Brak mocy w silniku 1.6SR
Moderatorzy: G0 Karcio, Qto, marcin7x5, VIP
Brak mocy w silniku 1.6SR
Witam wszystkich!
Bardzo proszę o pomoc, od trzech miesięcy nikt nie potrafi naprawić mi samochodu.
Posiadam Golfa IV 1.6 SR (AKL) z 1998 roku.
List jest długi bo sprawa się długo ciągnie, więc proszę o cierpliwość. Przekaże jak najwięcej informacji żeby w razie co diagnoza była trafniejsza.
Kupiłem go półtora roku temu i wszystko był super do końca kwietnia tego roku.
Silnik stracił moc. Nie jest to objaw ciągłej utraty mocy tylko w zależności jak mu się spodoba jednak nigdy nie jest tak jak bywało zwykle. Wrzucam jedynkę i zachowuje się jakby miał z 50 KM a nie 100, po osiągnięciu wyższych obrotów zaczyna jechać powiedzmy normalnie, następnie wrzucam dwójkę i znów jest toporny (obrotomierz pomimo wciśnięcia pedału gazu do podłogi prawie stoi w miejscu i nie zbyt chętnie zaczyna rosnąć) i tak aż do wyższych obrotów potem w miarę OK i tak na każdym biegu. I jak pisałem wyżej są momenty że jest lepiej ale wciąż nie to co było na początku. Nie jest to zależne ani od temperatury na zewnątrz ani od nagrzania silnika. Odpalam rano jest nieźle poczym po paru km znów źle i znów lepiej albo odwrotnie na zimnym źle a na ciepły lepiej po czym znów źle itd. Na domiar złego silnik dostał wysokich obrotów na biegu jałowym. Standardowo od 1400 do 1800 obrotów / min. oraz czasami twardy hamulec.
Teraz od początku co było już zrobione a może lepiej sprawdzone.
Mechanik nr 1 podłączył kompa i zobaczył błąd sondy lambda wiec stwierdził że na podstawie spalin źle dobierana jest mieszanka i to będzie przyczyna. Kupiłem sonde i wymieniłem ją i jak można przypuszczać nic się nie zmieniło.
Na kompie nie ma już żadnych błędów a auto dalej słabe.
W tym mniej więcej czasie auto dostało wysokie obroty biegu jałowego i tez taki błąd na komputerze.
Mechanicy nr 2 wpadli na pomysł złej przepustnicy lub złego przepływomierza.
Założyliśmy dwa przepływomierze, jeden używany z takiego samego Golfa a drugi nowy ze Skody Octavi I i dalej to samo. No to pewnie przepustnica, wiec w końcowym rozliczeniu oprócz mojej oryginalnej Golf zaliczył dwie używki i dwie nowe siemensa, bez zmian oczywiście.
Następnie wymienili mi świece co nic nie zmieniło. Sprawdzili wszystkie połączenia elektryczne miedzy odpowiednimi czujnikami a sterownikiem silnika wraz z książka ze schematami i jak zwykle wszystko Ok a mocy nie ma. Spryskali kolektor środkiem do sprawdzania szczelności czy nie łapie lewego powietrza i oczywiście nie łapie.
Zostawiłem auto kolejnemu mechanikowi nr 3 i ten zrobił cos czego do końca nie wiem bo gość jest komunikatywny aż miło (zaparł się jak kupa w poprzek i prawie zero informacji), ale z tego co wyciągnąłem z niego to coś było na servie, jakaś nieszczelność i obroty wróciły do 850 / minutę przy ciągłym braku mocy i czasami twardym hamulcu. Obecnie (oczywiście nie dzieje się tak zawsze) na zimnym silniku zaraz po włączeniu wskakuje na 1400 a potem z czasem spadaj po jakiejś minucie i nie jest to normalne bo wcześniej tak nie maił. Gdy poszedłem z reklamacją ze wysokie obroty na biegu jałowym czasem wracają powiedział żebym przepustnice wymienił. Pięć przepustnic zepsutych?! Jasne! Obróciłem się i wyszedłem.
Powróciłem do mechaników numer 2. Ci sprawdzili ciśnienie na pompie paliwowej i jest OK oraz wyjęli ją i zobaczyli czy nie jest zabrudzona. Znów OK. Następnie wymieniłem rurkę między kolektorem dolotowym a servem bo było przypuszczenie ze jest nieszczelna i znów pudło. Rozłożyli ręce mówiąc że nie potrafią tego naprawić i tyle. Oczywiście na kompie nie ma żadnych błędów.
Kolejny mechanik nr 4 po wysłuchaniu mechaników numer dwa stwierdził ze to sterownik silnika (gość pracował w vw i w skodzie to cos wie wiec go posłuchaliśmy) wiec kupiłem używany sterownik o tym samym numerze i mechanik numer dwa zamienił sterownik. Przepustnica pomimo adaptacji zgłupiała i znów 1800 obrotów i jak już się domyślacie nie poprawiło to mocy. Cofka do starego sterownika. Przepustnica się uspokoiła. Znów źle wydane pieniądze na sterownik.
