A3 1.8T AGU, czasem smród jajem, telepie, nie jedzie
: pn wrz 14, 2015 22:36
Cześć, sorry, że u Was, bo choć nie mam już Golfa, to nadal VAG i 1.8T Mam nadzieję, że pomożecie
Dziś, bez wcześniejszego ostrzeżenia, moje AGU zaczęło pracować jakby na 3 cylindry, choć ciężko było to dokładnie określić, bo pod maską, mimo, że silnik drgał dość wyraźnie, to wydawał się pracować dosyć równo. Obejrzałem co się dało, płyny i olej w normie, niczego nie ubywa (minimalnie ubywa płynu chłodniczego, ale już zlokalizowałem wyciek, także to nie ma raczej powiązania). Dźwięk terkotania był słyszalny bardziej w okolicy wydechu lub czegoś w jego stronę, patrząc od silnika. Dlatego pomyślałem o zapchanym kacie. Zaleciałem auto z tyłu, jakbym tam miał nie wiadomo co zobaczyć. A tu tylko... lekki smród zgniłych jaj. Po zgaszeniu autka i odczekaniu pół godzinki auto bez problemu pojechało dalej Oczywiście radość nie trwała długo, po kilku kilometrach objaw powrócił Został mi kilometr do domu, więc stwierdziłem, że powoli dojadę. O dziwo, już na podjeździe objaw nagle ustąpił, zaparkowałem bez problemu i zgasiłem furkę. Poleciałem po VAGa i błąd wyskoczył następujący:
00561 - Mixture Adaptation
14-10 - Adaptation Limit (Add) Exceeded - Intermittent
Odkąd mam VAGa, podpinałem autko kilka razy, nigdy wcześniej nie było tego błędu. Zresztą wcześniej był tylko błąd czujnika położenia wału korbowego (+problemy z odpalaniem na ciepłym, poza tym wszystko OK, czujnik wymieniony na nowy Bosch). Poza wymienionymi objawami nic więcej nie zauważyłem, ew. może lekkie przymulenie, ale przesiadłem się po tygodniu delegacji z diesla o podobnej, jak nie większej mocy, więc być może to tylko fałszywe odczucie.
Co obstawiacie? Katalizator? Sonda? Cewki? Zastanawia mnie ta teoretyczna zależność od stopnia nagrzania silnika i pojawianie się usterki i jej zanikanie przy ostatnim przejeżdżanym odcinku...
Z góry dzięki za jakąkolwiek pomoc.
Dziś, bez wcześniejszego ostrzeżenia, moje AGU zaczęło pracować jakby na 3 cylindry, choć ciężko było to dokładnie określić, bo pod maską, mimo, że silnik drgał dość wyraźnie, to wydawał się pracować dosyć równo. Obejrzałem co się dało, płyny i olej w normie, niczego nie ubywa (minimalnie ubywa płynu chłodniczego, ale już zlokalizowałem wyciek, także to nie ma raczej powiązania). Dźwięk terkotania był słyszalny bardziej w okolicy wydechu lub czegoś w jego stronę, patrząc od silnika. Dlatego pomyślałem o zapchanym kacie. Zaleciałem auto z tyłu, jakbym tam miał nie wiadomo co zobaczyć. A tu tylko... lekki smród zgniłych jaj. Po zgaszeniu autka i odczekaniu pół godzinki auto bez problemu pojechało dalej Oczywiście radość nie trwała długo, po kilku kilometrach objaw powrócił Został mi kilometr do domu, więc stwierdziłem, że powoli dojadę. O dziwo, już na podjeździe objaw nagle ustąpił, zaparkowałem bez problemu i zgasiłem furkę. Poleciałem po VAGa i błąd wyskoczył następujący:
00561 - Mixture Adaptation
14-10 - Adaptation Limit (Add) Exceeded - Intermittent
Odkąd mam VAGa, podpinałem autko kilka razy, nigdy wcześniej nie było tego błędu. Zresztą wcześniej był tylko błąd czujnika położenia wału korbowego (+problemy z odpalaniem na ciepłym, poza tym wszystko OK, czujnik wymieniony na nowy Bosch). Poza wymienionymi objawami nic więcej nie zauważyłem, ew. może lekkie przymulenie, ale przesiadłem się po tygodniu delegacji z diesla o podobnej, jak nie większej mocy, więc być może to tylko fałszywe odczucie.
Co obstawiacie? Katalizator? Sonda? Cewki? Zastanawia mnie ta teoretyczna zależność od stopnia nagrzania silnika i pojawianie się usterki i jej zanikanie przy ostatnim przejeżdżanym odcinku...
Z góry dzięki za jakąkolwiek pomoc.