Dzisiaj w końcu dostałem "miękki" dowód rejestracyjny. Walka z urzędnikami może człowieka doprowadzić do szału. Nikomu tego nie życzę. Niby żyjemy w cywilizowanym kraju, a człowiek w urzędzie traktowany jest jak zło, a niby urzędy powinny być przyjazne. No to są - za każdym razem wynajdowały tylko problemy, mimo twardych dowodów przedstawianych przeze mnie. Zastosowałem więc inną drogę i złożyłem oświadczenie byłego właściciela, że dokumenty zostały zagubione. Od razu poprzedni właściciel zadeklarował, że jeśli kiedyś będę chciał sprzedać auto, to jest pierwszy w kolejce
No i koniec końców przyjęli mi papiery do rejestracji, wydali miękki dowód i za 2 tygodnie ma być już stały dowód.
Przynajmniej dowiedziałem się z bazy CEPIK-u, że auto ma LPG od grudnia 2010 roku, więc na LPG za długo nie pojeździł, zważywszy że ostatnio sporo stał. Ma też przegląd do połowy stycznia 2015r., więc mogę w końcu legalnie jeździć i cieszyć się autem. Czyli z przeglądu wynika, że stał nie dłużej jak 10 miesięcy, a nie 2 lata, jak myślałem wcześniej. Nie powiem - to dla mnie dobra wiadomość.
Podczas rozmowy poprzedni właściciel opowiedział mi też historię auta - w 2007r. sprowadził je osobiście z zachodu - tam miało od nowości jednego właściciela - jubilera i jest to ponoć jakaś limitowana wersja, robiona na zamówienie, choć nie wiem, co w niej takiego nietypowego
Fakt - wyposażenie ma pełne, ale takie mają prawie wszystkie 960-tki. Chyba, że nie wszystko jeszcze odkryłem
Do pełni szczęścia brakuje mi tylko wyeliminowanie falowania obrotów - prawdopodobnie przepływomierz oraz kilku poprawek kosmetycznych, z których najcięższą wydaje się być zdobycie bocznej listwy szyby przedniej - nigdzie ich nie ma, nawet o używki ciężko