Znalazł się mechanik już nr 5 który stwierdził ze w takich wypadkach gdy nie ma błędów na kompie i nie ma mocy najczęstszym błędem mechaników jest wymiana przepustnicy i przepływomierza a problem tkwi w zaworze na pojemniku węgla aktywnego i jest albo zapchany albo uszkodzony. Pojechałem do salony VW. Mieli taki zawór na miejscu wiec pozwolili mi go na moment założyć. Przejechałem się i wiadomo znów to nie to.
Przy okazji znalazł się mechanik nr 6 z serwisu VW i stwierdził ze przyczyny szukałby w wydechu albo w źle założonym rozrządzie.
Dziś pojechałem do fachowców od tłumików. Goście montujący tłumiki stwierdzili ze nie trzeba ich wymieniać.
W rozrząd nie bardzo chce mi się wierzyć bo jakby z nim było coś nie tak to była by totalna lipa z jakąkolwiek jazdą.
Mam szczerze dość. Siły mam na wykończeniu a o kasie wydanej już nie wspomnę.
Nie chce oddać samochodu do serwisu VW bo wiem jak to się skończy tym bardziej ze raz tam wylądowałem w innej sprawie. Kasują nic nie robiąc. Na końcu naszej znajomości krzyczałem na kierownika bo mnie tak chcieli wydymać. A tym razem skoro nie ma błędów na kompie będą szukać po omacku kasując 160zł brutto za godzinę na zasadzie proszę wymienić to czy tamto najlepiej na nowe u nich w ich chorych cenach.
Proszę nie piszcie mi dobrych rad w stylu „Sprzedaj go”. Nie chce mi się wierzyć ze nie ma kogoś kto naprawi ten przeciecz najprostszy w konstrukcji silnik jaki był w golfie 4. Nie ma cudów, w czymś musi tkwić problem bo z niczego brak mocy się nie bierze.
Proszę o pomoc i z góry dzięki
Pozdrawiam
Artur
Bardzo proszę o pomoc, od trzech miesięcy nikt nie potrafi naprawić mi samochodu.
Posiadam Golfa IV 1.6 SR (AKL) z 1998 roku.
List jest długi bo sprawa się długo ciągnie, więc proszę o cierpliwość. Przekaże jak najwięcej informacji żeby w razie co diagnoza była trafniejsza.
Kupiłem go półtora roku temu i wszystko był super do końca kwietnia tego roku.
Silnik stracił moc. Nie jest to objaw ciągłej utraty mocy tylko w zależności jak mu się spodoba jednak nigdy nie jest tak jak bywało zwykle. Wrzucam jedynkę i zachowuje się jakby miał z 50 KM a nie 100, po osiągnięciu wyższych obrotów zaczyna jechać powiedzmy normalnie, następnie wrzucam dwójkę i znów jest toporny (obrotomierz pomimo wciśnięcia pedału gazu do podłogi prawie stoi w miejscu i nie zbyt chętnie zaczyna rosnąć) i tak aż do wyższych obrotów potem w miarę OK i tak na każdym biegu. I jak pisałem wyżej są momenty że jest lepiej ale wciąż nie to co było na początku. Nie jest to zależne ani od temperatury na zewnątrz ani od nagrzania silnika. Odpalam rano jest nieźle poczym po paru km znów źle i znów lepiej albo odwrotnie na zimnym źle a na ciepły lepiej po czym znów źle itd. Na domiar złego silnik dostał wysokich obrotów na biegu jałowym. Standardowo od 1400 do 1800 obrotów / min. oraz czasami twardy hamulec.
Teraz od początku co było już zrobione a może lepiej sprawdzone.
Mechanik nr 1 podłączył kompa i zobaczył błąd sondy lambda wiec stwierdził że na podstawie spalin źle dobierana jest mieszanka i to będzie przyczyna. Kupiłem sonde i wymieniłem ją i jak można przypuszczać nic się nie zmieniło.
Na kompie nie ma już żadnych błędów a auto dalej słabe.
W tym mniej więcej czasie auto dostało wysokie obroty biegu jałowego i tez taki błąd na komputerze.
Mechanicy nr 2 wpadli na pomysł złej przepustnicy lub złego przepływomierza.
Założyliśmy dwa przepływomierze, jeden używany z takiego samego Golfa a drugi nowy ze Skody Octavi I i dalej to samo. No to pewnie przepustnica, wiec w końcowym rozliczeniu oprócz mojej oryginalnej Golf zaliczył dwie używki i dwie nowe siemensa, bez zmian oczywiście.
Następnie wymienili mi świece co nic nie zmieniło. Sprawdzili wszystkie połączenia elektryczne miedzy odpowiednimi czujnikami a sterownikiem silnika wraz z książka ze schematami i jak zwykle wszystko Ok a mocy nie ma. Spryskali kolektor środkiem do sprawdzania szczelności czy nie łapie lewego powietrza i oczywiście nie łapie.
