Forum.VWGolf.pl

Zbędne. To co robisz generalnie ma sens, ale głównie chodzi o to, aby odparować wilgoć z wymiennika klimy, który jest przed nagrzewnicą. Jeśli nagrzewnica byłaby by pierwsza na drodze powietrza, a później dopiero skraplacz, miałoby to sens. Jednak wtedy nie działałoby tak dobrze (z punktu widzenia fizyki) osuszanie kabiny (czy odparowanie szyb).

Co do smrodu, to serwis raz w roku klimy wystarcza (w sensie usuwania grzybów, pleśni itd) ale pod warunkiem, że stosujesz odpowiednie środki. Nie ma się co łudzić, że jakimś psikaczem za 10zł ze sklepu oczyścisz system.

Ogólnie z klimą tj z nieprzyjemnymi zapachami nie mam problemu. Raz na 2-3 lata robię ozonowanie, a co roku odkręcam zaślepkę pod schowkiem i zapodaję bezpośrednio na parownik Wurth'a.
W drugim aucie którym jeździ ojciec w zeszłym roku zaczął się pojawiać nieprzyjemny zapach po włączeniu klimy, nie miałem Wurth'a więc podjechałem do marketu i kupiłem specyfik Autolandu do czyszczenia klimy za kilkanaście złotych. Nie jest to pianka tylko takie coś płynne, podobne do specyfiku Wurth. Też bezpośrednio na parownik psikałem i muszę przyznać że zdało to egzamin, a dużo tańsze od Wurth'a

Czy to ozonowanie aż tyle daje to nie wiem. Ja przy serwisie klimy wpuszczam do obiegu środek na bazie alkoholu izopropylowego i powiem szczerze że na prawdę zaszczurzona klima (jedno z aut które kiedyś kupiłem) przestała śmierdzieć i problemy zniknęły. A standardowe ozonowania, psikania jakimiś środkami w spray w dolot obiegu nie pomagały ( przy czym w tym aucie nie ma za bardzo dostępu do parownika)

Zapomniałem dopytać, czy mogę jakiś czas jeździć z takim strzelającym łożyskiem McPhersona? Jakiś czas już tak jeżdżę, może ze 2 tygodnie. Aktualnie golf stoi w warsztacie na serwisie klimatyzacji, potem go odbieram i muszę jechać w trasę około 800 km po czym dopiero oddam auto na inny warsztat gdzie wymienią mi reduktor i zajmą się łożyskiem.

Jak łożysko całkiem się wysypie to za daleko nie zajedziesz...

Jest jeszcze jeden temat. Jak to łożysko nie pracuje (zacina się albo zatnie całkiem) to przy każdym skręcie kierownicą obciążasz dodatkowo sprężynę ponieważ nie działa na nią już tylko siła ściskająca ale również siły które raz będą powodowały jej zwijanie a raz rozwijanie. To może doprowadzić do pęknięcia sprężyny.

Umówiłem się na piątek rano na wymianę łożysk w warsztacie i zobowiazali się to zrobić do końca dnia. Jednak Pan, który odebrał telefon przekonywał mnie, że nie da się wymienić łożyska bez późniejszego ustawiania zbieżności. Z tego co wiem, to można to tak wymienić bez konieczności późniejszego ustawiania geometrii czy się mylę?

To zależy. Jak będzie wymieniał samo łożysko i bardzo by się postarał, to da się tego uniknąć. Ja jednak od razu wymieniłbym gumy w których siedzi łożysko, a te pewnie już są wygniecione i po włożeniu nowych, kąty delikatnie mogą się rozjechać (w zależności od tego, w jakim stanie są stare i kiedy była robiona zbieżność).

Cyknij zdjęcie tego łożyska bo jestem ciekawy. Jeszcze nigdy nie spotkałem się z zatartym łożyskiem amora w 4.
Co do wymiany to jak najbardziej możliwa bez demontażu całej kolumny. Ostatnio podnosiłem przód w G4 o 10mm bez demontowania amortyzatorów, po operacji żadnej zmiany w geometrii.

Zdjęcia nie zrobię bo wymieniałem to z jakieś 4 lata temu przy okazji wkładania gwintu.

Koledzy linki ręcznego do Golfa HB są takie same niezależnie od wersji silnikowej lub roku produkcji?

W FWD na pewno, nie wiem jak w 4-motion.

Golf IV, 1,6 BCB, przebieg 210kkm, padła czwarta tzw. fajkocewka.
Wsadzone nowe, jak widać niżej. Wyprodukowane u majfriendów.

jmw pisze: ↑

czw lip 29, 2021 16:52

Golf IV, 1,6 BCB, przebieg 210kkm, padła czwarta tzw. fajkocewka.
Wsadzone nowe, jak widać niżej. Wyprodukowane u majfriendów.

Na Delphi zbyt dlugo nie pojeździsz. Lepiej byłoby kupić Beru albo NGK.