1.6 AFT Problem z iskrą
: pn maja 30, 2011 15:50
Witam na początek chciałem zaznaczyć że wiem iż na forum jest trochę podobnych tematów do mojego i chyba wszystkie przeczytałem ale żaden nie dał mi jasnej odpowiedzi na mój problem jeśli coś przeoczyłem to proszę o jakieś odnośniki rozwiązujące w jakimś stopniu mój problem.
A więc tak.
1. Pewnego wiosennego dnia stojąc na stacji (w celu sprawdzeniu ciśnienia w ogumieniu) wsiadam do auta chcę odpalić tak jak zawsze po przekręceniu odczekuje aż wszystkie wskazówki powędrują na swoje miejsce. I przestanie pracować pompa paliwa. Rozrusznik kręci normalnie ale auto nie daje żadnych objawów życia. Po odczekaniu pewnego czasu silnik zapalał ale dopiero po wciśnięciu gazu w podłogę. Obroty szły do 3 tyś rpm i spadały do 0 tak jak by go normalnie zgasić. Po wielu próbach silnik odpalił i pracował troszkę nie równo ale po przejechaniu niewielkiego odcinka drogi wszystko wróciło do normy. Było to już jakiś czas temu (aż zdążyłem o tym zapomnieć.)
2. Jednak tydzień temu (w poniedziałek) po przejechaniu około 10 km (temperatura w normie 90 C) dojeżdżając do skrzyżowania z chęcią zredukowania po wciśnięciu sprzęgła zobaczyłem czerwone kontrolki na liczniku więc szybko wbiłem biegi i zapaliłem go na tak zwany "pych" przejechałem skrzyżowanie i za każdym razem gdy wciskałem sprzęgło auto gasło tak jak by wyłączyć je z kluczyka. Postanowiłem je troszkę przegonić ( na drugim biegu prawie do czerwonego pola obrotów tak samo na trzecim) wszystko było ok silnik znowu pracował na biegu jałowym bez problemu. Zdecydowałem wyciągnąć torbę z bagażnika do środka samochodu z głową w bagażniku słyszę że silnik zupełnie naturalnie sobie zgasł. Wsiadłem do środka próbuję zapalić i oczywiście się nie udało można było kręcić rozrusznikiem nawet cały dzień i brak reakcji (od razu przypomniał mi się czarny dzień ze stacji paliw). Zanurkowałem pod maskę poruszałem wszystkimi wszelkimi kostkami przy silniku odczekałem chwilę po czym ponownie spróbowałem zapalić samochód i się udało i resztę drogi (około 70 km) jechał bez problemu (nawet w małym korku chodził sobie równiutko tak jak zawszę).
3. W środę autko jeździło normalnie po opolu bez żadnych problemów.
4. W piątek (z chęcią wrócenia do domu po tygodniu nauki) stojąc w korku troszkę czasu. Nagle auto zgasło i co? Oczywiście nie dało się uruchomić silnika. Jakoś udało mi się zepchnąć pojazd na zatoczkę autobusową. Znowu szukałem przyczyny awarii. Jednak tym razem to się nie udał. Czekając na znajomego aż przyjedzie mnie zaholować. Silnik zdążył prawie całkowicie ostygnąć jakie było me zdziwienie gdy zapalił zaraz po przekręceniu kluczyka jak by nigdy nic. Poczekałem na kolegę aż przyjedzie by jechał ze mną jako asekuracja do mechanika (wybraliśmy pana polecanego na forum z Krapkowic). Jadąc do niego auto zachowywało się normalnie nawet po osiągnięciu swojej temperatury lecz po pewnym czasie znów po wciśnięciu sprzęgła gasło. Gdy stałem na skrzyżowaniu musiałem trzymać go na gazie obroty około 3 tyś rpm. Po ruszeniu "przegoniłem go" ( w identyczny sposób jaki jest opisany powyżej z tym że tym razem nawet na pierwszym biegu do czerwonego pola) i tak jak poprzednio po tym zabiegu autko chodziło równo po dojechaniu do mechanika nie gasiłem silnika z obawą że nie odpali (nawet włączył się wentylator). Miły pan powiedział że niestety nie jest w stanie teraz nic powiedzieć ponieważ auto chodzi normalnie i że dziś nawet nic z nim nie zrobi bo za chwilę kończy pracę. Ładnie podziękowałem wsiadłem i pojechałem do domu. Bez najmniejszego problemu dojechał. Będąc w domu naszła mnie myśl by go ponownie zagrzać z myślą że znowu zgaśnie i będzie można sprawdzić co się dzieje. Silnik złapał temperaturę pochodził jeszcze trochę i nic mu się nie działo. Więc zgasiłem po chwili gdy chciałem go trochę przestawić. Znów nie dał się odpalić sprawdziłem w tedy że nie ma iskry. (już wiem co się dzieje ;/) Po przeczytaniu kilku postów postanowiłem wymienić cewkę z modułem.
5. W sobotę jadąc do sklepu po nową (z przerwą i gaszeniem po drodze) auto zachowywało się normalnie zapalało jechało. Mimo wszystko po powrocie wymieniłem ową cewkę.
