1.6 AEE nie odpala, gaśnie, szarpie, ręce opadają.
: sob lut 05, 2011 12:14
Witam.
Miesiąc temu miałem podobny problem ze swoim golfem. Otóż odpaliłem go, żeby mi się ładnie nagrzał w środku i po 10 minutach przyszedłem. Zgasiłem go, żeby dolać płynu chłodzącego, bo mi ubywa , a było na wysokości minimum. Dolałem, odpaliłem. Odpalił z lekkim szarpnięciem. Przejechałem 2 km i wtedy się zaczęło. Hamowałem silnikiem jadąc z górki, będąc na dole wcisnąłem gaz, ale nie było reakcji. Z zauważalnym opóźnieniem samochód załapał, ze dodałem gazu. Na wciśniętym sprzęgle ładnie pracował, ale gdy dodałem gazu, to obroty spadły i zaczął trochę strzelać i wrócił na obroty.
Mechanik wymienił mi przepustnicę, a ponadto takie tam rzeczy jak bendix, drążek, końcówki.
Dziś rano chcę jechać do pracy i wcale nie chciał odpalić. Po 5 minutach załapał w końcu. Wyjechałem i znów po 2 km jechałem i zgasł mi. Na zapych odpaliliśmy, wróciliśmy do domu. Trzymałem go na 3 tys. obrotów przez kawałek drogi, ale też szalał. Jak lekko odpuściłem gaz, to potem po dociśnięciu znów był opór. Aż zgasł i ostatnie 100 m pchaliśmy go.
Dodam, że kilka miesięcy temu usłyszałem z przepustnicy dźwięk, który zwykle po chwili znikał, a teraz po włączeniu zapłonu słychać go nieustannie. po wymienieniu przepustnicy wciąż go słychać bez przerwy po włączeniu zapłonu. Tej nocy mocno padał deszcz i wiał wiatr i myślałem, że może mi elektrykę zalało w silniku, ale nic nie widzę.
Silniczek krokowy czy coś innego?
Miesiąc temu miałem podobny problem ze swoim golfem. Otóż odpaliłem go, żeby mi się ładnie nagrzał w środku i po 10 minutach przyszedłem. Zgasiłem go, żeby dolać płynu chłodzącego, bo mi ubywa , a było na wysokości minimum. Dolałem, odpaliłem. Odpalił z lekkim szarpnięciem. Przejechałem 2 km i wtedy się zaczęło. Hamowałem silnikiem jadąc z górki, będąc na dole wcisnąłem gaz, ale nie było reakcji. Z zauważalnym opóźnieniem samochód załapał, ze dodałem gazu. Na wciśniętym sprzęgle ładnie pracował, ale gdy dodałem gazu, to obroty spadły i zaczął trochę strzelać i wrócił na obroty.
Mechanik wymienił mi przepustnicę, a ponadto takie tam rzeczy jak bendix, drążek, końcówki.
Dziś rano chcę jechać do pracy i wcale nie chciał odpalić. Po 5 minutach załapał w końcu. Wyjechałem i znów po 2 km jechałem i zgasł mi. Na zapych odpaliliśmy, wróciliśmy do domu. Trzymałem go na 3 tys. obrotów przez kawałek drogi, ale też szalał. Jak lekko odpuściłem gaz, to potem po dociśnięciu znów był opór. Aż zgasł i ostatnie 100 m pchaliśmy go.
Dodam, że kilka miesięcy temu usłyszałem z przepustnicy dźwięk, który zwykle po chwili znikał, a teraz po włączeniu zapłonu słychać go nieustannie. po wymienieniu przepustnicy wciąż go słychać bez przerwy po włączeniu zapłonu. Tej nocy mocno padał deszcz i wiał wiatr i myślałem, że może mi elektrykę zalało w silniku, ale nic nie widzę.
Silniczek krokowy czy coś innego?