dławienie, brak mocy, teraz gaśnie
: ndz cze 07, 2015 15:20
Witam serdecznie.
Mój problem z silnikiem 1.6 sr zaczął się dość niedawno, chociaż nie mogę powiedzieć, że do tej pory chodził idealnie. Auto wydawało dziwne dźwięki, jakby tłumik w którymś miejscu był dziurawy - był na kanale, tłumik jest ok. Nie mam pojecią, skąd ten dźwięk. Później nie trzymał obrotów, falowały jak szalone, przy tym czasami zdarzało się, że nie miał mocy. Ostatnimi czasy wszystko w miarę ustało, samochód sprawnie pracował, nie było jako takich pilnych problemów, aż do dzisiaj...
Wracając wczoraj trasą Piła-Koszalin, auto zaczęło znów wariować, charakterystyczne terkoty, wibracje na biegu jałowym raz mi zgasł.
Dziś już nie da się nim jeździć, po uruchomieniu silnika, obroty same skaczą do 3,5 tys, po czym opadają i auto chodzi jak ursus c-60, nie ma kompletnie mocy, dławi się, po wciśnięciu gazu zabkuje. Po wrzuceniu biegu i przejezdzie kilkunastu metrów gaśnie, po czym odpala tak jak opisywałem wcześniej. Świece i kable były wymieniane w listopadzie, czytałem, że to może być cewka, może byc sonda lambda, może być przepustnica, przepływomierz, kopułka, świece, przewody... tylko weź to wszystko wymieniaj po kolei.... obawiam się, że koszta mogą być ogromne.
Czy ktoś wie, co jak po kolei sprawdzać i wykluczać?
Dodam, że jest w aucie LPG, ale go nie używam.
Pozdrawiam
Mój problem z silnikiem 1.6 sr zaczął się dość niedawno, chociaż nie mogę powiedzieć, że do tej pory chodził idealnie. Auto wydawało dziwne dźwięki, jakby tłumik w którymś miejscu był dziurawy - był na kanale, tłumik jest ok. Nie mam pojecią, skąd ten dźwięk. Później nie trzymał obrotów, falowały jak szalone, przy tym czasami zdarzało się, że nie miał mocy. Ostatnimi czasy wszystko w miarę ustało, samochód sprawnie pracował, nie było jako takich pilnych problemów, aż do dzisiaj...
Wracając wczoraj trasą Piła-Koszalin, auto zaczęło znów wariować, charakterystyczne terkoty, wibracje na biegu jałowym raz mi zgasł.
Dziś już nie da się nim jeździć, po uruchomieniu silnika, obroty same skaczą do 3,5 tys, po czym opadają i auto chodzi jak ursus c-60, nie ma kompletnie mocy, dławi się, po wciśnięciu gazu zabkuje. Po wrzuceniu biegu i przejezdzie kilkunastu metrów gaśnie, po czym odpala tak jak opisywałem wcześniej. Świece i kable były wymieniane w listopadzie, czytałem, że to może być cewka, może byc sonda lambda, może być przepustnica, przepływomierz, kopułka, świece, przewody... tylko weź to wszystko wymieniaj po kolei.... obawiam się, że koszta mogą być ogromne.
Czy ktoś wie, co jak po kolei sprawdzać i wykluczać?
Dodam, że jest w aucie LPG, ale go nie używam.
Pozdrawiam