Zmasowane problemy z obrotami
: pt sty 16, 2015 16:13
Witam.
Golf 4, 2001 rocznik, 1.6 16V ( 105 koników ) + LPG BRC, oznaczenie silnika AZD. Przebieg 146.000 km.
Standardowo : falują obroty na rozgrzanym silniku. Na zimnym czuć szarpanie kiedy trzyma się gałkę zmiany biegów. Żeby uniknąć falowania na ciepłym, muszę trzymać 800 - 1000 obrotów.
Co dziwne, włączenie ogrzewania tylnej szyby dusi trochę silnik i nie latają tak obroty.
Mam zamontowany dodatkowy immobilizer. Od czasu do czasu, po przekręceniu kluczyka mruga kluczyk z autem, wtedy wiem że odpali i zgaśnie od razu. Elektrycy mi to kiedyś zrobili, wzięli 400 PLN i powiedzieli że fizycznie uszkodzony sterownik był. Teraz problem wrócił.
Raz spaliło mi obie przednie żarówki. Spaliło mi też podświetlenie nawiewów. Regularnie pada mi żarówka postojowa z tyłu.
Kiedy jadę i przekraczam ok. 2400 obrotów, czuć jakby stracił połowę mocy. Fizycznie czuję że "nie idzie". Mogę go kręcić wyżej ale idzie jak muł. Gdzie indziej sprawdziłem że to może być zawór wylotowy, ale zanim wydam 2000 PLN wolę się upewnić. Mechanicy natomiast sprawdzali kompresję i powiedzieli że jest ok wiec to nie może być zawór. Problem w tym że sterownik zlicza wypadanie zapłonu i wyłącza dopiero po którymś razie więc taki sposób mierzenia kompresji chyba nie wypali.
Bierze olej. Dzisiaj zapaliła mi się kontrolka a olej był zmieniany jakieś 2 miesiące temu. Od tego czasu przejechałem może z 5 - 6 tysięcy.
Z kontrolek to świeci mi się ABS ( nie działa od zmiany tarcz hamulcowych ) - czujnik zmieniony na nowy, to samo. Błąd skasowałem, wrócił. Mechanicy przeczyścili, działało 2 dni, znowu się zapaliło.
Kontrolka klocków hamulcowych - wg. mechaników klocki jak nowe. Sprawdzałem poziom płynu hamulcowego - jest ok ale troszku dolałem.
Przepustnica się świeci. Przy moim przebiegu 4-5 tysięcy miesięcznie, czyszczę i adaptuję raz na 2 miesiące. Mam kabelek i VAG. Używam płynu do gaźników w sprayu. Rewelacja, widać jak brud spływa.
Ostatnio postał 2 dni na mrozie i padł akumulator do zera. Ładowaliśmy z Diesla chyba z 10-15 minut zanim zaskoczył. Akumulator ma ok. 2-3 lata.
Problemy zaczęły się zanim założyłem LPG.
Nawet kiedy go kupiłem, zdarzało mu się zafalować, bardzo rzadko i co dziwne tylko kiedy stałem pod górkę. Obecnie kiedy stoi pod górkę, dostaje jobla, nie idzie go opanować.
Dwa razy mi zgasł kiedy wcisnąłem sprzęgło ale prawdopodobnie czyszczenie przepustnicy wyeliminowało ten problem bo już nie gaśnie.
Dwie cewki wymienione.
Z błędów na kompie to oczywiście czujnik ABS, oprócz tego napięcie przepustnicy i sporadyczne wypadanie zapłonu. Więcej błędów mogę podać jutro jak tylko do niego zajrzę.
Sprawdziłem, że to może być czujnik położenia przepustnicy ale w tej wersji jest on chyba wbudowany bo nie mogę go nigdzie zlokalizować.
Oczywiście padnięty brzęczyk ( wyjąłem kompletnie ) i padnięte oświetlenie ( zamek bez centralnego ).
Więcej grzechów nie pamiętam.
