w prawej lampie, a mianowicie przy włączaniu świateł nie za każdym razem zaskakiwał żarnik aż w końcu padł całkowice. Żeby upewnić się na 100% co się spaliło przełożyłem przetwornice z lewej lampy i o dziwo żarnik działał więc wniosek był prosty zmiana przetwornicy. Kupiłem nową i wszystko było ok aż do dziś. Gdy rano włączyłem światła znów nie paliła prawa lampa więc pewny, że spalił się żarnik (świecił dłuższy czas innym kolorem), a przetwornica miała 2 miesiące pojechałem kupić nowe żarnik, które szybko zamontowałem w lampie i się okazało, że znów szlag trafił przetwornice i to tą nową! Nie wiem co może być przyczyną palenia się przetwornic i to ciągle w tej samej lampie. Czy to pechowy zbieg okoliczności? 
PS
Dodam jeszcze, że stary żarnik z prawej lampy podpięty pod dobrą przetwornicę też już nie świecił więc kupno nowych żarników nie okazało się zbędne.
Obecnie jeżdzę na żarnikach 6000K i stwierdzam, że poprzednie o wiele lepiej wyglądały, a co do HID to wiem, że chińszczyzna ale 2 miechy na przetwornice to zdecydowanie za krótko. 
To ma oświetlać, nie wyglądać. Załóż sobie coś koło 18 - 20 000 K.