Kolejny wieczór spędzony przy otwartej masce swojego małego krążownika szos...
Udało mi się sprawdzić woltomierzem czujniki;
- hall; sprawdzony metodą opisaną na forum. Podłączony prąd z akumulatora (aparat zapłonowy został zdjęty). Do środkowego pinu podczepiony czerwony kabelek od woltomierza. Gdy obracałem aparatem, w czterech miejscach miernik pokazał 12,5V (tyle co daje akumulator), a w pozostałych pozycjach 0V. Nie było żadnych wartości pośrednich. Z tego co wiem wskazuje to, że hall jest cacy
- czujnik od przepustnicy; odpiąłem kabelek widoczny w lewym dolnym rogu fotki. Zauważyłem, że podobnie jak hall, to wejście też ma 3 piny. Wydaje mi się, że jedno to +, a dwa pozostałe to masa, jedna od czujnika jałowych obrotów po puszczeniu gazu, a druga od odcinki. Podłączyłem do jednego z pinów. Na zamkniętej przepustnicy było przejście prądu, a po jej otwarciu już go nie było. Ten czujnik też powinien być ok
Zaniepokoiło mnie jednak to, że kabel, który odczepiłem ma przebicia. W dwóch miejscach izolacja nawet się przypiekła, skąd małe kopnięcie prądem w moją rękę
Oczywiście zaizolowałem to, żeby jakoś się trzymało i przebicia na zewnątrz nie ma, ale między kabelkami może jakieś zachodzić. Chyba czeka mnie wymiana wiązki
Po ustawieniu zapłonu, zrobiłem krótką traskę, żeby zobaczyć, czy wszystko jest ok. Niestety znów coś poszło nie tak;
1) Po puszczeniu gazu ten guzik od zerowego położenia przepustnicy nie chce się wcisnąć, ponieważ ten bolec, który go wciska nie dochodzi do końca. Ale to mały problem.
2) Jadąc jak Pan Bóg przykazał (około 70km/h) dodałem gazu jednocześnie włączając światła długie i... Gdzieś musiało wystąpić przebicie!
![grrr :grrr:](./images/smilies/grrr.gif)
Na chwilę silnik się poddusił, wszystko zgasło, licznik się wyzerował, tak samo jak radio. Gdyby nie to, że samochód się toczył, pewnie by zgasł...
3) To może mieć związek z punktem 2. Ostatnio gdy wszedłem do samochodu, przekręcam kluczyk na zapłon i zero reakcji. Wszystko się wyzerowało, nie zaświeciła się żadna kontrolka. Po obmacaniu akumulatora, samochód wrócił do normy. Myślałem, że to jednorazowy kaprys golfika, ale dziś sytuacja się powtórzyła. Zauważyłem, że od + w akumulatorze odchodzą 3 kable. Najgrubszy jest zapewne od elektryki silnika. Od czego są dwa pozostałe? Gdy lekko poruszałem klemem, trochę z niego poiskrzyło.
Macie może, drodzy forumowicze, pomysł, gdzie może być przebicie? Co jeszcze mógłbym sprawdzić?
Jeśli chodzi o główny problem z gaśnięciem silnika i nierówną pracą, po dzisiejszym grzebaniu działa świetnie. Trochę przedobrzyłem z zapłonem i trzyma obroty 1100, ale kilka minut roboty i będzie ok.
Pozdrawiam i czekam na dalsze porady
Arytm
P.S. Jutro jak będę miał wolną chwilę, podrzucę fotki kabelka dochodzącego do przepustnicy i miejsc, w którym nie wygląda najlepiej.