[MK2 1.6 PN] Nierówne obroty silnika
Moderatorzy: G0 Karcio, Qto, marcin7x5, VIP
- VJARON
- Mały gagatek
- Posty: 62
- Rejestracja: śr lis 29, 2006 21:16
- Lokalizacja: Lublin
- Auto: Corrado G60
Golf II Country
Golf III GTI - Silnik: PG
- Kontakt:
sprawdź sonde lambda, może być padniętaw12 650 pisze:pali mi 9 litrów moze pomozesz jak przycisne to 12spali
[ Dodano: 05 Gru 2007 16:10 ]
ciekawy pomysł, ale zakładałem, że tak będzie. dziwne że można od tego gaźnika odłączyć prawie wszystko, a on i taka jakoś będzie chodzić.Lipek81 pisze:A ja wymyśliłem sobie taki eksperyment:
Ja jestem na 100% pewien że przyczyna zawieszających się obrotów jest niesprawny nastawnik przepustnicy, (pęknięta membrana, zatarty trzpień, albo zawieszające się w nim elektrozaworki)
Czy jesteś pewien, że to masz sprawne???
mówimy oczywiście o zawieszaniu się obrotów na 3 - 4 tysiące i na dłuższy czas.
zbiornik węgla aktywnego jest do gromadzenia oparów benzyny, opary te nie są w stanie podnieść aż tak obrotów, więc to nie to.
[ Dodano: 05 Gru 2007 16:15 ]
Powiem szczerze, że w trasie tak miałem można nawet do 5 zejść jak wszystko jest wyregulowane.Lipek81 pisze:WIERZCIE - LUB NIE - GOLF MKII 1.6PN - 5,66L/100KM
fajna sprawa, ale awaryjna
Ostatnio zmieniony śr gru 05, 2007 17:24 przez VJARON, łącznie zmieniany 1 raz.
[img]https://images23.fotosik.pl/121/10f16e6fbd75de07.jpg[/img]
Dalej mam tego golfa :) ale teraz zbieram na G :D
Dalej mam tego golfa :) ale teraz zbieram na G :D
Witam ponownie. Dzis kupilem uzywany gaznik. Rozni sie jednak paroma rzczami:
i ogólnie góra jest nieco mniej skomplikowana.
Teraz spostrzezenia:
Benzyna:
chodzi normalnie w sumie tak jak powinien. jedyne co moge mu zarzucic to troszke za niskie wolne obroty ale do przezycia- ma ok 800 czasami 700
Gaz:
Tu sa problemy bo na gazie tez chodzi normalnie ale ma obroty ok 400 wiec na biede chodzi ale zaraz gasnie i strasznie szarpie. Co moge zrobic zeby było ok? Moze ta sruba na parowniku? ale ona jest od skałdu mieszanki- oidreciłem ja o 1 obrót i było troszke lepiej ale chyba nie tedy droga. jak ja podkrece bedzie wiecej palil i zmienie skład mieszanki. filterek sprawdzałem- piekny nie jest ale zrobilem na nim nie wiecej jak 6000km. Reszta niby szczelna choc rura idaca od filtra powietrza do kolektora wydechowego nie jest załozona bezposrednio na kolektor.
Moj pomysł jest taki:
bolec z gwintem który zderza sie z nastawnikiem przepustnicy mogłbym troszke wykrecic? czy cos to da?
Mam jeszcze jedno pytanie: poniewaz auto jest na gazie to zakład zdjał mi nakładke na filtr powierza- ta która idzie od błotnika do rozwidlenia rur. Dlatego w czasie jazdy gdy wrzuce na luz wyje by po zatrzymaniu wrócic do normalnych obrotów. Moge cos na to zrobic?
Ponadto gasnie mi czasem gdy skrecam w lewo. CZy da sie cos z tym zrobic?
Dziekuje za rady z góry, Pozdrawiam
i ogólnie góra jest nieco mniej skomplikowana.
