Post
autor: czyś » pt sie 12, 2005 13:57
ASO przy siedmioletnim aucie to przerost formy nad treścią. Dobry, zaufany warsztat do przeglądnięcia autka co jakiś czas i wykonania niezbędnej obsługi (co najmniej co 15 tysia), i zostaje spooooro w kieszeni (przez pewien okres czasu uzbiera się więcej, niż to co uzyskasz przy sprzedaży auta z tytułu tego, że było regularnie serwisowane w ASO).
A to, np. że hamulce są tylko dobre, to kwestia doboru klocków, niekoniecznie tylko tego samego producenta (jeden producent może mieć kilka linii produktów, dla bardziej i mniej wymagających klientów. VW przez lata na OE wkładał textara). Jeśli chcesz mieć żyletki, to staraj się o klocki bardziej "miękkie" ze specjalnej mieszanki, jeździ się świetnie, z pięknym czuciem hamulca, niestety są ciut droższe i na ciut krócej starczają (może i VW wkłada Sachsa, ale wyższej klasy jakościowej niż produkt podstawowy, dokładnie te, które wkłada producent samochodu często w katalogach są oznaczane specjalnym symbolem, n.p. OE - original equipment)
A ponieważ nie interesuje cię robienie tego amemu, to musisz po prostu znaleźć warsztat, w którym pracują ludzie, którzy mają sporą wiedzę, i trochę uczucia do tego co robią, a nie pana Gienia, który nadal wszystkim lałby najchętnie Selektol Super Plus, jak 20 lat temu i naprawia same maluchy albo poldki, bo nikt nic innego mu nie zostawi. I np. klocki hamulcowe rozróżnia tylko przez kryterium producenta (klocej jest klocek...)
Czasami koszta w ASO to istne kuriozum, a zdarzają się ewidentne przypadki naciągania na zbędne naprawy, chybione diagnozy itp (zwłaszcza, gdy widzą klienta w ogóle nie zorientowanego w temacie). Osobiście znam ASO, w których pracują, hmmm, całkiem przypadkowi ludzie i jest niesamowita rotacja, a nawet takie ASO, które po zbadaniu auta orzekają naprawę za 1400 zł, a potem na wyraźne żądanie klienta (bo zdiagnozował to jego zaufany mechanior) wymieniają część za 200 zł i... usterka w pełni znika.
Ale są rzeczy, które lepiej zostawić albo ludziom naprawdę w tym wyspecjalizowanym, albo ASO, ale podchodzić do nich z odrobiną rezerwy (zwłaszcza elektronika), i dobry mechanior podpowie, że z tym trzeba do ASO, bo to i to (po prostu będzie znał granice swoich umiejuętności albo potrzebę użycia specjalistycznego sprzętu, którym dysponuje ASO).
A w końcu auto utrzymujesz Ty, na swój koszt, i dla siebie. Nie dla psychicznego komfortu kogoś, kto je od ciebie kupi (albo i nie), bo było serwisowane w ASO