![wazup :wazup:](./images/smilies/wazuuup.gif)
Dzięki za odp
Pozdr
![grin :grin:](./images/smilies/grin.gif)
silnik 2.0 8v 2E
Moderatorzy: G0 Karcio, Qto, marcin7x5, VIP
jeanks5t pisze:Ale wymieniłeś samą tarcze czy całe sprzęgło? Ja Miałem podobnie w mk3. tylko że ja wymieniłem samą tarcze bo mi się sprzęgło ślizgało jak dałem więcej gazu, ale niestety po wymianie było troche lepiej ale nadal przy większej ilości gazu się zaczynało ślizgać, czuć to było szczególnie jak jechałem np 40 km/h na 4 biegu( tak dla testu) i dałem więcej gazu to obroty na silniku wzrastały a samochód wcale nie przyspieszał. Powodem był docisk sprzęgla, był uszkodzony w taki sposób że na pierwszy rzut oka wyglądał na dobry.
czyś pisze:Musiałbyś mieć uszkodzony samoregulator linki, ale skoro linka była ok?.
Przez pierwsze 100-200 km po wymianie kpl sprzęgła też miałem dziwne objawy (uślizgi itp), ale to stopniowo przechodziło w miarę układania się sprzęgła, ale dopiero po kilkuset km (300-400 km, przejechane przeważnie po mieście) wszystko się całkowicie unormowało.
Okładzina tarczy musi się dotrzeć przede wszystkim do koła zamachowego, którego się przecież nie zmienia, a na nim też są rowki i zagłębienia wycięte przez starą tarczę (widziałem to u siebie). Przy nówce tarczy styk z tarczą mają tylko "górki" nierówności na kole, i zanim zetrą trochę tarczę, tak, żebytarcza całą powierzchnią dolegała do koła zamachowego, to może się od czasu do czasu ślizgnąć.
Pojeździłbym trochę, ale nie dawałbym na razie "z buta" na max, żeby punktowo nie przypalać tarczy. Powinno przejść.
Nie rozumiem takich ludzi którzy wymieniają samą tarczę lub sam docisk... Przecież to oczywiste że pazerny dwa razy traci... Wogóle to nie wiem czemu to oddzielnie zprzedają... Powinni pakować w komplety i już...jeanks5t pisze:Ja Miałem podobnie w mk3. tylko że ja wymieniłem samą tarcze bo mi się sprzęgło ślizgało jak dałem więcej gazu
i tu się z Toba zupełnie nie zgodze, to jest osobista sprawa każdego co sobie chce wymienić i nie mów tu o pazerności. Komplet Luk'a to 250 zł, Sachs'a jeszcze więcej, więc wcale nie mało i nie każdy może sobie pozwolić na taki wydatek (wiadomo takie czasy, że oszczędności szuka się wszędzie).palen pisze:Nie rozumiem takich ludzi którzy wymieniają samą tarczę lub sam docisk... Przecież to oczywiste że pazerny dwa razy traci... Wogóle to nie wiem czemu to oddzielnie zprzedają... Powinni pakować w komplety i już...
Tylko przez taką oszczędność więcej się traci!! Np. jeśli ktoś robił wymianę u mechanika to dwa razy płaci za robociznę która nie kosztuje mało w przypadku wymiany tarczy/docisku.Q.bak pisze:(wiadomo takie czasy, że oszczędności szuka się wszędzie).
No i spoko. Przynajmniej okładziny są nówki. Nigdy się nie wymienia samej tarczy lub docisku.Q.bak pisze:(dałem nabić tarcze nowymi okładzinami - koszt całkowity 42zł)
Jak myślisz do tego co napisałem powyżej w poscie?????czyś pisze:Jeżeli twój mechanik jest pewny że to linka, to ok. Tylko że jeżeli to miałaby być linka, i takie objawy, to zobaczyłbym w jakim położeniu jest dźwignia wysprzęglika, a potem zdjąłbym linkę, dźwignia musiałaby co najmiej o 1/3 skoku zmienić położenie.
Jeżeli masz linkę z samoregulatorem, to szybciej nie dałoby się do końca wysprzęglić, niż byłyby takie objawy jak opisałeś (np. na skutek wyciągnięcia się samej linki).
W twoim przypadku linka musiałaby powodować częściowe wysprzęglenie, co właśnie byłoby widoczne po zmianie położenia dźwigni wyłączającej sprzęgło po zdjęciu linki.
Jeżeli linka jest z regulacją nakrętką, to może jest za bardzo podciągnięta do nowej tarczy i niepotrzebnie częściowo napina sprężynę docisku?
A jeżeli to jest już kolejna wymiana sprzęgła, to zużycie płaszczyzny koła zamachowego też jest odpowiednio większe, może być tak, że powycinało się w lekki stożek (środkiem mniej, po zewnątrz bardziej albo na odwrót, czyli płaszczyzna dolegania tarczy do koła nie jest idealnie równoległa do tarczy i docisku na całej szerokości roboczej) albo ma wysokie ranty na kreawędziach płaszczyzny pracującej (tarcza na razie pracuje na rancie tylko i wyłącznie, dopóki nie zetrze się do kształtu tego rantu - rant ma zmniejszającą się do wewnątrz średnicę, a nowa tarcza ma brzeg w kąt prosty, musi się dotrzeć do rantu) i dopóki nowa tarcza się do tego nie ułoży, to tak będzie, i może to trochę potrwać, i powodować dokładnie takie objawy.
Najbardziej twój opis pasuje właśnie albo do kłopotów z rantami na płaszczyźnie koła, albo stożka na kole zamachowym, wypukłego bliżej środka koła.
Warto to dokładnie sprawdzić, bo szkoda kasy na nową linkę, jeśli ta jest ok. Zakładam, że mechanik zrobił to ok, i że jest założona tarcza o właściwej średnicy zewnętrznej i wewnętrznej.
czyś pisze:No cóż, była to linka i finał, nie wykluczałem tego na 100%, pisałem jak to ewentualnie sprawdzić po położeniu dźwigni wyłączającej.
A co do osiągów, to sprzęgło sprzęgłem, ale nasze fury mają swoje przebiegi, i to już nie to, co auto w szczytowym okresie, "ledwo co dobrze dotarte" po przebiegu 20-30 tysiączków.
Katalizatory trochę przypchane
Sprężanie - dobre, ale już niższe od nominalnego
Skrzynie - większe opory i straty mocy na oporach wewnętrznych mechanizmów
Pozostaje się z tym pogodzić, albo kupić nówkę sztukę z salonu![]()
Pewnych spraw nie zobacysz. Np. jak w zeszłym roku wyczyściłem przeguby z fabrycznego już zgęstniałego mocno smaru i dałem świeży i nowe osłony, to auto ruszyło z kopyta jak po tuningu. Niby tego nie widać że coś jest nie tak, a różnica była odczuwalna, i przy przyspieszaniu, i przy jeździe na luzie - auto toczyło się aż miło, bez oporów.
Swoją drogą piszesz, że jeszcz uślizgi są lekko odczuwalne. Więc powtórz pomiar na "przydomowym" torze, po przejechaniu jeszcze z 500-600 km.
Użytkownicy przeglądający to forum: Google Adsense [Bot] i 353 gości