Teraz spostrzezenia:
Benzyna:
chodzi normalnie w sumie tak jak powinien. jedyne co moge mu zarzucic to troszke za niskie wolne obroty ale do przezycia- ma ok 800 czasami 700
Gaz:
Tu sa problemy bo na gazie tez chodzi normalnie ale ma obroty ok 400 wiec na biede chodzi ale zaraz gasnie i strasznie szarpie. Co moge zrobic zeby było ok? Moze ta sruba na parowniku? ale ona jest od skałdu mieszanki- oidreciłem ja o 1 obrót i było troszke lepiej ale chyba nie tedy droga. jak ja podkrece bedzie wiecej palil i zmienie skład mieszanki. filterek sprawdzałem- piekny nie jest ale zrobilem na nim nie wiecej jak 6000km. Reszta niby szczelna choc rura idaca od filtra powietrza do kolektora wydechowego nie jest załozona bezposrednio na kolektor.
Moj pomysł jest taki:
bolec z gwintem który zderza sie z nastawnikiem przepustnicy mogłbym troszke wykrecic? czy cos to da?
Mam jeszcze jedno pytanie: poniewaz auto jest na gazie to zakład zdjał mi nakładke na filtr powierza- ta która idzie od błotnika do rozwidlenia rur. Dlatego w czasie jazdy gdy wrzuce na luz wyje by po zatrzymaniu wrócic do normalnych obrotów. Moge cos na to zrobic?
Ponadto gasnie mi czasem gdy skrecam w lewo. CZy da sie cos z tym zrobic?
Dziekuje za rady z góry, Pozdrawiam
- Lipek81
- Mistrz KieroVWnicy
- Posty: 4677
- Rejestracja: czw gru 01, 2005 12:20
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
- Kontakt:
- Najpierw tankowanie do pełna, potem (od razu) jazda z Pruszcza Gdańskiego do Bartoszyc, po drodze zajechałem do Elbląga i troche pojeździłem po Bartoszycach - razem przejechałem 199km. Poten następne tankowanie do pełna - coś ok 11,3l weszło - przeliczyłem i wychodzi 5,66l/100km. Tankowałem zawsze do pierwszego odbicia. Podczas jazdy starałem się utrzymywać stałą prędkość 80km/h, jak najrzadziej hamować. Dziwne jest tylko to, że w powrotnej drodze, gdy nie zajeżdżałem już do Elbląga, i jazda wydawała mi się dużo bardziej jednostajna (brak jazdy w ruchu miejskim), spalił mi 5,99l. A jeżeli chodzi o hamowanie - to jak wracałem spowrotem, to od Pasłęka do Pruszcza ani razu nie nacisnąłem na hamulec - tylko hamowanie silnikiem. Najwięcej ile udało mi sie spalić to niecałe 9l/100km - jazda po mieście, korki i bicie rekordów prędkości na obwodnicy trójmiasta .w12 650 pisze:chopie jak to zrobiles
Dzis przeprowadzilem dalsze eksperymenty z "psuciem" gaźnika - zamiast ściągąć wężyk z zawokra filtra węglowego, podłączyłem go na stałe do aku (czyli efekt ten sam) - żadnych zmian. Jeżeli nawet było by tak, że przy podłączonym aku zaworek jest zamknięty, to w takim razie test przy otwartym zaworku wykonałem wcześniej, odłączając od niego wtyczkę.
- dość dokładnie sprawdzałem ten nastawnik w wakacje - przy wymontowanym gaźniku:VJARON pisze:Ja jestem na 100% pewien że przyczyna zawieszających się obrotów jest niesprawny nastawnik przepustnicy
- wyczyściłem filterek przy jednym zaworku i zaworek zwrotny przy drugim;
- potem sprawdziłem działanie w ten sposób, że podłączyłem zasilanie do jednego zaworku, i zassałem powietrze przez wężyk - trzpień się schował - omomierz podłączony do rezystora wewnątrz nastawnika pokazywał zmieniające się wartości podczas jego chowania sie.
- odłączyłem prąd od zaworka i podłączyłem omomierz pod rezystor, który jest w środku - przez ok. 10 min jego rezystancja sie nie zmieniła (czyli trzpień się nie wysuwał, ani nie chował).
