Przypomniałem sobie jeszcze, że raz jak zawaliłem ostrą falę, to rozrząd mi się przestawił przy starcie z jedynki - po ponownym ustawieniu silnik pracował, ale później okazało się, że zawory odbiły się w tłokach i prowadnice dostały po dupie.
Nie powiem, ciężką nogę miałem, ale nikt nie podnosi mocy po to, żeby jeździć jak emeryt.
Generalnie na ostrej pompie na bazie transitowej nigdy nie doszedłem do ładu z urządzeniem rozruchowym - zawsze się rozpadało, aż w końcu zaślepiłem. Pasek rozrządu po 20 - 30tys. km był jak guma od majtek - przerobiłem rozrząd na taki jak w tdi, z dodatkową rolką i automatycznym napinaczem. Wymieniłem wałek pompy oleju na taki z AFN, bo znajomemu się ukręcił - oczywiście panewka wyrobiona w jajko, bo na mocnej pompie trzeba było bardziej napinać pasek, żeby nie skakał.
Generalnie silniki nie wytrzymywały dłużej niż rok - przeważnie działały do końca, ale jak zdjęło się głowicę to komory wirowe były popękane - wiadomo, nawet na serii nie zaleca się kręcenia silnika wysoko ze względu właśnie na komory.
A no i wymiana oleju max co 7500km, zazwyczaj około 5000 - mobil 5w50
Generalnie trochę się zawiodłem, bo pod koniec zrobiłem AAZta od podstaw, kupiłem ładny slinik, dałem nowe panewki, pierścienie, rozrząd tdi, wał przerobiony, koło zamachowe, wałek pompy oleju, głowica dopracowana, turbo hybryda na T3 z wiatrakiem 50mm, pompa od podstaw i w nim właśnie pękł mi blok (przy ostrym ruszaniu z dwójki) na wysokości łożysk głównych czwartego cylindra - silnik stukał głucho podczas pracy i wyciekał olej. W misce znalazłem pół śruby od panewki głównej.
No ale to były czasy, nie to co teraz - chyba wy*ierdzielę z mercedresu VP i wsadzę rzędową z T1 - zaczniemy zabawę od nowa