Tak się zastanawiam i czytam już 3ci raz post
zaraz1234, i dochodzę do wniosku, że trochę coś tu okłamuje
Moja benzyna na krótkich dystansach jak się nie dogrzeje (a mówię tu też o dystansie nie przekraczającym 3-5km) spala średnio 9.5L/100km więc jakim cudem jest możliwe utrzymanie spalania nie przekraczającego 5.5L/100km w niedogrzanym dieslu?
Nie od dziś wiadomo, że poczciwe klekoty najekonomiczniejsze są na długich dystansach. Mam kumpla co jeździ Focusem mk1 z ostatniego wypustu w dieslu i sam zauważył różnicę w spalaniu na krótkim i długim dystansie, gdzie wystarczy zwiększyć przebieg średnio o 10km w jedną stronę i potrafi za te same pieniądze przejechać 2x więcej km, pomimo, że jeździ dalej
Rozpędzanie - nie jest ekonomicznym zamulać, ale też nie lecieć pod odcinkę, najekonomiczniej jest się trzymać w zakresie momentu obrotowego i też mnie trochę uderza takie niskie spalanie przy gwałtownym przyspieszaniu, gdzie jak turbo się odezwie to powinno wyjść i 7L/100km - to jest tak średnio dla jazdy po mieście, a wiem, że diesle potrafią spalić i 14.
Co do hamowania silnikiem, nie chcesz wymieniać sprzęgła zmieniaj biegi z międzygazem bez użycia sprzęgła :p , żart, chociaż można i ja czasami tak praktykuję w Mitsubishi - bardzo fajnie się biegi zmienia bez sprzęgła ale nie o tym.
Wiesz, dla czego dużo jest wpisów na temat ekonomiczności hamowania silnikiem?
Nie dlatego, że to jest 'hłyt matekigogi' (kto ogląda kabarety wie o co kaman :p ), tylko dla tego, że to jest faktycznie ekonomiczne, jak masz MFA w Golfie to sobie sprawdź ile spala na luzie na obrotach jałowych a ile spala używając siły rozpędu (wiem, w starym dieslu mogło to nie mieć sensu bo raczej tam nie było odcięcia ale nowe już się odcinają).
Każde auto po puszczeniu nogi z gazu na biegu gna siłą rozpędu mając spalanie równe zeru - tak, zeru, mechanika się kłania
Zrobiłem jakieś 50km Skodą Fabią SDI i tak z ciekawości włączyłem sobie MFA na pozycję chwilowe spalanie, przy puszczeniu gazu - 0.00/100km
jazda na wolnych obrotach (a raczej stanie pod światłami bo ja jazdy na luzie nie praktykuję) 1.7L/h - taką podaje jednostkę w spalaniu, do tego można jeszcze dodać z pół litra marginesu błędu i wychodzi spalanie na wolnych obrotach - w tym momencie takie jak byś ty dojeżdżał do świateł.
Sam miałem Golfa w dieslu i nigdy nim nie jeździłem na krótkich odcinkach (10km to było tak minimum) to nie spalił mi więcej jak 5.3L/100km ale to była inna jazda i się wtedy uczyłem jeździć, a o ekonomii jazdy to tylko 'gdzieś tam coś słyszałem
Koniec tych wywodów.
Takie jest moje zdanie na temat spalania i tyle ale jeżeli faktycznie kolega
zaraz1234, ma takie spalanie w dieslu na krótkich to ma zajefajnego, oszczędnego klekota, których mało (a raczej ich nie ma)
Trzymta sie chopy