- podłaczyłem zasilanie do zaworka, którym nastawnik zassał powietrze i tym samym trzpień się wysunął - opór znowu się zmienił.
Rezystancja całkowita potencjometru wewnątrz nastawnika jest ok, zmiany jego oporności też były w normie, zmiany oporności były plynne (na tyle, na ile udało mi się to zmierzyć).
Dzis kupilem sobie gazetkę: "Auto moto serwis" - jest tam opisane jak sprawdzać potencjometry za pomocą oscyloskopu. Tak się składa, że mam oscyloskop, więc, jak będzie okazja, spróbuję to sprawdzić. Piszą tak, że oscyloskop lepiej wychwyci jakieś nieprawidłowości potencjometru niż zwykły miernik - co jest prawdą (miernik ma dość duży czas próbkowania).
Poza tym przyczyny upatruję w zaśniedzialych stykach na złączkach, zabrudzonych dyszach w gaźniku (lub zabrudzeniu innych mechanizmów gaźnika). Zastanawiający jest także fakt, że podczas testu sondy lambda pokazuje mi zbyt ubogą mieszakę na biegu jałowym (sonda jest nowa - Bosch) - choć szczerze mówiąc, było tak w wakacje - zimą tego nie sprawdzalem (czyli mam zajęcie na jutro ). No i przyczyną mogą być mimo wszystko te potencjometry w nastawniku przepustnicy, lub od polożenia przepustnicy - takie elementy często się zużywają, może przy wyższych temperaturach pogarszają się ich parametry itp. tak sobie pomyślałem - może ogrzać je suszarką i wtedy sprawdzać....
[ Dodano: Sro Gru 05, 2007 22:19 ]
-w jednym z opracowań na temat tego gaźnika czytałem, że powodem zawieszania się obrotów może być zawieszający się zaworek od filtra w zęglem aktywnym. Innymi przyczynami zawieszających się obrotów, wymienionymi w tym opracowaniu są: uszkodzony potencjometr wewnątrz nastawnika przepustnicy i niekontaktujące złącze nastawnika.VJARON pisze:opary te nie są w stanie podnieść aż tak obrotów
- naprawa, odnowa i budowa od podstaw wiązek elektrycznych (także clean look);
- swapy silników;
- inne nietypowe usługi elektryczne, których warsztaty nie robią, albo biorą za nie kupę kasy :D
BARDZO niskie ceny, staranne wykonanie - szczegóły priv.
- swapy silników;
- inne nietypowe usługi elektryczne, których warsztaty nie robią, albo biorą za nie kupę kasy :D
BARDZO niskie ceny, staranne wykonanie - szczegóły priv.
- VJARON
- Mały gagatek
- Posty: 62
- Rejestracja: śr lis 29, 2006 21:16
- Lokalizacja: Lublin
- Auto: Corrado G60
Golf II Country
Golf III GTI - Silnik: PG
- Kontakt:
Na pewno jest w tym trochę racji, nie zetknąłem się z tym więc nie mogę zaprzeczyć na 100%Lipek81 pisze:w jednym z opracowań na temat tego gaźnika czytałem, że powodem zawieszania się obrotów może być zawieszający się zaworek od filtra w zęglem aktywnym
Ale na prosty rozum, to same opary ze zbiornika czy gaźnika nie podniosą obrotów do 3 tysięcy.
Z resztą wystarczy się przyjrzeć czy jak obroty sie zawieszą to nastawnik przepustnicy jest wysunięty, jeśli tak to znaczy że to on je blokuje.
