Znowu zaświecił się check...
Od wykasowania zrobiłem ok. 180-190 km (ostatnio trasa 155 km w jeden dzień, umiarkowanie 80-120km/h, klima prawie ciągle i drogi boczne 30km/h, średnie spalanie z kompa 7 litrów. Kiedyś bez klimy to 5,4 l/100 km, ale i bez tych bocznych dróg - czy 1,6 litra na 100 to nie za duża różnica ?).
Pewnie ten sam błąd co ostatnio - przyjdzie kabel to napisze więcej.
Zgasiłem pod garażem i zapaliłem i zgasł od razu. Jak odpaliłem drugi raz to dałem mu gazu lekko to nie zgasł. Wjechałem do garażu i obroty ok. 950, to myślę za dużo...i przegazowałem do ok. 3-3,5 tys. obrotów i po puszczeniu gazu spadło na 700. Silnik wiadomo, rozgrzany 90 stopni po przejechaniu 12 km.
Wszystko się dzieje, gdy przekroczę w czasie jazdy 3 - 3,5 tys. obrotów... W dodatku w garażu dziś (gdy przypiłowałem) śmierdziało zgniłymi jajkami ze spalin - lekko, ale po prostu jestem wyczulony na zapachy
Ewidentnie spaliny bo czuć było za autem, w komorze silnika zero zapachu. Zapach delikatny ale czuć.
Coś myślę, że to wszystko to wina brudnej przepustnicy, brudnego dolotu, i może mam małą dziurkę w wydechu (gdzieś przed drugim katalizatorem)...