Wczoraj znajomy znajomego wymieniał a raczej miał mi wymienić osłonę zewnętrzną przegubu

ściągnął koło,
odkręcił nakrętkę piasty, (30mm)
wykręcił 3 śruby sworznia wahacza wraz z tą potrójną podkładką, (3x 13mm)
nakrętkę śruby od końcówki drążka kierowniczego (NIE DRĄŻEK) (nakrętka 17mm)
oraz łącznik stabilizatora (1 śruba 17mm),
odsunął kolumnę MacPhersona na bok i wyjął od środka przegub na półosi
Nie mógł jednak ściągnąć samego przegubu z półosi aby nanieść nową gumę a starą ściągną, szukał metody ściągnięcia tego przegubu ale nic nie mógł znaleźć, dzwonił do kolegi-mechanika i ten powiedział mu że trzeba wybić z półosi ten przegub, próbował zbić to młotkiem, nic to nie dało, zdziwiony byłem bo wydawało mi się że będzie tam jakis Seger bądź coś w tym rodzaju, nie zapłaciłem, auto złożył mi do kupy, wracając do domu zauważyłem, że kierownica nie jest już wycentrowana tak jak była przed wizytą u tego barana, prawe koło ma mniejszy kąt skrętu niż lewe i po wjechaniu w lekką dziurę ze skręconymi kołami słychać i czuć mocny stuk. Dzwoniłem do niego i powiedziałem, że jadę do innego mechanika (sprawdzonego) żeby mi to doprowadził do ładu i że naprawę zapłaci On bo w przeciwnym wypadku będzie miał wjazd na chatę tak zwany, trochę się motał ale byłem na tyle stanowczy, że nie radzę mu próbować się wymigać.
Dodam, że przekręcił jeszcze mi gwint w wahaczu w miejscu łączenia z łącznikiem stabilizatora i musiałem w wahacz wkręcić gwint (11mm) i zrobić redukcję na 10mm żeby włożyć na to łącznik stabilizatora i skręcić do kupy. Nosi mnie żeby jechać do niego i wcisnąć go w przegub ale staram się nad sobą panować.
Co mogło się stać, skoro drążki nie były ruszane? (jedynie odkręcony była jedna końcówka drążka)
Muszę zrobić ok 90km autem w takim stanie, czy to będzie bezpieczne?