[img]https://images23.fotosik.pl/121/10f16e6fbd75de07.jpg[/img]
Dalej mam tego golfa :) ale teraz zbieram na G :D
Dalej mam tego golfa :) ale teraz zbieram na G :D
- Lipek81
- Mistrz KieroVWnicy
- Posty: 4677
- Rejestracja: czw gru 01, 2005 12:20
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
- Kontakt:
- pisałem już o tym wcześniej - rónie dobrze może byćuszkodzony któryś z czujników. Np. czy jak wskaźnik temperatury na desce rozdzielczej żle wsazuje, to wymieniasz od razu wskaźnik, czy sprawdzasz najpierw czujnik temperatury? To samo jest tutaj - to, że nastawnik zwiększa obroty wcale nie musi wynikać z jego usterki - być może któryś z czujników jest uszkodzony, komputer źle interpretuje jego wskazania i źle steruje nastawnikiem.VJARON pisze:Z resztą wystarczy się przyjrzeć czy jak obroty sie zawieszą to nastawnik przepustnicy jest wysunięty, jeśli tak to znaczy że to on je blokuje
[ Dodano: Czw Gru 06, 2007 21:19 ]
- też tak mi się wydaje, ale chyba nie o to tu chodzi - po prostu, jak ten zawór jest otwarty, to silnik ciągnie (poprzez filtr węglowy) lewe powietrze - i myślę, że to ma jakiś wpływ.VJARON pisze:same opary ze zbiornika czy gaźnika nie podniosą obrotów do 3 tysięcy
Jednak raczej zaworek od filtra węglowego nie jest u mnie przyczyną zawieszających się obrotów - czy odłączony, czy podłaczony pod stałe +12V, silnik pracuje tak samo.
Dziś przeprowadzniłem eksperyment z kodami błyskowymi - wszystko jest tak samo, jak w lecie, w okresie, kiedy się obroty zawieszają, czyli jedynie mieszanka na biegu jałowym jest za uboga. Skoro niezależnie od tego, co pokazuje test sondy lambda, silnik zawiesza swoje obroty, lub nie, to nie jest to chyba szukana usterka.
Pomysł na następny eksperyment:
Dalej będę próbował doprowadzić gaźnik do stanu, w którym obroty się zawieszają. Tym razem sprawdzę potencjometr w nastawniku przepustnicy - odłączę wtyczkę od nastawnika i połączenia między tą wtyczką a nastawniem zrobię kabelkami (sprawdzałem, małe wsówki pasują idealnie). Kabelek od suwaka potencjometru zrobię na tyle długi, żebym mógł go zwierać, bądź rozwierać zza kierownicy samochodu. Podczas jazdy rozłaczę kabelki - zobaczymy jaka będzie reakcja.
Mam jeszcze drugi pomysł - zrobić kody błyskowe, ale dokładnie w chwili, kiedy obroty będą zawieszone (czyli muszę czekać do lata). Może wtedy test pokaże jakiś błąd. Nigdy do tej pory nie udało mi się tego zrobić w tym momencie (będę musial wozić zestaw testowy w samochodzie ). Tutaj moja teoria jest taka - podobnie jak wykrywanie błędu sondy lambda (która to usterka jest wykrywana z opóźnieniem przez moduł), tak być może i w tym przypadku komputer wykrywa jakieś uszkodzenie z opóźnieniem. Jego reakcją na ten konkretny błąd jest zwiększenie obrotów. Czyli, jeżeli zrobie test błyskowy podczas zawieszonych obrotów, to teoretycznie komputer będzie miał błąd w pamięci i pokaże mi go za pomocą blysków. Teorię tę wydaje się potwierdzać fakt, że po zgaszeniu silnika i ponownym odpaleniu obroty są normalne (bo skasowane zostały błędy w pamięci - komputer ich nie pamięta po zgaszeniu zapłonu). O ile pamiętam, to dokładnie tak samo zachowywał się komputer w momencie celowego odłaczenia sondy lambda - początkowo nic, żadnych błędów, nawet testy błyskowe sondy były ok, po jakimś czasie (cały czas nie gasiłem silnika) w końcu pojawił się ten błąd. Po zgaszeniu silnika i ponownym zapaleniu (sonda cały czas odłączona) - znowu z początku brak błędów, i dopiero po jakimś czasie pojawil się błąd sondy lambda.
Sprawdzę i dam znać.
