Parę dni temu był mróz ok -5. Przyszedłem do samochodu, normalnie go otworzyłem pilotem, lampki w środku po otwarciu drzwi się zapaliły, odśnieżyłem, wyskrobałem szyby. Wsiadłem i po przekręceniu kluczka zapaliły się normalnie kontrolki, a jak spróbowałem odpalić wszystko zgasło. Ale absolutnie wszystko tak jakby mi ktoś akumulator wyjął. Akumulator ma 6 miesięcy więc praktycznie nowy, już chciałem dzwonić po kogoś żeby prądu porzyczyć, ale wpadłem na dość oryginalny pomysł, wziąłem klucz do kół i zwarłem bieguny akumulatora aby sprawdzić czy to możliwe żeby tak pusty był. Oczywiście nie był, jak iskry poszły to mało na dupie nie wylądowałem, tak się wystraszyłem. Wsiadłem i odpaliłem bez problemów, jakby nigdy nic.
Co to może być, zaznaczam, że działo się to w czasie mrozu, gdy jest powyżej 0 nigdy tego nie miałem, klemy akumulatora są czyściutkie. Narazie nie ma większych mrozów jest ok, ale na pewno będą i nie mam ochoty zwierać biegunów za każdym razem, help.
Dzieki za pomoc
![pub :pub:](./images/smilies/pub.gif)