Był sobie amortyzator...

Masz problem ze swoim VW?
Napisz tutaj co go boli :)

Moderatorzy: G0 Karcio, Qto, marcin7x5, VIP

Awatar użytkownika
Carrot_S
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 40
Rejestracja: sob gru 03, 2005 13:44
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Był sobie amortyzator...

Post autor: Carrot_S » czw lut 01, 2007 15:21

Jak przymroziło zamarzł mi amortyzator przedni, przedwczoraj przyszła odwilż i odmarzł.
Samochód jeździ jak jeździł, ale pytanie do Was takie, czy zamarznięcie amortyzatora kwalifikuje już go do wymiany, czy skoro już odmarzł, to spokojnie sobie pojeżdżę (o ile znowu zima nie przyciśnie).



Awatar użytkownika
Adamtd
VW Baron
VW Baron
Posty: 3346
Rejestracja: pt maja 06, 2005 13:37
Lokalizacja: okolice Krakowa

Post autor: Adamtd » czw lut 01, 2007 15:23

Carrot_S, a czy mamortyzator działa teraz dobrze? I czy nie ma widocznych wycieków (jak olejowy)?
Jeśli odpowiedź na pierwsze pytanie jest TAK, na kolejne NIE to możesz jeździć


jest już nas troje i dlatego nie mam czasu odwiedzać formu.....

Awatar użytkownika
adekGTI
Mały gagatek
Mały gagatek
Posty: 88
Rejestracja: pn lis 06, 2006 14:28
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Post autor: adekGTI » czw lut 01, 2007 15:36

heh ktoś chyba przy wymianie amorów sporo zaoszczędził... widziałem na allegro amory po 30zł i podobno one jak mają, ale po odmarznięciu działają normalnie



Awatar użytkownika
Carrot_S
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 40
Rejestracja: sob gru 03, 2005 13:44
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Post autor: Carrot_S » czw lut 01, 2007 15:53

Teraz działa jak przed zamarznięciem, ale nie patrzyłem czy są wycieki. To widać wyraźnie jakoś w razie gdyby były, czy się jakoś szczególnie przyglądać trzeba? Wyjdę później na te bagno na zewnątrz i porównam z tym co nie zamarzł.
W zeszłym roku jak były takie kosmiczne minusowe temperatury, to nie zamarzł mi amortyzator, a w tym ledwo kilka stopni poniżej zera i się już poddał. Przyznam, że chyba jednak nie za ciekawie się zapowiada jak mam się teraz modlić o dodatnie temperatury. Pogrzebałem głębiej na forum i znalazłem przeważające opinie, że jak już raz zamarzł, to będzie już zamarzał i nie pożyje za długo, czy można podważyć taką opinię?



Awatar użytkownika
Adamtd
VW Baron
VW Baron
Posty: 3346
Rejestracja: pt maja 06, 2005 13:37
Lokalizacja: okolice Krakowa

Post autor: Adamtd » czw lut 01, 2007 15:56

Carrot_S pisze: czy można podważyć taką opinię?
Jest teoretyczna możliwośc , że nie zamarzł w środku tylko złapał wodę do obudowy i przymroziło. Miałem osobiście taki przpadek, ale amor nie był przymarznięty cały czas tylko jakieś 50 km - aż lód się nie wykruszył...


jest już nas troje i dlatego nie mam czasu odwiedzać formu.....

Awatar użytkownika
Carrot_S
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 40
Rejestracja: sob gru 03, 2005 13:44
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Post autor: Carrot_S » czw lut 01, 2007 16:08

Podejrzewam, że to odpada. Przód od strony tego "felernego" amortyzatora poddał się naciskowi raz , ewentualnie jeszcze trochę drugi raz i koniec. Stracił swoje właściwości. Oczywiście wtedy, kiedy był mróz. Teraz jest w porządku. Rzeczywiście muszę spojrzeć pod kątem wycieku...

[ Dodano: Pią Lut 02, 2007 12:36 ]
Nie zauważyłem specjalnie, żeby coś ciekło, ale paluchami tam pojeździłem i jest tłusto. Zdecydowałem, że wymienię amortyzatory, bo nie chcę się obawiać temperatury. Tył też wymienię, bo jak usiądą na kanapie dwie dorosłe osoby, to się obniża sporo (koło lekko chowa się za nadkolami). Miałem straszny mentlik przedzakupowy w głowie i godzinami szperałem na forum. Zastanawiałem się nad tańszym rozwiązaniem, czyli olejowymi Kayabami Premium. Mógłbym mieć komplet za 380zł. Potem gazowo-olejowe Excel-G za 550zł no i Bilsteiny B4 za 600zł. Przyznam, że od dawna mam chrapkę na Bilsteiny i forum przeglądałem w nadziei, że utwierdzę się w przekonaniu, że to będzie dobry zakup.
Zdecydowałem, że będziemy wymieniać ze szwagrem sami komplet amortyzatorów jutro, żeby zaoszczędzić jakieś 160zł za robociznę (będzie na kratkę ;) ) i sprawa jest taka - dzisiaj robię zakupy w sklepie, czyli amory, osłony i odboje, przeguby, a potem wio 100km na wioskę do garażu i tam już nic nie dokupię jakby co. Pozatym weekend, zapach chmielu itd. O czym pamiętać przy samodzielnej wymianie amorów? Co może się jeszcze w praniu okazać zużyte, do czego późniejszej wymiany znowu trzeba będzie zciągać amory?

[ Dodano: Nie Lut 04, 2007 22:21 ]
No i lipa odpowiedzi nie było, a okazało się, że łożyska MC Phersona do wymiany. Teraz znowu trzeba planować dłuższe grzebanie przy samochodzie... Przeguby wymieniłem na darmo, bo grzechotały łożyska przy zakrętach i teraz nadal tak jest, a nawet gorzej, bo już są nowe amorki Bilstein B4... są sztywniejsze i przedewszystkim sprawne i teraz to dopiero rzęzi...



Zablokowany

Wróć do „Techniczne (archiwum)”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 492 gości