- naprawa, odnowa i budowa od podstaw wiązek elektrycznych (także clean look);
- swapy silników;
- inne nietypowe usługi elektryczne, których warsztaty nie robią, albo biorą za nie kupę kasy :D
BARDZO niskie ceny, staranne wykonanie - szczegóły priv.
- swapy silników;
- inne nietypowe usługi elektryczne, których warsztaty nie robią, albo biorą za nie kupę kasy :D
BARDZO niskie ceny, staranne wykonanie - szczegóły priv.
- Lipek81
- Mistrz KieroVWnicy
- Posty: 4677
- Rejestracja: czw gru 01, 2005 12:20
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
- Kontakt:
Zrobiłem tak, jak pisałem - odłaczyłem wtyczkę od nastawnika i połączyłem wtyczkę z nastawnikiem kabelkami. Jeden z nich (ten od pinu 5, czyli od suwaka potencjometru) zrobilem dłuższy, tak, aby sięgał do kabiny i w kabinie była złączka - w każdej chwili mogłem go rozłaczyć. Do tego wszystkiego oczywiście tester kodów błyskowych. W silniku trochę się pajęczyna zrobiła, a i podłaczać było ciężko, bo garażu nie mam, z pracy wracam późno, więc jest ciemno, dziś akurat jest wietrznie i kropi deszcz. Ale dobre miejsce pod latarnią + światło z telefonu komórkowego i jazda...
Trochę te podłączanie zajęło czasu.
Po podłaczeniu od razu test błyskowy, czy czegoś przypadkiem nie uszkodziłem, lub źle podłaczyłem. Wszystko było ok. Potem przystąpiłem do eksperymentu.
Efekt - gdy rozłączałem kabelek silnik reagował w ten sposób, że obroty spadały, tak, jakby miał zgasnąć, potem gwałtownie rosły (gdzieś tak do 3tyś. - nie mam obrotka) i znowu spadały, tak jakby miał zgasnąć. I tak w kółko, jednak za ktorymś razem gdy obroty były minimalne, silnik gasł.
Podobnie było, jak uruchomiłem juz silnik z odłaczonym kabelkiem - jedyn różnica to taka, że silnik nie gasł.
I jeszcze jedna rzecz - zawsze, podczas tego falowania obrotów cykał jakiś przekaźnik - nie wiem który. Cykal on w rytm tego falowania obrotów - gdy obroty osiągnęłu max - cyknięcie, potem, gdy obroty były na min - znow cyknięcie. Wydaje mi się, że był to przekaźnik podgrzewania kolektora dolotowego, bo jest to jedyny przekaźnik sterowany przez modul silnika.
Potem odłączyłem też "przy okazji" czujnik temperatury w kolektorze dolotowym (może dlatego ten przekaźnik cykał?). Odłaczyłem go, bo mam wrażenie, że został on jakby przez nas "zapomniany" - myślałem, że może on ma jakiś wpływ.
Kody błyskowe wykazały trzy błędy:
- błąd nastawnika przepustnicy;
- błąd potencjometru nastawnika przepustnicy;
- błąd czujnika temperatury w kolektorze dolotowym;
Wniosek jest taki, że są tylko dwa czujniki, kótre udało mi się namierzyć, które mają znaczący wpływ na zachowanie silnika - potencjometr przepustnicy (dławienie się silnika) i potencjometr w nastawniku przepustnicy (cykliczne zwiększanie/zmniejszanie obrotów).
Dodam jeszcze, że wszystkie próby przeprowadzam na ciepłym silniku (tzn. nagrzany na tyle, na ile mi się uda - czyli do pierwszej kreski za bialym polem (tej, która jest zaraz przed środkową kreską).
Można by jeszcze odłaczyć sondę lambda i trochę pojeździć, ale ona razczej nie ma wpływu na te obroty - w wakacje, gdy obroty mi się zawieszały wymieniłem sondę na nową i obroty dalej się wieszały.
Zostało mi jeszcze przetestowanie obu potencjometrów na oscyloskopie, jednak wymaga to wymontowania gaźnika - a zrobię to, gdy pogoda się trochę polepszy. No i oczywiście czekam do lata, aż obroty zawieszą mi się w "naturalny" sposób - wtedy też zrobię test blyskowy.