Zostawiłem auto kolejnemu mechanikowi nr 3 i ten zrobił cos czego do końca nie wiem bo gość jest komunikatywny aż miło (zaparł się jak kupa w poprzek i prawie zero informacji), ale z tego co wyciągnąłem z niego to coś było na servie, jakaś nieszczelność i obroty wróciły do 850 / minutę przy ciągłym braku mocy i czasami twardym hamulcu. Obecnie (oczywiście nie dzieje się tak zawsze) na zimnym silniku zaraz po włączeniu wskakuje na 1400 a potem z czasem spadaj po jakiejś minucie i nie jest to normalne bo wcześniej tak nie maił. Gdy poszedłem z reklamacją ze wysokie obroty na biegu jałowym czasem wracają powiedział żebym przepustnice wymienił. Pięć przepustnic zepsutych?! Jasne! Obróciłem się i wyszedłem.
Powróciłem do mechaników numer 2. Ci sprawdzili ciśnienie na pompie paliwowej i jest OK oraz wyjęli ją i zobaczyli czy nie jest zabrudzona. Znów OK. Następnie wymieniłem rurkę między kolektorem dolotowym a servem bo było przypuszczenie ze jest nieszczelna i znów pudło. Rozłożyli ręce mówiąc że nie potrafią tego naprawić i tyle. Oczywiście na kompie nie ma żadnych błędów.
Kolejny mechanik nr 4 po wysłuchaniu mechaników numer dwa stwierdził ze to sterownik silnika (gość pracował w vw i w skodzie to cos wie wiec go posłuchaliśmy) wiec kupiłem używany sterownik o tym samym numerze i mechanik numer dwa zamienił sterownik. Przepustnica pomimo adaptacji zgłupiała i znów 1800 obrotów i jak już się domyślacie nie poprawiło to mocy. Cofka do starego sterownika. Przepustnica się uspokoiła. Znów źle wydane pieniądze na sterownik.
Znalazł się mechanik już nr 5 który stwierdził ze w takich wypadkach gdy nie ma błędów na kompie i nie ma mocy najczęstszym błędem mechaników jest wymiana przepustnicy i przepływomierza a problem tkwi w zaworze na pojemniku węgla aktywnego i jest albo zapchany albo uszkodzony. Pojechałem do salony VW. Mieli taki zawór na miejscu wiec pozwolili mi go na moment założyć. Przejechałem się i wiadomo znów to nie to.
Przy okazji znalazł się mechanik nr 6 z serwisu VW i stwierdził ze przyczyny szukałby w wydechu albo w źle założonym rozrządzie.
Dziś pojechałem do fachowców od tłumików. Goście montujący tłumiki stwierdzili ze nie trzeba ich wymieniać.
W rozrząd nie bardzo chce mi się wierzyć bo jakby z nim było coś nie tak to była by totalna lipa z jakąkolwiek jazdą.
Mam szczerze dość. Siły mam na wykończeniu a o kasie wydanej już nie wspomnę.
Nie chce oddać samochodu do serwisu VW bo wiem jak to się skończy tym bardziej ze raz tam wylądowałem w innej sprawie. Kasują nic nie robiąc. Na końcu naszej znajomości krzyczałem na kierownika bo mnie tak chcieli wydymać. A tym razem skoro nie ma błędów na kompie będą szukać po omacku kasując 160zł brutto za godzinę na zasadzie proszę wymienić to czy tamto najlepiej na nowe u nich w ich chorych cenach.
Proszę nie piszcie mi dobrych rad w stylu „Sprzedaj go”. Nie chce mi się wierzyć ze nie ma kogoś kto naprawi ten przeciecz najprostszy w konstrukcji silnik jaki był w golfie 4. Nie ma cudów, w czymś musi tkwić problem bo z niczego brak mocy się nie bierze.
Proszę o pomoc i z góry dzięki
Pozdrawiam
Artur
Ostatnio zmieniony czw sie 07, 2008 15:45 przez artnoname, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Ma gadane
- Posty: 182
- Rejestracja: wt mar 20, 2007 23:49
- Lokalizacja: Krosno Odrzańskie
- Kontakt:
kolego miałem to samo w 1.6 SR wymieniłem pasek rozrządu napinacz świece przewody wszystkie filtry wyczyściłem styki od przepływomierza skasowałem wszystkie błędy za pomocą VAG i wszystko to dało kolosalną różnicę.
Nic na siłę podaj młotek... :P
[b]Update[/b]
[b]MK4 High Line ;)[/b] http://forum.vwgolf.pl/viewtopic.php?p=3164763#3164763
[b]Moje byłe MK3[/b] http://forum.vwgolf.pl/viewtopic.php?t=162097
[b]Update[/b]
[b]MK4 High Line ;)[/b] http://forum.vwgolf.pl/viewtopic.php?p=3164763#3164763
[b]Moje byłe MK3[/b] http://forum.vwgolf.pl/viewtopic.php?t=162097
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 435 gości