Pecha mam dzisiaj normalnie...

Coś mi łomotało w prawym przednim kółku, więc postanowiłem je dla sprawdzenia z lewym podmienić (akcja na dwa lewarki na betonie) ...no i po ściągnięciu obu kół i przyłożeniu jednego... koło mi zostało a auto łuczkiem spotkało się z ww. betonem. Tarcze wyglądają ok (jak na godz przed 22.00 pod latarnią, gdy toto mi się rypło), podgięły sie jedynie te cienkie blaski, które znajduję się za tarczami (nie mam pojęcia jak to się zwie), więc odgiąłem je kombinerkami, żeby nie dotykały tarcz i tyle. Zdołałem założyć te dwa koła ...i podczas dokręcania drugiego z nich przekręciłem jedną śrubę, na skutek czego trzyma się ono na 3.
No i teraz zdało by się sprawdzić, czy tarcze się nie pogięły, czyli pohamować z różnych prędkości i sprawdzić objawy, ale można to robić bez jednej śrubki? Nie urwie mi koła ani nic? W ogóle jeździć na takim kole można? Jak tak to do jakiej prędkości? Pytam, bo auto stoi teraz w takim miejscu, że nawet prądu tam nie ma, żeby cokolwiek pogrzebać.
Wszelkie wypowiedzi mile widziane ",