problem z odpalaniem
: ndz gru 28, 2014 18:50
posiadam golfa III cabrio, 1,6 ostatnio mam problem z odpalaniem i z zapachem benzyny w środku. Poniżej opiszę całą sytuację, która miała miejsce w ostatnich dniach.
ogólnie to tak... zaczęło się miesiąc temu.. Wsiadam do auta a on nie odpala. Silnik kręci, ale nie ma momentu zapłonu samego, kontolka od oleju mrygała. Mechanik stwierdził, że to cewka- wymienił, przeczyścił świece i odpalał normalnie. Minął miesiac i w niedzielę przed wigilią znów padł. Ten sam problem, silnik kręci, kontrolka od oleju mryga, zapłonu nie ma. Załatwiłam na szybkiego mechanika, który kazał kupic kopułkę, palec, świece i przewód zapłonowy, więc następnego dni, tj w poniedziałek szybko poszłam i kupiłam częsci. Ale to nic nie dało... dalej nie odpałal, Wtedy kapnął się, że nie słychać w ogóle pompy paliwowej, pojechałam z nim, kupiłam.... wymienił pompę, ledwo co, ale zapalił. Podczas prób odpalania zjarał się przekaźnik, jak się okazało, tylko od kierunków... no i niby wszystko ok było.... normalnie odpałał już. We wtorek pojechałam zatankować do pełna, i przy tankowaniu jak już odbiło, zaczęło wyciekać dołem paliwo ;o do tego ostatnio ciągle śmierdziało paliwem w środku... zgłaszałam mechanikowi, ale on powiedział, ze nic nie widzi. No i po tym jak zatankowałam, śmierdziało dalej paliwem, nawet po upływie kilki godzin, ale odpalił. Jechałam do rodziny na święta, więc był nielada stres, czy w ogóle uda się dojechać. Mniej więcej w połowie drogi zatrzymaliśmy się, wyłączyliśmy silnik i już nie odpalił znowu.... na hol, na pych nic kompletnie nie łapał. Kręcił, lampka od oleju i nie ma zapłonu.... pogrzebaliśmy coś w tych bezpiecznikach, przekaźnikach i jakimś cudem załapał.... Dojechaliśmy do domu bez gaszenia go. Dopiero na promie trzeba było zgasić silnik. I wtedy też przy zjeździe nie chciał odpalić, więc znów pogrzebaliśmy w przekaźnikach i bezpiecznikach i załapał. Następnego dnia rano podobna sytuacja. Pojechaliśmy w wigilię do elektryka w Świnoujściu (bo już byliśy przekonani, że to tu problem, skoro po tym grzebaniu odpałał), rozebrał całą tablicę i nic nie stwierdził, kable całe, bezpieczniki i przekaźniki tez.... od tamtej pory jak wyszliśmy od elektryka odpalał. Nie mógł też za wiele pomóc, bo nie wiedział o co chodzi dokładnie, bo wtedy odpałał normalnie W drugi dzień świąt wracaliśmy. Wszystko ok. Dojechaliśmy do Sławna, zatrzymaliśmy się, żeby zatankować. Zatankowaliśmy 3/4 baku, znów śmierdziało paliwem i.... znów problem z odpalaniem. Tzn. odpalił, ale ledwo, podejrzewam (wiem, że może to głupie), że jeśli byśmy więcej tam nalali, to by już nie załapał.... tak więc do samego Gdańska już nie stawaliśmy, byleby dojechać. Pod blokiem sprawdziliśmy, czy załapie... odpalił normalnie... wczoraj też normalnie odpalił. Dzisiaj nie patrzyłam. Ciężko mi tu kogoś znleźć, kto by pomógł ogarnąć co to jest, zanim wymienię kolejne pół auta, przez mechanika, który twierdzi, że to na pewno "to"... nie wiem, gdzie się udać, żeby zdiagnozować problem i go usunąć.
Może ktoś chociaż ma jakiś pomysł na co warto by zwrócić uwagę?
Pomocy....
ogólnie to tak... zaczęło się miesiąc temu.. Wsiadam do auta a on nie odpala. Silnik kręci, ale nie ma momentu zapłonu samego, kontolka od oleju mrygała. Mechanik stwierdził, że to cewka- wymienił, przeczyścił świece i odpalał normalnie. Minął miesiac i w niedzielę przed wigilią znów padł. Ten sam problem, silnik kręci, kontrolka od oleju mryga, zapłonu nie ma. Załatwiłam na szybkiego mechanika, który kazał kupic kopułkę, palec, świece i przewód zapłonowy, więc następnego dni, tj w poniedziałek szybko poszłam i kupiłam częsci. Ale to nic nie dało... dalej nie odpałal, Wtedy kapnął się, że nie słychać w ogóle pompy paliwowej, pojechałam z nim, kupiłam.... wymienił pompę, ledwo co, ale zapalił. Podczas prób odpalania zjarał się przekaźnik, jak się okazało, tylko od kierunków... no i niby wszystko ok było.... normalnie odpałał już. We wtorek pojechałam zatankować do pełna, i przy tankowaniu jak już odbiło, zaczęło wyciekać dołem paliwo ;o do tego ostatnio ciągle śmierdziało paliwem w środku... zgłaszałam mechanikowi, ale on powiedział, ze nic nie widzi. No i po tym jak zatankowałam, śmierdziało dalej paliwem, nawet po upływie kilki godzin, ale odpalił. Jechałam do rodziny na święta, więc był nielada stres, czy w ogóle uda się dojechać. Mniej więcej w połowie drogi zatrzymaliśmy się, wyłączyliśmy silnik i już nie odpalił znowu.... na hol, na pych nic kompletnie nie łapał. Kręcił, lampka od oleju i nie ma zapłonu.... pogrzebaliśmy coś w tych bezpiecznikach, przekaźnikach i jakimś cudem załapał.... Dojechaliśmy do domu bez gaszenia go. Dopiero na promie trzeba było zgasić silnik. I wtedy też przy zjeździe nie chciał odpalić, więc znów pogrzebaliśmy w przekaźnikach i bezpiecznikach i załapał. Następnego dnia rano podobna sytuacja. Pojechaliśmy w wigilię do elektryka w Świnoujściu (bo już byliśy przekonani, że to tu problem, skoro po tym grzebaniu odpałał), rozebrał całą tablicę i nic nie stwierdził, kable całe, bezpieczniki i przekaźniki tez.... od tamtej pory jak wyszliśmy od elektryka odpalał. Nie mógł też za wiele pomóc, bo nie wiedział o co chodzi dokładnie, bo wtedy odpałał normalnie W drugi dzień świąt wracaliśmy. Wszystko ok. Dojechaliśmy do Sławna, zatrzymaliśmy się, żeby zatankować. Zatankowaliśmy 3/4 baku, znów śmierdziało paliwem i.... znów problem z odpalaniem. Tzn. odpalił, ale ledwo, podejrzewam (wiem, że może to głupie), że jeśli byśmy więcej tam nalali, to by już nie załapał.... tak więc do samego Gdańska już nie stawaliśmy, byleby dojechać. Pod blokiem sprawdziliśmy, czy załapie... odpalił normalnie... wczoraj też normalnie odpalił. Dzisiaj nie patrzyłam. Ciężko mi tu kogoś znleźć, kto by pomógł ogarnąć co to jest, zanim wymienię kolejne pół auta, przez mechanika, który twierdzi, że to na pewno "to"... nie wiem, gdzie się udać, żeby zdiagnozować problem i go usunąć.
Może ktoś chociaż ma jakiś pomysł na co warto by zwrócić uwagę?
Pomocy....