Trochę te podłączanie zajęło czasu.
Po podłaczeniu od razu test błyskowy, czy czegoś przypadkiem nie uszkodziłem, lub źle podłaczyłem. Wszystko było ok. Potem przystąpiłem do eksperymentu.
Efekt - gdy rozłączałem kabelek silnik reagował w ten sposób, że obroty spadały, tak, jakby miał zgasnąć, potem gwałtownie rosły (gdzieś tak do 3tyś. - nie mam obrotka) i znowu spadały, tak jakby miał zgasnąć. I tak w kółko, jednak za ktorymś razem gdy obroty były minimalne, silnik gasł.
Podobnie było, jak uruchomiłem juz silnik z odłaczonym kabelkiem - jedyn różnica to taka, że silnik nie gasł.
I jeszcze jedna rzecz - zawsze, podczas tego falowania obrotów cykał jakiś przekaźnik - nie wiem który. Cykal on w rytm tego falowania obrotów - gdy obroty osiągnęłu max - cyknięcie, potem, gdy obroty były na min - znow cyknięcie. Wydaje mi się, że był to przekaźnik podgrzewania kolektora dolotowego, bo jest to jedyny przekaźnik sterowany przez modul silnika.
Potem odłączyłem też "przy okazji" czujnik temperatury w kolektorze dolotowym (może dlatego ten przekaźnik cykał?). Odłaczyłem go, bo mam wrażenie, że został on jakby przez nas "zapomniany" - myślałem, że może on ma jakiś wpływ.
Kody błyskowe wykazały trzy błędy:
- błąd nastawnika przepustnicy;
- błąd potencjometru nastawnika przepustnicy;
- błąd czujnika temperatury w kolektorze dolotowym;
Wniosek jest taki, że są tylko dwa czujniki, kótre udało mi się namierzyć, które mają znaczący wpływ na zachowanie silnika - potencjometr przepustnicy (dławienie się silnika) i potencjometr w nastawniku przepustnicy (cykliczne zwiększanie/zmniejszanie obrotów).
Dodam jeszcze, że wszystkie próby przeprowadzam na ciepłym silniku (tzn. nagrzany na tyle, na ile mi się uda - czyli do pierwszej kreski za bialym polem (tej, która jest zaraz przed środkową kreską).
Można by jeszcze odłaczyć sondę lambda i trochę pojeździć, ale ona razczej nie ma wpływu na te obroty - w wakacje, gdy obroty mi się zawieszały wymieniłem sondę na nową i obroty dalej się wieszały.
Zostało mi jeszcze przetestowanie obu potencjometrów na oscyloskopie, jednak wymaga to wymontowania gaźnika - a zrobię to, gdy pogoda się trochę polepszy. No i oczywiście czekam do lata, aż obroty zawieszą mi się w "naturalny" sposób - wtedy też zrobię test blyskowy.
- naprawa, odnowa i budowa od podstaw wiązek elektrycznych (także clean look);
- swapy silników;
- inne nietypowe usługi elektryczne, których warsztaty nie robią, albo biorą za nie kupę kasy :D
BARDZO niskie ceny, staranne wykonanie - szczegóły priv.
- swapy silników;
- inne nietypowe usługi elektryczne, których warsztaty nie robią, albo biorą za nie kupę kasy :D
BARDZO niskie ceny, staranne wykonanie - szczegóły priv.
- Lipek81
- Mistrz KieroVWnicy
- Posty: 4677
- Rejestracja: czw gru 01, 2005 12:20
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
- Kontakt:
puzon_16, czy Ty w ogóle czytasz o czym my piszemy? Piszemy właśnie o wieszających się obrotach - i próbujemy odlaleźć przyczynę tego zjawiska. A skoro próbujemy znaleźć przyczynę, to znaczy, że jej nie znamy - czyli nie znamy odpowiedzi na Twoje pytanie.