6. W niedziele jeździłem sobie ciesząc się że udało mi się usunąć usterkę mojego golfika .
7. Do dziś (poniedziałek) Powtórka z przed tygodnia. Przy dojeździe do tego samego skrzyżowania autko znów zgasło przy próbie redukcji. Prędkość była mała więc po wrzuceniu drugiego biegu nie odpalił. Byłem zmuszony wrzucić jedynkę. Silnik zapalił i znów operacja "przegonienie" i do samego opola autko jechało bez żadnego problemu.
Dziękuje wszystkim którzy wytrwali ten długi opis.
Przez powyższą usterkę zostałem zmuszony poprosić Was o Pomoc.
A teraz trochę danych. VW Golf 3 97r. 1.6 AFT 101 HP tylko benzyna.
Myślałem o następujących rzeczach które mogły ulec uszkodzeniu.
- Cewka (została wymieniona więc to nie to)
- Przewody WN (lecz to by raczej przerywał nie równo chodził kulał. + w nocy po otwarciu maski nie widać żadnych nie pożądanych przeskoków iskry)
- kopułka i palec (po oględzinach organoleptycznych wszystko wygląda ok i przecież jak już chodzi to chodzi idealnie)
- pompa paliwa (po przekręceniu kluczyka słychać że pracuje, pojazd nie zamula ładnie wkręca się na obroty i przecież nie ma iskry a nie paliwa)
- kostka stacyjki (ale to dlaczego jak jest zimny to pali bez problemu i tak samo jak chce gasnąć wystarczy go "przegonić" by było ok)
- immobilizer (podobnie tak jak wyżej i gaśnie tylko gdy pracuje na biegu jałowym)
- tzw. Czujnik Halla (wiem że jeden znajduje się przy kopułce aparatu zapłonowego i idzie do niego kostka z trzema kablami. W celach testowych odłączyłem ją gdy silnik pracował i nic mu to nie zaszkodziło oraz zapalił bez tego. Z pewnego źródła usłyszałem że jest to czujnik który decyduje na który cylinder podać paliwo. Tak więc gdzie się znajduje jeśli w ogóle jest i czy można go w jakiś prosty sposób sprawdzić beż powiedzmy żadnych narzędzi i ile może taki czujnik ewentualnie może kosztować bo postraszono mnie że około 290 zł ;/ )
- Przekaźnik nr 30 (nie wiem czy jest to możliwe ?)
Jeśli jest ktoś kto może cokolwiek istotnego wnieś w ten temat to bardzo go proszę o wypowiedź. Będę wdzięczny o jakiekolwiek rady.
P.S. Może ktoś w skrócie wyjaśnić za co odpowiada ten czujnika Halla ?
A więc tak.
1. Pewnego wiosennego dnia stojąc na stacji (w celu sprawdzeniu ciśnienia w ogumieniu) wsiadam do auta chcę odpalić tak jak zawsze po przekręceniu odczekuje aż wszystkie wskazówki powędrują na swoje miejsce. I przestanie pracować pompa paliwa. Rozrusznik kręci normalnie ale auto nie daje żadnych objawów życia. Po odczekaniu pewnego czasu silnik zapalał ale dopiero po wciśnięciu gazu w podłogę. Obroty szły do 3 tyś rpm i spadały do 0 tak jak by go normalnie zgasić. Po wielu próbach silnik odpalił i pracował troszkę nie równo ale po przejechaniu niewielkiego odcinka drogi wszystko wróciło do normy. Było to już jakiś czas temu (aż zdążyłem o tym zapomnieć.)
2. Jednak tydzień temu (w poniedziałek) po przejechaniu około 10 km (temperatura w normie 90 C) dojeżdżając do skrzyżowania z chęcią zredukowania po wciśnięciu sprzęgła zobaczyłem czerwone kontrolki na liczniku więc szybko wbiłem biegi i zapaliłem go na tak zwany "pych" przejechałem skrzyżowanie i za każdym razem gdy wciskałem sprzęgło auto gasło tak jak by wyłączyć je z kluczyka. Postanowiłem je troszkę przegonić ( na drugim biegu prawie do czerwonego pola obrotów tak samo na trzecim) wszystko było ok silnik znowu pracował na biegu jałowym bez problemu. Zdecydowałem wyciągnąć torbę z bagażnika do środka samochodu z głową w bagażniku słyszę że silnik zupełnie naturalnie sobie zgasł. Wsiadłem do środka próbuję zapalić i oczywiście się nie udało można było kręcić rozrusznikiem nawet cały dzień i brak reakcji (od razu przypomniał mi się czarny dzień ze stacji paliw). Zanurkowałem pod maskę poruszałem wszystkimi wszelkimi kostkami przy silniku odczekałem chwilę po czym ponownie spróbowałem zapalić samochód i się udało i resztę drogi (około 70 km) jechał bez problemu (nawet w małym korku chodził sobie równiutko tak jak zawszę).
