Audiosklep - historia śmiechu warta
: pt maja 02, 2008 23:25
Witam. Chciałem tu opisac moje przygody związane z zakupem w sklepie AudioSklep.
W dniu 16 kwietnia złożyłem zamówienie. Mniejsza już o rodzaj sprzętu. Kwota w sumie niewielka bo niecałe 600 zł. Jako płatnośc wybrałem raty w systemie Żagiel. (Zawsze przed żoną łatwiej ukryc niewielką ratę niż ubytek kilkuset złotych na koncie (
W tym momencie zaczyna się całe zamieszanie:
Zadzwonił do mnie przedstawiciel firmy Żagiel. Ustaliliśmy do którego BOK mam się zgłosic i kiedy. W międzyczasie ze sklepu otrzymałem formularz, z którym miałem się zgłosic do wspomnianego już BOK Żagiel. Idę tam następnego dnia. Obsługa biura (notabene niezbyt miła) robi na mnie wielkie oczy. Przy okazji dowiaduję się takich ciekawostek jak ta, że sklep ten nie istnieje Marnuję tam 40 minut na wysłuchiwaniu coraz to nowych przeszkód formalnych. Zostawiam numer telefonu i mam czekac aż oddzwonią. Po wyjściu z BOK dzwonię do sprzedawcy i mówię mu co i jak. Mija tydzień. Kolejny raz dzwonię do sprzedawcy, który obiecał sprawę sprawdzic i oddzwonic. Po kolejnych 3 dniach jadę w ciemno do BOK. Tym razem wiedzą o sprawie. Pani wyciąga umowę. Podpisuję ją i oddaje. Chcę już wyjśc. Nagle konsternacja. Kobieta moją umowę pakuje do kopery, adresuje ją i oddaje ją mi z poleceniem, że mam ją samemu nadac na poczcie!!! W dodatku słyszę, że oni i tak mnie obsługują przez grzecznośc, bo normalnie to tak się nie robi....... Cóż... Człowiek uczy się całe życie Idę na pocztę, czekam w kolejce (bo to wszyscy nagle z PITem ruszyli) i wysyłam ten list. Czekam cierpliwie za sprzętem. W sumie już się pogodziłem, że go nie zainstaluję w majówkę.
W środę 30.04, równo po dwóch tygodniach od złożenia zamówienia otrzymuję maila od sprzedawcy. Domyślałem się, że to pewnie informacja o wysyłce sprzętu + podziękowanie za transakcję. Taaaaaaaa Otwieram list i.... w sumie sami poczytajcie i domyślcie się jaka była moja reakcja:
Witam!
Bardzo mi przykro, ale otrzymalismy ponizsza informacje od
przedstawicielstwa firmy Zagiel:
"W dniu dzisiejszym otrzymaliśmy zwrotnie umowę kredytową podpisaną
przez
Pana K******. Niestety okres, który upłynął od dnia jej sporządzenia do
dzisiaj nie pozwala zgodnie z obowiązującymi przepisami na uruchomienie
kredytu. Proszę o pobranie od klienta zapłaty gotówkowej."
Mozemy jeszcze raz poprosic o sporzadzenie umowy kredytowej lub zaproponowac
Panu
rabat na zakup gotowkowy. Kwota pobrania zostalaby zmniejszona w tym
przypadku z 584 na 500zl.
pozdrawiam
Odpisałem, że dziękuję za "transakcję".
Cóż, gdybym poszedł do tradycyjnego sklepu to zapewne miałbym już sprzęt zainstalowany. A tak to straciłem dwa tygodnie zupełnie bez sensu. Do tego jak głupi jeździłem do Żagla, na pocztę i wydzwaniałem do sklepu.
Pozostaje mi tylko pogratulowac obu firmom i życzyc dalszej tak owocnej współpracy.
W dniu 16 kwietnia złożyłem zamówienie. Mniejsza już o rodzaj sprzętu. Kwota w sumie niewielka bo niecałe 600 zł. Jako płatnośc wybrałem raty w systemie Żagiel. (Zawsze przed żoną łatwiej ukryc niewielką ratę niż ubytek kilkuset złotych na koncie (
W tym momencie zaczyna się całe zamieszanie:
Zadzwonił do mnie przedstawiciel firmy Żagiel. Ustaliliśmy do którego BOK mam się zgłosic i kiedy. W międzyczasie ze sklepu otrzymałem formularz, z którym miałem się zgłosic do wspomnianego już BOK Żagiel. Idę tam następnego dnia. Obsługa biura (notabene niezbyt miła) robi na mnie wielkie oczy. Przy okazji dowiaduję się takich ciekawostek jak ta, że sklep ten nie istnieje Marnuję tam 40 minut na wysłuchiwaniu coraz to nowych przeszkód formalnych. Zostawiam numer telefonu i mam czekac aż oddzwonią. Po wyjściu z BOK dzwonię do sprzedawcy i mówię mu co i jak. Mija tydzień. Kolejny raz dzwonię do sprzedawcy, który obiecał sprawę sprawdzic i oddzwonic. Po kolejnych 3 dniach jadę w ciemno do BOK. Tym razem wiedzą o sprawie. Pani wyciąga umowę. Podpisuję ją i oddaje. Chcę już wyjśc. Nagle konsternacja. Kobieta moją umowę pakuje do kopery, adresuje ją i oddaje ją mi z poleceniem, że mam ją samemu nadac na poczcie!!! W dodatku słyszę, że oni i tak mnie obsługują przez grzecznośc, bo normalnie to tak się nie robi....... Cóż... Człowiek uczy się całe życie Idę na pocztę, czekam w kolejce (bo to wszyscy nagle z PITem ruszyli) i wysyłam ten list. Czekam cierpliwie za sprzętem. W sumie już się pogodziłem, że go nie zainstaluję w majówkę.
W środę 30.04, równo po dwóch tygodniach od złożenia zamówienia otrzymuję maila od sprzedawcy. Domyślałem się, że to pewnie informacja o wysyłce sprzętu + podziękowanie za transakcję. Taaaaaaaa Otwieram list i.... w sumie sami poczytajcie i domyślcie się jaka była moja reakcja:
Witam!
Bardzo mi przykro, ale otrzymalismy ponizsza informacje od
przedstawicielstwa firmy Zagiel:
"W dniu dzisiejszym otrzymaliśmy zwrotnie umowę kredytową podpisaną
przez
Pana K******. Niestety okres, który upłynął od dnia jej sporządzenia do
dzisiaj nie pozwala zgodnie z obowiązującymi przepisami na uruchomienie
kredytu. Proszę o pobranie od klienta zapłaty gotówkowej."
Mozemy jeszcze raz poprosic o sporzadzenie umowy kredytowej lub zaproponowac
Panu
rabat na zakup gotowkowy. Kwota pobrania zostalaby zmniejszona w tym
przypadku z 584 na 500zl.
pozdrawiam
Odpisałem, że dziękuję za "transakcję".
Cóż, gdybym poszedł do tradycyjnego sklepu to zapewne miałbym już sprzęt zainstalowany. A tak to straciłem dwa tygodnie zupełnie bez sensu. Do tego jak głupi jeździłem do Żagla, na pocztę i wydzwaniałem do sklepu.
Pozostaje mi tylko pogratulowac obu firmom i życzyc dalszej tak owocnej współpracy.