Witam Was kochani ponownie,
Nie miałem jeszcze okazji Wam podziękować za wszystkie rady co niniejszym czynię
Opiszę Wam jak zakończyła się ta smutna historia mojego Pysiaka...
Auto wróciło na lawecie. Zwiózł mnie Janusz Łyszkowski z Podlesia/k Dzierżoniowa za co jestem mu bardzo wdzięczny. Stwierdziłem, że nie zostawię mojego Pysiaka na pastwę tych darmozjadów i złodziei.
Włosi zrobili totalny rozpierdziel silnika. Mój mechanik jak zrobił rozbiórkę i zobaczył co dzieje się w środku to nie mógł dojść do siebie. Stwierdził, że czegoś takiego jeszcze nie widział.
W trasie padać zaczął aparat zapłonowy i to gamonie mieli wymienić. Skończyło się na tym, że zmienili przewody zapłonowe wraz z kopułką, "odnowili" kolektor tak żeby wyglądał jak nowy i wymieniony i to tyle. Niestety za późno zorientowałem się co się święci... Aparat zapłonowy był wyciągany i... włożony z powrotem na chama, oczywiście w nieodpowiednim położeniu zębatki. Wiadomo czym to się skończyło. Ruszany był rozrząd, a w zasadzie wyciągany. Pytanie po co?... Po to żeby włożyć go z powrotem nie tak jak trzeba, część elementów była założona... uwaga! odwrotnie! Nie muszę chyba mówić czym to się zakończyło przy próbie odpalenia silnika. Rozrząd był przesunięty, a w zasadzie cofnięty! Poharatany 3 i 4 cylinder, wał korbowy złamany na pół, szklanki zaworowe popękane w diabły, zębatki z rozrządu leżały pogruchotane w misce olejowej, koło pasowe (to z lewej na dole) pokrzywione, śruba od niego złamana (złamanie skręceniowe!) zawory i głowica o dziwo! przetrwały... Nie pamiętam co jeszcze się tam działo ale to był koszmar. Myśleliśmy o najgorszym... to koniec...
Silnik jest po kapitalnym remoncie. 2 m-ce szukaliśmy z moim mechanikiem (pozdrowienia dla Krzysia - policjanta z KM Wrocław z Druckiego-Lubeckiego) wału do niego (silnik AAM, cholernie ciężko było znaleźć). W końcu jego znajomy zwiózł mi z Niemiec idealny, jak nówka wał z korbowodami (miałem szczęście). Blok silnika po szlifie, cylindry wzięte i spasowane chyba z Passata, rozrząd nówka itd itd.
Silnik chodzi teraz po prostu miodzio (takiego ciśnienia jak ma teraz nigdy chyba nie miał ), mój Pysiak dostał w prezencie na Mikołaja drugie życie.
Skoro tak już się stało, to stwierdziłem, że pomału muszę doprowadzić go do stanu idealnego. Czeka go w przyszłym tygodniu ściąganie kokpitu i wymiana lub czyszczenie nagrzewnicy (padło ogrzewanie). Później wymiana progów i blacharka, bo rdza zaczyna go wpierdzielać . Nie interesuje mnie tuning a raczej ładna i zadbana seria. Sporo pracy i sporo kasy, ale... warto! Teraz, po tym co razem przeszliśmy nie oddam go nikomu
Dzięki wszystkim jeszcze raz za pomoc
[MK3] dziwne szarpanie auta (silnik)?
Moderatorzy: G0 Karcio, Qto, marcin7x5, VIP
DiVeReK, witaj ponownie.
Cóż powiedzieć..... pracuję we włoskiej firmie, no i troszkę już znam ich mentalność i powiem, że wymaga ona dopracowania No ale coby z lekko zepsutego auta zrobić auto z silnikiem do kapitalki to trzeba umieć....
Próbowałeś od nich jakiejś kasy dochodzić??
Cóż powiedzieć..... pracuję we włoskiej firmie, no i troszkę już znam ich mentalność i powiem, że wymaga ona dopracowania No ale coby z lekko zepsutego auta zrobić auto z silnikiem do kapitalki to trzeba umieć....
Próbowałeś od nich jakiejś kasy dochodzić??
jest już nas troje i dlatego nie mam czasu odwiedzać formu.....
Jeszcze nie próbowałem. Szczerze mówiąc nie wiem nawet jak miałbym się do tego zabrać. Jedyne co mam to f-ra na:Adamtd pisze:Próbowałeś od nich jakiejś kasy dochodzić??
- calotta,
cholera wie o jaki kołpak tu chodzi...
- spazzola rotante,
nie mam pojęcia co to..., jak dla mnie bez sensu
- serie cavi,
to chyba przewody zapłonowe.
Nie ma słowa o "collettore" a bili się w pierś że wymieniali. Najgorsze jest to, że nie znam włoskiego (pojedyncze słowa), a ci analfabeci co siedzą w UE od kilkunastu lat nie wiedzą co to unijny język urzędowy angielski, niemieckiego też nie znają, jednym słowem nie dogadasz się.
Stwierdzili, że auta nie da się więcej zrobić i dlatego dałem sobie spokój z dalszą "naprawą". Niestety było za późno. Wróciłem ledwo, ledwo autem z serwisu (4km), a na drugi dzień już go nie odpaliłem. Kiedy zwiozłem je do nich z powrotem lawetą z pytaniem co zbroili, dostałem na papierze pismo, że uszkodzenie jest mechaniczne (albero motore - wał silnika? ciekawe skąd oni to wiedzieli???), a na gębę info, że za 1000euro mi to zrobią. Cwaniactwo, złodziejstwo i zaplanowane działanie. Oni wiedzieli, że wrócę...
W środę tam lecę na 5dni. Mam ochotę pójść i wysadzić ten "super hiper" autoryzowany serwis VW...
Pozdrowienia ;)
Tomek
Tomek
Niestety używam z nimi tylko angielskiego, a po włosku to znam tylko dwa przekleństwa, które zresztą wartało by tu zastosowaćDiVeReK pisze:- calotta,
cholera wie o jaki kołpak tu chodzi...
- spazzola rotante,
nie mam pojęcia co to..., jak dla mnie bez sensu
- serie cavi,
to chyba przewody zapłonowe.
jest już nas troje i dlatego nie mam czasu odwiedzać formu.....
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 279 gości