Forum.VWGolf.pl

Witam , i z góry przepraszam za nazwę tematu i dział-jeśli nie tu,to proszę o przeniesienie.
Chodzi mi o długo wietrzność opon - swojego mk4 mam od kwietnia,i kupiłem go na zimówkach-musiałem więc zakupić opony letnie-i w związku z tym mam pytanie.Czy lepiej jest mieć dodatkowy komplet felg-i samemu zmieniać sobie opony-czy nie kupować drugiego kompletu,i za każdym razem robić to w serwisie , z wyważaniem itd.?Mój starszy kolega[zawodowy kierowca] twierdzi że lepiej jest za każdym razem ''przerzucać'' opony,gdyż opona która jest cały czas na feldze i nie jest ''przewietrzana'' szybciej się niszczy.
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? moje dotychczasowe samochody jeździły zawsze na oponach wielosezonowych-więc nie miałem dylematu.Pozdrawiam.

Opony możesz przechowywyac na feldze, byle właściwie ułożone najlepiej na leżąco jedna na drugiej w tym wypadku, z tym przewietrzaniem to bajka, to właśnie dostep powietrza powoduje niszczenie gumy, ale nie trzeba o tym w ogóle mysleć przy normalnym (do 6-7 lat) okresie użytkowania i przechowywania opon. Czy się opłaca mieć drugi komplet felg to sobie oblicz biorąc pod uwagę cenę felg, cenę corocznej dwukrotnej zmiany gum oraz przewidywany czas używania samochodu.

Dzięki za szybką odpowiedź zobaczę jak będę stał z kasą-i wtedy coś zadecyduję.

Niech sobie spokojnie leza w garazu i raz na jakis czas sprawdz ich wywazenie.
A kolegi zapytaj co w takim razie - z opona ktora przy zakładaniu na montazownicy zawsze jest naciaga i wyginana . Bo to tez sprawia ze ona jest w jakis sposob obciązana.
Drugi komplet kół po prostu jest wygodniejszy i tanszy mimo początkowo wiekszego wydatku

Ja uważam że lepiej jest mieć drugi komplet kół z felgami, bo przekładka jest dużo szybsza (nie trzeba stać w kolejkach do wulkanizatora) tylko od czasu do czasu wyważyć i śmigać. A ciągłe zakładanie i zdejmowanie opon na felgi też raczej nie bardzo korzystnie wpływa na ich trwałość.

Takie moje zdanie, ale inni mogą się ze mną nie zgodzić.

przy paru latach pracy w wulkanizacji nie spotkałem się z oponą,która rozleciałaby się z tytułu wielokrotnego montażu... a wszystkie auta flotowe mają opony zmieniane co sezon. Sam osobiście posiadam dwa komplety felg (alu lato, stal zima), co sezon jade na wyważenie i przekładkę... także czasowo wychodzi tak samo, kasowo mniej , co do trwałości względem powietrza, koła mam przepompowane azotem, ale nie powiem żebym widział różnicę, tyle że ciśnienie zawsze się trzyma.

mishabest pisze:przy paru latach pracy w wulkanizacji nie spotkałem się z oponą,która rozleciałaby się z tytułu wielokrotnego montażu... a wszystkie auta flotowe mają opony zmieniane co sezon. Sam osobiście posiadam dwa komplety felg (alu lato, stal zima), co sezon jade na wyważenie i przekładkę... także czasowo wychodzi tak samo, kasowo mniej , co do trwałości względem powietrza, koła mam przepompowane azotem, ale nie powiem żebym widział różnicę, tyle że ciśnienie zawsze się trzyma.

A ja juz kilkakrotnie widziałem jak opona została uszkodzona przy montazu.
U mnie w pracy niektore floty rowniez maja po dwa komplety koł.
Pompowanie azotem to fajna sprawa bo sie opona nie nagrzewa tak jak przy zwykłym powietrzu. Roznicy w jezdzie zadnej nie wyczułem tylko tak jak mowisz balon bez wzgledu na pogode zawsze jest taki sam czy ciepło czy zimno.

gregoryb1 pisze:A ja juz kilkakrotnie widziałem jak opona została uszkodzona przy montazu.

też widziałem opony uszkodzone przy montażu, nawet nowe, chodziło mi o to, że raczej był to błąd montującego a nie opony... nie raz montowało się gumy sfatygowane przez czas i wielokrotny montaż... i raczej nic się z nimi nie działo.

mishabest, Masz racje ale przy drugim kompelcie felg jest mniejsze ryzyko ze uszkodzi sie je przy montazu.

gregoryb1 pisze:

mishabest pisze:Pompowanie azotem to fajna sprawa bo sie opona nie nagrzewa tak jak przy zwykłym powietrzu. Roznicy w jezdzie zadnej nie wyczułem tylko tak jak mowisz balon bez wzgledu na pogode zawsze jest taki sam czy ciepło czy zimno.

No tak bo w końcu w "zwykłym powietrzu" jest tylko prawie 80 procent azotu...

jhosef pisze:

gregoryb1 pisze:

mishabest pisze:Pompowanie azotem to fajna sprawa bo sie opona nie nagrzewa tak jak przy zwykłym powietrzu. Roznicy w jezdzie zadnej nie wyczułem tylko tak jak mowisz balon bez wzgledu na pogode zawsze jest taki sam czy ciepło czy zimno.

No tak bo w końcu w "zwykłym powietrzu" jest tylko prawie 80 procent azotu...

Chodzilo mi o to ze jest czysty azot. Gdyby nie miało to sensu nie byłoby stosowane w wyscigach.
A prawie robi róznice - prawie 80% to nigy nie 100%

mam problem z tylnimi oponami
podczas jazdy halasuja lozyska sa dobre bo byly wymieniane czy to moze byc wina opon ??

adrian_vw, użyj wyszukiwarki a jak nic nie znajdziesz załóż własny temat.

gregoryb1 pisze:balon bez wzgledu na pogode zawsze jest taki sam czy ciepło czy zimno.

jest to kompletna wypromowana przez firmy gumiarskie bzdura, azot ma te same właściwości fizyczne jak każdy gaz czyli tę sama rozszerzalność cieplną co powietrze tlen czy cokolwiek (1/273 wyjściowej objetości po zmianie temperatury o 1 stopień). Korzyść z niego taka teoretyczna że jest (powinien być) czysty, bez wody oleju i tlenu wchodzącego w reakcję z gumą co mogłoby zaszkodzić oponie po jakichś 10-20 latach latach użytkowania. A w samolotach i sporcie tyle że nie dojdzie w oponie do samozapłonu czy wybuchu bo nie podtrzymuje palenia.

Paweł Marek, ja tego nie mowie z nikąd , jezdze na azocie trzeci rok i widze róznice, ale to sa moje obserwacje.