Wiedziałbyś o tym, gdybyś prześledził ten wątek.
[ Dodano: Sob Gru 08, 2007 19:04 ]
Przemyślałem jeszcze sprawę zachowania się silnika, gdy odłączyłem ślizgacz potencjometru nastawnika przepustnicy (zwiększanie/zmniejszanie obrotów). Nasuwa mi się taka przyczyna zwiększonych obrotów:
Nastawnik przpustnicy reguluje prędkość obrotową silnika tylko w dolnym zakresie obrotów (przy prawidłowym działaniu). Jego możliwości są jednak większe - może podnieść obroty nawet do 3tyś. (jego budowa mechaniczna pozwala mu na to, o czym świadczą zawieszające się obroty). Wewnątrz obudowy nastawnika znajduje się czujnik położenia trzpienia tego nastawnika, w postaci potencjometru -chodzi o to, że komputer sterując położeniem trzpienia siłownika nie wie, w jakiej pozycji on dokładnie się znajduje - sygnał z tego potencjometru daje mu informację o tym.
Ścieżki rezystancyjne potencjometrów mają to siebie, że wycierają się w miejscach najczęściej używanych (wycierane są przez ślizgacz potencjometru - np. trzeszczące radio podczas podgłaszania/ściszania). Ponieważ przez większość czasu nastawnik pracuje w dolnym zakresie obrotów (trzpień jest schowany), to ścieżka wyciera się w jednym miejscu - na początku. Z czasem ścieżka rezystancyjna przestaje kontaktować ze ślizgaczem w tym miejscu i komputer nie dostaje już informacji o położeniu trzpienia (czyli taka sama sytuacja, jak przy moim eksperymencie z rozłączeniem przewodu od styku nr 5 nastawnika). Co robi komputer? Najpierw chowa trzpień, lecz z czujnika w aparacie zapłonowym dostaje sygnał o zbyt niskich obrotach, grożacych zatrzymaniem silnika - zwiększa więc obroty wysuwając trzpień. Robi to niejako "na ślepo", bo nie ma informacji o jego położeniu. Po chwili ślizgacz potencjometru wchodzi na fragment nie zużytej jeszcze ścieżki, komputer dostaje informację o położeniu trzpienia i zaczyna tak nim operować, aby tej inforacji nie stracić - czyli nie pozwala na zbytnie schowanie się trzpienia, co skutkuje zawieszonymi obrotami. W moim eksperymencie trzpień nastawnika chował się i wysuwał, bo w żadnym jego położeniu komputer nie dostawał informacji o jego pozycji (bo kabelek miałem cały czas rozłączony).
Czy ktoś z Was rozbierał może ten nastawnik i mógłby podesłać zdjęcia tego potencjometru, który jest w środku?
Ciekawe, czy jak się kupuje regenerowany gaźnik, to oni jakoś regenerują te ścieżki potencjometrów (tego od nastawnika i tego od położenia przepustnicy). Wiecie coś na ten temat? Bo jeżeli nie, to w przypadku, gdy ktoś ma całą membranę i sprawne zaworki, to zakup regenerowanego gaźnika nic nie da - to wtedy jest loteria, albo dostanie gażnik z jeszcze sprawnym potencjometrem, albo już nie. No jest jeszcze takie rozwiązanie, że mogą podczas regeneracji gaźnika lekko podgiąć ślizgacz potencjometru, tak, aby przesuwał się obok tego wytartego miejsca - wtedy powinno być ok.
Wiedziałbyś o tym, gdybyś prześledził ten wątek.
[ Dodano: Sob Gru 08, 2007 19:04 ]
Przemyślałem jeszcze sprawę zachowania się silnika, gdy odłączyłem ślizgacz potencjometru nastawnika przepustnicy (zwiększanie/zmniejszanie obrotów). Nasuwa mi się taka przyczyna zwiększonych obrotów:
Nastawnik przpustnicy reguluje prędkość obrotową silnika tylko w dolnym zakresie obrotów (przy prawidłowym działaniu). Jego możliwości są jednak większe - może podnieść obroty nawet do 3tyś. (jego budowa mechaniczna pozwala mu na to, o czym świadczą zawieszające się obroty). Wewnątrz obudowy nastawnika znajduje się czujnik położenia trzpienia tego nastawnika, w postaci potencjometru -chodzi o to, że komputer sterując położeniem trzpienia siłownika nie wie, w jakiej pozycji on dokładnie się znajduje - sygnał z tego potencjometru daje mu informację o tym.
