No to Wam teraz powiem- jak dziwnie się zaczęło - tak dziwnie skończyło.
Wstawiłem świece pożyczone od ojca- golfik zaczął jakbyłapać ale nie odpalał. Dla mnie to już była radocha bo przynajmniej widać było poprawę (wcześniej nawet nie beknął). Zajarany poleciałem do motosklepu po zakupy.
Zamontowałem nowe świeczki i (dla pewności przewód WN cewka-rozdzielacz). Odpalam i ... nic - sytuacja jak sprzed wstawienia świec pożyczonych. No i znów załamka. Kumpel mówi "weż zobacz czy sucho pod kopółką rozdzielacza" - zdjąłem i założyłem, tu wszystko ok.
Pomyślałem że dam sobie spokój , jutro pożyczę od ojca komplet kabli WN. Wk...wiony zamykam machę i myślę " a spróbuję jeszcze raz".
Przekręcam kluczyk i ... zapalił. Wszystko chodzi jak w zegarku a ja nie wiem co było przyczyną. Może mój golf wyluzował się na Święta...
Dzieęki wszystkim za pomoc, a szczególnie @Kaczajazda za inspirację co by się wziać za świeczki.
