Rozrusznik Słabo kręci
: wt paź 01, 2013 20:42
Witam Was koledzy.
Mam problem ze swoim Golfem, a właściwie to nie z nim bezpośrednio, bo jak tylko uda się go uruchomić, to jedzie bez zarzutu. Ale do rzeczy.
Gdy kupiłem go, wiedziałem że ma ciężkie ''palenie'' Odpalał losowo (znaczy prawidłowo kręcił rozrusznikiem), za 1,2,3, 5 razem. Pierwsze co mi się nasunęło na myśl-Rozrusznik. Wyjąłem go, odświeżyłem, szczotki ori BOSCH, komutator wyczyściłem, przesmarowałem co się dało, wymieniłem plecionkę idącą od stojana rozrusznika do automatu bendiksa, złożyłem, części nie zostało, włożyłem na auto (co nie jest łatwe w mojej wersji golfa). Podpinam przewody-próba: auto pali super. Potem drugi raz i trzeci i czwarty za każdym razem poprawnie. Myślę sobie, usterka wyeliminowana (zaśniedziała ''plecionka''). Dziś od tamtego momentu dłuższa trasa, podjeżdżam na parking sprawdzić poziom płynu chłodniczego, gaszę auto, otwieram maskę, rzut oka na zbiornik wszystko ok, więc wsiadam, chcę odpalić a tu ły...ły...ły... Ledwo ledwo.
Druga próba podobnie, trzecia, czwarta za 5 łyłyły i się rozbujał, odpalam i jadę dalej.
Zaobserwowałem że na zimnym pali dobrze, a gdy się zagrzeje silnik/rozrusznik jest problem. Jakieś wskazówki? Może mieliście podobny problem?
Silnik 1.6, skrzynia Automat (na pych nie zagada )
Mam problem ze swoim Golfem, a właściwie to nie z nim bezpośrednio, bo jak tylko uda się go uruchomić, to jedzie bez zarzutu. Ale do rzeczy.
Gdy kupiłem go, wiedziałem że ma ciężkie ''palenie'' Odpalał losowo (znaczy prawidłowo kręcił rozrusznikiem), za 1,2,3, 5 razem. Pierwsze co mi się nasunęło na myśl-Rozrusznik. Wyjąłem go, odświeżyłem, szczotki ori BOSCH, komutator wyczyściłem, przesmarowałem co się dało, wymieniłem plecionkę idącą od stojana rozrusznika do automatu bendiksa, złożyłem, części nie zostało, włożyłem na auto (co nie jest łatwe w mojej wersji golfa). Podpinam przewody-próba: auto pali super. Potem drugi raz i trzeci i czwarty za każdym razem poprawnie. Myślę sobie, usterka wyeliminowana (zaśniedziała ''plecionka''). Dziś od tamtego momentu dłuższa trasa, podjeżdżam na parking sprawdzić poziom płynu chłodniczego, gaszę auto, otwieram maskę, rzut oka na zbiornik wszystko ok, więc wsiadam, chcę odpalić a tu ły...ły...ły... Ledwo ledwo.
Druga próba podobnie, trzecia, czwarta za 5 łyłyły i się rozbujał, odpalam i jadę dalej.
Zaobserwowałem że na zimnym pali dobrze, a gdy się zagrzeje silnik/rozrusznik jest problem. Jakieś wskazówki? Może mieliście podobny problem?
Silnik 1.6, skrzynia Automat (na pych nie zagada )