie ale zastanawiam sie czy nie zrobic jej od razu jak mam odstawiac auto na warsztat bo wczesniej czy pożniej pewnie i tak ja szlak trafi tym bardziej ze przebieg mam juz duzy. Co myslicie o tym ? Czy to ma sens ? A i jeszcze jedno - jak silnik chodzi na wolnych obrotach i wyciagne korek wlewu oleju to chodzi glosniej i i jak przyłoze dłon to lekko dmucha ze srodka ( nie dymi ). Czy mam sie martwić, czy to pierwsze oznaki ze silnik pada ? Sprawdze mu od razu kompresje...Wyciagniecie bagnetu nic nie zmienia.