
Przy wyższych temperaturach otoczenia nie gaśnie.
Jak temp cieczy osiąga powyżej 60-70 stopni w takie zimne dni, to na szczęście przestaje gasnąć. Czasami zdarza się, że w trakcie jazdy gasł - wciskam sprzęgło, a wskazówka obrotomierza leci do zera.
No i oczywiście zdarzy się, że obroty przyfalują po przygazowaniu, spadają poniżej normy na sekundę i wraca, ale akurat to jakoś nie przeszkadza specjalnie.
Auto rozpędza się normalnie w każdej temperaturze. Pedał gazu jest bardzo czuły. Żeby ruszyć, wystarczy pewnie oprzeć stopę na pedale

Z błędów nie wyskakuje nic oprócz tego z obwodem 30 czy coś takiego, napięcie aku mam delikatnie poniżej normy.
Niby baaaardzo pospolity problem, ale poczytałem po różnych forach i te objawy takie ni w p**dę, ni w oko. Mechanior coś spartolił? Czy to drobnostka pokroju usyfionej przepustnicy/przepływki?
