Spadek mocy w trasie, szarpie, kopci na luzie
: śr lip 06, 2016 21:37
Witam,
panowie jutro wybieram się do magika, ale jeśli ktoś dorzuci co nieco od siebie, to będę wdzięczny.
mk 4, 1.4 akq, 99 rok, ok. 230kk na liczniku
Mianowicie - dziś w trasie bzyk przestał jechać, tzn. po wrzuceniu piątki zero reakcji na gaz...
Wjazd do miasta i zaczęło się szarpanie przy przyspieszaniu na niższych biegach, dziwne warczenie z wydechu, do domu jakoś dojechał.
Ogólnie staruje od strzała, ale warczy jak harley z wydechu, diagnoza taty - nie pali na jeden z cylindrów - sprawdzilśmy świece, faktycznie jedna jakby sie ułamała, a bardziej jakiś pierdzielnik, który znajduje się w środku fajki. Po odłączeniu jej silnik dalej pracuje tak samo, czyli diagnoza jakby trafna.
Ale... inna ze świec zafajdana miała gwint olejem. Do tego auto na luzie, na postoju podkręcone do ok 3.5 - 4k obrotów zaczyna strasznie kopcić na niebiesko, idzie się udusić spalinami... Jakby olej brał w ilościach hurtowych.
Stąd pytanie, czy to pech i oprócz kabli zapłonowych do roboty będzie też uszczelka pod głowicą? Co może powodować takie kopcenie z dnia na dzień w zasadzie?
Silnik wpieprzał olej odkąd go mam, ok. 1l na 1000 km, trup z niego, ale 25 zł na miesiąc za olej mogłem przeboleć.
Ktoś coś?
panowie jutro wybieram się do magika, ale jeśli ktoś dorzuci co nieco od siebie, to będę wdzięczny.
mk 4, 1.4 akq, 99 rok, ok. 230kk na liczniku
Mianowicie - dziś w trasie bzyk przestał jechać, tzn. po wrzuceniu piątki zero reakcji na gaz...
Wjazd do miasta i zaczęło się szarpanie przy przyspieszaniu na niższych biegach, dziwne warczenie z wydechu, do domu jakoś dojechał.
Ogólnie staruje od strzała, ale warczy jak harley z wydechu, diagnoza taty - nie pali na jeden z cylindrów - sprawdzilśmy świece, faktycznie jedna jakby sie ułamała, a bardziej jakiś pierdzielnik, który znajduje się w środku fajki. Po odłączeniu jej silnik dalej pracuje tak samo, czyli diagnoza jakby trafna.
Ale... inna ze świec zafajdana miała gwint olejem. Do tego auto na luzie, na postoju podkręcone do ok 3.5 - 4k obrotów zaczyna strasznie kopcić na niebiesko, idzie się udusić spalinami... Jakby olej brał w ilościach hurtowych.
Stąd pytanie, czy to pech i oprócz kabli zapłonowych do roboty będzie też uszczelka pod głowicą? Co może powodować takie kopcenie z dnia na dzień w zasadzie?
Silnik wpieprzał olej odkąd go mam, ok. 1l na 1000 km, trup z niego, ale 25 zł na miesiąc za olej mogłem przeboleć.
Ktoś coś?