3. W środę autko jeździło normalnie po opolu bez żadnych problemów.
4. W piątek (z chęcią wrócenia do domu po tygodniu nauki) stojąc w korku troszkę czasu. Nagle auto zgasło i co? Oczywiście nie dało się uruchomić silnika. Jakoś udało mi się zepchnąć pojazd na zatoczkę autobusową. Znowu szukałem przyczyny awarii. Jednak tym razem to się nie udał. Czekając na znajomego aż przyjedzie mnie zaholować. Silnik zdążył prawie całkowicie ostygnąć jakie było me zdziwienie gdy zapalił zaraz po przekręceniu kluczyka jak by nigdy nic. Poczekałem na kolegę aż przyjedzie by jechał ze mną jako asekuracja do mechanika (wybraliśmy pana polecanego na forum z Krapkowic). Jadąc do niego auto zachowywało się normalnie nawet po osiągnięciu swojej temperatury lecz po pewnym czasie znów po wciśnięciu sprzęgła gasło. Gdy stałem na skrzyżowaniu musiałem trzymać go na gazie obroty około 3 tyś rpm. Po ruszeniu "przegoniłem go" ( w identyczny sposób jaki jest opisany powyżej z tym że tym razem nawet na pierwszym biegu do czerwonego pola) i tak jak poprzednio po tym zabiegu autko chodziło równo po dojechaniu do mechanika nie gasiłem silnika z obawą że nie odpali (nawet włączył się wentylator). Miły pan powiedział że niestety nie jest w stanie teraz nic powiedzieć ponieważ auto chodzi normalnie i że dziś nawet nic z nim nie zrobi bo za chwilę kończy pracę. Ładnie podziękowałem wsiadłem i pojechałem do domu. Bez najmniejszego problemu dojechał. Będąc w domu naszła mnie myśl by go ponownie zagrzać z myślą że znowu zgaśnie i będzie można sprawdzić co się dzieje. Silnik złapał temperaturę pochodził jeszcze trochę i nic mu się nie działo. Więc zgasiłem po chwili gdy chciałem go trochę przestawić. Znów nie dał się odpalić sprawdziłem w tedy że nie ma iskry. (już wiem co się dzieje ;/) Po przeczytaniu kilku postów postanowiłem wymienić cewkę z modułem.
5. W sobotę jadąc do sklepu po nową (z przerwą i gaszeniem po drodze) auto zachowywało się normalnie zapalało jechało. Mimo wszystko po powrocie wymieniłem ową cewkę.
6. W niedziele jeździłem sobie ciesząc się że udało mi się usunąć usterkę mojego golfika .
7. Do dziś (poniedziałek) Powtórka z przed tygodnia. Przy dojeździe do tego samego skrzyżowania autko znów zgasło przy próbie redukcji. Prędkość była mała więc po wrzuceniu drugiego biegu nie odpalił. Byłem zmuszony wrzucić jedynkę. Silnik zapalił i znów operacja "przegonienie" i do samego opola autko jechało bez żadnego problemu.
Dziękuje wszystkim którzy wytrwali ten długi opis.
Przez powyższą usterkę zostałem zmuszony poprosić Was o Pomoc.
A teraz trochę danych. VW Golf 3 97r. 1.6 AFT 101 HP tylko benzyna.
Myślałem o następujących rzeczach które mogły ulec uszkodzeniu.
- Cewka (została wymieniona więc to nie to)
- Przewody WN (lecz to by raczej przerywał nie równo chodził kulał. + w nocy po otwarciu maski nie widać żadnych nie pożądanych przeskoków iskry)
- kopułka i palec (po oględzinach organoleptycznych wszystko wygląda ok i przecież jak już chodzi to chodzi idealnie)
- pompa paliwa (po przekręceniu kluczyka słychać że pracuje, pojazd nie zamula ładnie wkręca się na obroty i przecież nie ma iskry a nie paliwa)
- kostka stacyjki (ale to dlaczego jak jest zimny to pali bez problemu i tak samo jak chce gasnąć wystarczy go "przegonić" by było ok)
- immobilizer (podobnie tak jak wyżej i gaśnie tylko gdy pracuje na biegu jałowym)
- tzw. Czujnik Halla (wiem że jeden znajduje się przy kopułce aparatu zapłonowego i idzie do niego kostka z trzema kablami. W celach testowych odłączyłem ją gdy silnik pracował i nic mu to nie zaszkodziło oraz zapalił bez tego. Z pewnego źródła usłyszałem że jest to czujnik który decyduje na który cylinder podać paliwo. Tak więc gdzie się znajduje jeśli w ogóle jest i czy można go w jakiś prosty sposób sprawdzić beż powiedzmy żadnych narzędzi i ile może taki czujnik ewentualnie może kosztować bo postraszono mnie że około 290 zł ;/ )
- Przekaźnik nr 30 (nie wiem czy jest to możliwe ?)
Jeśli jest ktoś kto może cokolwiek istotnego wnieś w ten temat to bardzo go proszę o wypowiedź. Będę wdzięczny o jakiekolwiek rady.
P.S. Może ktoś w skrócie wyjaśnić za co odpowiada ten czujnika Halla ?