Jako że przeszukałem wiele postów na tym forum (i nie tylko) nie udało mi się znaleźć rozwiązania mojego problemu. Gdyby jednak ktoś takie problemy już przerabiał to proszę uprzejmie o link do odpowiedniego postu.
Sprawa wygląda tak.
Golf II, silnik 1,8 benzyna + gaz. Gaźnik Bierburg 2E2.
Auto eksploatowane przede wszystkim na gazie ale problem ten występuje również na benzynie i pojawia się tylko w okresie zimowym - gdy temperatury są w okolicy zera lub niższe. Auto odpala normalnie - na gazie trzeba chwile pokręcić, na benzynie łapie od razu. Po odpaleniu silnik pracuje normalnie, obroty trochę podwyższone - wiadomo ssanie - około 1400 - 1500 obrotów. Na zimnym silniku gdy zaczynam jazdę to podczas przełączania biegów obroty silnika powinny płynnie spadać (po naciśnięciu sprzęgła i puszczeniu gazu) co jednak nie ma miejsca - obroty raczej nie bardzo mają ochotę spać i robią to raczej dość mozolnie (zmiana biegu na ok 2000 obrotów) a nawet chwilami potrafią po wciśnięciu sprzęgła i puszczeniu gazu trochę podskoczyć a następnie dopiero próbują spaść. Jednak głównym problemem jest to że jak zaczynam sobie szybciej jechać (ok 90 - 100 km/h - ok 3000 obrotów) to po wciśnięciu sprzęgła i puszczeniu gazu obroty te nie chcą spaść. Nawet jak próbuje obroty te trochę zdusić silnikiem zwalniając to po wciśnięciu sprzęgła ona samoczynnie podskakują do ok 3000 (czasami ok 2500 z tendencją w górę). Silnik ma najczęściej temperaturę pomiędzy powyżej białego zakresu na kontrolce a ok połowie skali (gdzieś około diody znajdującej się w połowie skali). Jest to dość denerwujące jak staję na skrzyżowaniu a silnik wyje na 3000 obrotów. Jednak jak zaczynam jazdę po mieście i jakby silnik się jeszcze dogrzał obroty tak same z siebie spadają do ok 1000, czasami jak jadę to czuję że silnik bez naciskania pedału gazu puszcza i auto już nie ciągnie a czasami jak stoję to po prostu obroty same ot tak nagle spadają płynnie - tak jak by się nagle coś odblokowało. Póki jeżdżę po mieście to problem raczej nie powraca - zaczyna się to powtarzać gdy wyjeżdżam na trasę i znowu podkręcam obroty wyżej - jak tak pojadę jakąś dłuższą chwilę i widzę że silnik znowu stracił trochę temperatury to problem powraca - i tak w kółko.
Co było robione.
Pierwszy mechanik stwierdził że gaźnik jest do wymiany - pojechałem na szrot, dostałem inny ale po zamontowaniu okazało się że problem nie ustąpił - tego mechanika już przestałem odwiedzać bo zamiast coś naprawić to zaraz każe mi auto wymienić

Drugi mechanik - stwierdził że może za to odpowiadać woskowy regulator wolnych obrotów - teoretycznie miało to chyba sens gdyż element ten ma wpływ na obroty. Jak ciężko jest to coś małe dostać - oryginał to połowa ceny auta, zamiennik to też sporo kasy ale na szczęście po mimo iż nie było łatwo tego znaleźć udało mi się dostać jakąś używkę - sprzedawca zajmuje się regeneracją gaźników i twierdzi że element ten jest sprawny. Po wymianie niestety nadal problem nie ustąpił.
Moje pytanie jest takie - co jest nie tak z tym gaźnikiem, problem zaczął się poprzedniej zimy, wcześniej było wszystko ok. Nikt przy tym gaźniku wcześniej nie grzebał. Problem występuje tylko przy niższych temperaturach - przy temp. w okolicach +5 +7 i wyższych problemu nie ma.
Proszę o jakąś podpowiedź co powinienem sprawdzić czy co poprawić. Jeśli jest możliwość to chciałbym się problemu pozbyć po w miarę rozsądnych kosztach, nie sztuką było by oddać gaźnik do regeneracji i za to sporo zapłacić (przy założeniu że to gaźnik jest powodem tych problemów). Będę wdzięczny za każdą pomoc i w razie potrzeby postaram się udzielić potrzebnych informacji.
Pozdrawiam.