No to gofer uruchomiony. Na razie gazior i zapłon nie ustawione, bo źle się czuję - pewnie wczoraj mnie przewiało. Muszę dorobić zapinkę do rury wydechowej (kiepsko rozwiązane przy tym silniku) bo jedna mi pękła. Zmienię ją troszkę - będzie skręcana na śrubę. Na razie zapięte by jakoś trzymało, więc przy przegazówkach dym spod machy wali :green_fuck:.
Niemało władowałem w golfinkę, ale się nie poddaję, bo prędzej czy później zacznie więcej jeździć niż stać. No i jak tak dalej pójdzie to przy nim naprawię prawie wszystko z palcem w

. Nie zmieniam autka, bo można trafić na gorszą skarbonkę, a do tej pory psuł się tak, że albo dojechałem do domu, albo gdzieś blisko domu, więc ściągnięcie go obywało się bez kombinacji alpejskich.
A jak u Ciebie
mmmarcinnn1987? Gaźnik zaczyna działać jak trzeba, czy ciągle świruje?
Teraz przestroga dla potomnych. Gaziora czasem trzeba parę razy przeczyścić, bo łatwo syfy łapie

, a pierwsze odpalenia i regulacje radzę bez dolotu robić. Jak Wam się zapłon przestawi (jak u mnie) to możecie zobaczyć jak dolocik ładnie odlatuje w paru kawałkach.
Politycy są ludźmi nazbyt głupimi, aby można przewidywać ich postępki rozumowaniem - Stanisław Lem "Szpital Przemienienia"