Ścieżki rezystancyjne potencjometrów mają to siebie, że wycierają się w miejscach najczęściej używanych (wycierane są przez ślizgacz potencjometru - np. trzeszczące radio podczas podgłaszania/ściszania). Ponieważ przez większość czasu nastawnik pracuje w dolnym zakresie obrotów (trzpień jest schowany), to ścieżka wyciera się w jednym miejscu - na początku. Z czasem ścieżka rezystancyjna przestaje kontaktować ze ślizgaczem w tym miejscu i komputer nie dostaje już informacji o położeniu trzpienia (czyli taka sama sytuacja, jak przy moim eksperymencie z rozłączeniem przewodu od styku nr 5 nastawnika). Co robi komputer? Najpierw chowa trzpień, lecz z czujnika w aparacie zapłonowym dostaje sygnał o zbyt niskich obrotach, grożacych zatrzymaniem silnika - zwiększa więc obroty wysuwając trzpień. Robi to niejako "na ślepo", bo nie ma informacji o jego położeniu. Po chwili ślizgacz potencjometru wchodzi na fragment nie zużytej jeszcze ścieżki, komputer dostaje informację o położeniu trzpienia i zaczyna tak nim operować, aby tej inforacji nie stracić - czyli nie pozwala na zbytnie schowanie się trzpienia, co skutkuje zawieszonymi obrotami. W moim eksperymencie trzpień nastawnika chował się i wysuwał, bo w żadnym jego położeniu komputer nie dostawał informacji o jego pozycji (bo kabelek miałem cały czas rozłączony).
Czy ktoś z Was rozbierał może ten nastawnik i mógłby podesłać zdjęcia tego potencjometru, który jest w środku?
Ciekawe, czy jak się kupuje regenerowany gaźnik, to oni jakoś regenerują te ścieżki potencjometrów (tego od nastawnika i tego od położenia przepustnicy). Wiecie coś na ten temat? Bo jeżeli nie, to w przypadku, gdy ktoś ma całą membranę i sprawne zaworki, to zakup regenerowanego gaźnika nic nie da - to wtedy jest loteria, albo dostanie gażnik z jeszcze sprawnym potencjometrem, albo już nie. No jest jeszcze takie rozwiązanie, że mogą podczas regeneracji gaźnika lekko podgiąć ślizgacz potencjometru, tak, aby przesuwał się obok tego wytartego miejsca - wtedy powinno być ok.
- naprawa, odnowa i budowa od podstaw wiązek elektrycznych (także clean look);
- swapy silników;
- inne nietypowe usługi elektryczne, których warsztaty nie robią, albo biorą za nie kupę kasy :D
BARDZO niskie ceny, staranne wykonanie - szczegóły priv.
- swapy silników;
- inne nietypowe usługi elektryczne, których warsztaty nie robią, albo biorą za nie kupę kasy :D
BARDZO niskie ceny, staranne wykonanie - szczegóły priv.
ja już nemam siły do niego jechałem sobie dziś pierwsze sie obroty zawiesiły na 2 tys. zdy wcisnąłem sprzęgło albo jechałem na luzie to 4 tys... auto zanisat hamować jak hamuje to ono przyspiesza... proszę o jakieś krótkie info co sprawdzić .... bo zaczyna mnie już to denerwować nie zawsze sie tak dzieje ale ostatnio coraz częściej. do bani te silniki PN cały czas z nim problemy..
Witam. Mógłbym prosić o zdjęcie silniczka krokowego?? I w którym miejscu się znajduje?? wu_teng@wp.pl Z GÓRY DZIĘKI
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 261 gości