panowie problem stary jak świat i wiem że było wałkowane itd...
Kolega ma takie mk4 z 99roku. Przepustnica wyczyszczona zaadaptowana, pojeździł 3miesiące i poroblem wrócił.
Po odpaleniu zimnego gaśnie, trzeba trzymać gaz żeby chodzi. Po rozgrzaniu lepiej ale czasami zgaśnie. Obroty na zimnym często na poziomie 500-600
na ciepłym w granicach 800 ale bardzo mocno reaguje na obciązenie własnie spadkiem obrotów. Np właczymy klime grzanie szyby i obroty schodzą na 600.
komp pokazuje bląd przepsutnicy itd
czyszczenie nic nie pomogło więc przyszła nowa;)
po założeniu na zimnym pyk i chodzi. Do rozgrzania wszystko wyglądało ok, lekko falował czasami ale było okey. Na ciepłym skasowane błedy, adaptacja i jazda. Wszystko dobrze. Zostawiony na noc na dworze, odpalony wszystko okey. Nagle podczas jazdy przy równych obrotach 2tys poczułem szarpnięcie, potem znowu.
Po czym wcisnąłem sprzęgło patrzę na obroty a one lekko falują 900-1100. Po chwili jazdy ustało, obroty wszystko okey.
Szarpniecia najlepiej czuć właśnie przy równomiernej jeździe ok 2tys albo przy odejmowaniu gwałtownym nogi z gazu.
Ogólnie nie to auto ale pozostały te szarpnięcia i czasami zafalują.
Co może być przyczyną tych szarpnięć przy równych obrotach?? No chyba nowa przepustnica się nie zepsuła...
![panna :panna:](./images/smilies/panna.gif)
Sprawdziłem czujnik temp na zegarze 90stoi w kompie 75st. Ale jakiś margines jest dopuszczalny więc myślę że on działa prawidłowo.
Przeczytałem gdzieś że może zawór egr powoduje takie dziwne akcje, co Wy na to?