Witam po poltora roku
. Dzis oficjalnie uruchomiłem abs`a hehe. Temat odkopuje, bo możliwe, że jeszcze ktoś będzia miał taki przypadek. Otóż wydaje mi się, że niepotrzebnie wogóle kupowałem nowy czujnik (ten pierwszy raz) bo chyba tamten oryginalny był sprawny. Ale do sedna. 2 tygodnie temu robiłem "kape" zawieszenia z tyłu. Czyli nowa belka bo w starej wydawały mi sie krzywe piasty i trafiła mi sie pewna za 40zł. Także wprasowałem gumy, nowe amory ale mniejsza z tym. Założyłem te czujniki na których abs nie działał. Ale w między czasie przez przypadek uszkodziłem czujnik z przodu i tak jakieś 2dni temu zobaczyłem auckje na allegro: oryginał za 19zł. Kupiłem go, zamontowałem i myśle sobie: a to jeszcze skręce na szybko ten czujnik absu z tyłu. Przekręcam zapłon i kontrolka gaśnie. Banan na twarzy i jazda próbna. Abs działa. Z tego wynika, że mogło być coś z piastą bo jak to inaczej rozumieć. Ogólnie wychodzi na to, że komputer może wykazywać błąd czujnika, a usterka leży gdzieś w kole (skrzywiona piasta?), następnie wystarczy podpiąć dobry czujnik i abs się uaktywni sam, i wystarczy zamiennik z allegro za 30zł na tył i o dziwo działa. Można uciąć śmiało wtyczke (tańszy czujnik absu na podłużną wtyczke) i skręcić kabelki a potem zaizolować starannie i powinien śmigać, co widać na moim przypadku. Może komuś się przyda ten opis. Pozdro