Dnia 03.06. br. jechalem sobie w Bydgoszczy przez pewne rondo i jak opuszczalem je, to w lustereczu zobaczylem jak z duzą predkoscią jedzie SEAT LEON, no coz...pomyslalem sobie, ze chlopak sie spieszy... ale chyba za bardzo, bo ja jechalem lewym pasem, a on zacząl mnie wyprzedzac prawym, na ktorym jechal samochod marki fiat 126p! Ten przesympatyczy pan z SEATA chyba zle obliczyl dlugosc swojego auta, bo zacząl na mnie wjezdzac jak chcial ominąc "maluszka" :/ ,a ja zeby uniknąc stłuczki na hamulec no i musialem lekko w lewo odbic... skonczylo sie tym ze uderzylem w kraweznik i mam felge do wymiany:/... a zeby bylo ciekawiej to wczoraj wieczorem wymienilem sobie amory, gumy stabilizatora i koncowki drązkow (mam nadzieje ze nie zostalo nic z tych rzeczy uszkodzone)... obawiam sie jednak ze moglem cos skrzywic...np. wahacz

. Kurcze! wlozylem na wszystko jakies 500 zl (niby niewiele ale ja jestem studentem i nie pracuje...tzn dorabiam sobie troszke) i dzis takie cos mi sie prztrafilo! A z tego wszystkiego najgorsze jest to ze ten kloes z SEATA pojechal sobie dalej jak gdyby nigdy nic sie nie stalo

A teraz pytanie... ja z tym wahaczem sobie strzelilem bo nie znam sie za bardzo...ale co moze byc do wymiany w moim mk II po takiej przygodzie?? w sumie wjechalem na ten kraweznik z predkioscią 40km/h felga jest jakby starta a nie wgnieciona... aha ... i czy jak pojade na ustawianie geomtrii to mi powiedzą co jest krzywe?? dzieki za poswiecenie czasu na przeczytanie tego, musialm to z siebie wyrzucic...pozdrawiam