Zgasł na amen
: sob gru 11, 2010 14:57
Witam,
Mam Golfa 3 benzynke z gazem 1.4 z 92 roku. Problem pojawił się wczoraj. Ogólnie od dawna mam problem z akumulatorem więc na całą noc wstawiłem niech się naładuje. Wstawiłem do samochodu, odpaliłem i zabrałem się za odśnieżanie. Zostawiłem na benzynie bo zanim się rozgrzeje nie przerzucam na gaz z wiadomych powodów . W pewnym momencie samochód po prostu zgasł sam z siebie. Wniosek pierwszy, skończyła mi się benzyna bo miałem rezerwę już. Podjechałem ze znajomym na stację, w kanisterek wlałem 5 litrów i później do baku. Kręcił, kręcił aż padł akumulator i nie odpalił. Naładowałem go już 3 razy i 3 razy rozładowałem i do tej pory nie odpalił więc spróbowałem z popychu, też bez reakcji. Znajomy mnie pociągnął i też nie odpalił jakby się cholernik zadusił totalnie albo nie dostawał w ogóle paliwa.
Dodatkowo najciekawszym problemem prócz totalnego bezruchu okazał się problem z akumulatorem a raczej ładowaniem. Podpiąłem się kablami do znajomego i efekt był ... zerowy, zupełnie jakbym ciągnął na swoim starym akumulatorze, przełożyliśmy jego, który też naładowany na max'a a do tego nowy. Samochód reagował zupełnie jak z moim. Jakby jednak był rozładowany.
Ma ktoś jakieś rady na to wszystko? Z góry dziękuję za poradę.
Mam Golfa 3 benzynke z gazem 1.4 z 92 roku. Problem pojawił się wczoraj. Ogólnie od dawna mam problem z akumulatorem więc na całą noc wstawiłem niech się naładuje. Wstawiłem do samochodu, odpaliłem i zabrałem się za odśnieżanie. Zostawiłem na benzynie bo zanim się rozgrzeje nie przerzucam na gaz z wiadomych powodów . W pewnym momencie samochód po prostu zgasł sam z siebie. Wniosek pierwszy, skończyła mi się benzyna bo miałem rezerwę już. Podjechałem ze znajomym na stację, w kanisterek wlałem 5 litrów i później do baku. Kręcił, kręcił aż padł akumulator i nie odpalił. Naładowałem go już 3 razy i 3 razy rozładowałem i do tej pory nie odpalił więc spróbowałem z popychu, też bez reakcji. Znajomy mnie pociągnął i też nie odpalił jakby się cholernik zadusił totalnie albo nie dostawał w ogóle paliwa.
Dodatkowo najciekawszym problemem prócz totalnego bezruchu okazał się problem z akumulatorem a raczej ładowaniem. Podpiąłem się kablami do znajomego i efekt był ... zerowy, zupełnie jakbym ciągnął na swoim starym akumulatorze, przełożyliśmy jego, który też naładowany na max'a a do tego nowy. Samochód reagował zupełnie jak z moim. Jakby jednak był rozładowany.
Ma ktoś jakieś rady na to wszystko? Z góry dziękuję za poradę.