Błagam o pomoc od czego zacząć.
Golf 4, 2001 rocznik, 1.6 16V ( 105 koników ) + LPG BRC, oznaczenie silnika AZD. Przebieg 146.000 km.
Standardowo : falują obroty na rozgrzanym silniku. Na zimnym czuć szarpanie kiedy trzyma się gałkę zmiany biegów. Żeby uniknąć falowania na ciepłym, muszę trzymać 800 - 1000 obrotów.
Co dziwne, włączenie ogrzewania tylnej szyby dusi trochę silnik i nie latają tak obroty.
Mam zamontowany dodatkowy immobilizer. Od czasu do czasu, po przekręceniu kluczyka mruga kluczyk z autem, wtedy wiem że odpali i zgaśnie od razu. Elektrycy mi to kiedyś zrobili, wzięli 400 PLN i powiedzieli że fizycznie uszkodzony sterownik był. Teraz problem wrócił.
Raz spaliło mi obie przednie żarówki. Spaliło mi też podświetlenie nawiewów. Regularnie pada mi żarówka postojowa z tyłu.
Kiedy jadę i przekraczam ok. 2400 obrotów, czuć jakby stracił połowę mocy. Fizycznie czuję że "nie idzie". Mogę go kręcić wyżej ale idzie jak muł. Gdzie indziej sprawdziłem że to może być zawór wylotowy, ale zanim wydam 2000 PLN wolę się upewnić. Mechanicy natomiast sprawdzali kompresję i powiedzieli że jest ok wiec to nie może być zawór. Problem w tym że sterownik zlicza wypadanie zapłonu i wyłącza dopiero po którymś razie więc taki sposób mierzenia kompresji chyba nie wypali.
Bierze olej. Dzisiaj zapaliła mi się kontrolka a olej był zmieniany jakieś 2 miesiące temu. Od tego czasu przejechałem może z 5 - 6 tysięcy.
Z kontrolek to świeci mi się ABS ( nie działa od zmiany tarcz hamulcowych ) - czujnik zmieniony na nowy, to samo. Błąd skasowałem, wrócił. Mechanicy przeczyścili, działało 2 dni, znowu się zapaliło.
Kontrolka klocków hamulcowych - wg. mechaników klocki jak nowe. Sprawdzałem poziom płynu hamulcowego - jest ok ale troszku dolałem.
Przepustnica się świeci. Przy moim przebiegu 4-5 tysięcy miesięcznie, czyszczę i adaptuję raz na 2 miesiące. Mam kabelek i VAG. Używam płynu do gaźników w sprayu. Rewelacja, widać jak brud spływa.
Ostatnio postał 2 dni na mrozie i padł akumulator do zera. Ładowaliśmy z Diesla chyba z 10-15 minut zanim zaskoczył. Akumulator ma ok. 2-3 lata.
Problemy zaczęły się zanim założyłem LPG.
Nawet kiedy go kupiłem, zdarzało mu się zafalować, bardzo rzadko i co dziwne tylko kiedy stałem pod górkę. Obecnie kiedy stoi pod górkę, dostaje jobla, nie idzie go opanować.
Dwa razy mi zgasł kiedy wcisnąłem sprzęgło ale prawdopodobnie czyszczenie przepustnicy wyeliminowało ten problem bo już nie gaśnie.
Dwie cewki wymienione.
Z błędów na kompie to oczywiście czujnik ABS, oprócz tego napięcie przepustnicy i sporadyczne wypadanie zapłonu. Więcej błędów mogę podać jutro jak tylko do niego zajrzę.
Sprawdziłem, że to może być czujnik położenia przepustnicy ale w tej wersji jest on chyba wbudowany bo nie mogę go nigdzie zlokalizować.
Oczywiście padnięty brzęczyk ( wyjąłem kompletnie ) i padnięte oświetlenie ( zamek bez centralnego ).
Więcej grzechów nie pamiętam.
Błagam o pomoc od czego zacząć.